| Dawid Balcerek | Michał Krupski
Mecz na na Bułgarskiej był wielką niewiadomą dla kibiców poznańskiego Lecha. Składało się na to kilka faktów. Nikt nie znał realnej dyspozycji Kolejorza po zimowych przygotowaniach. Odszedł nasz najlepszy strzelec. Pojawili się tez nowi piłkarze. Dwóch z nich miało tego dnia zadebiutować. Frekwencja zapowiadała się całkiem dobrze, ale to akurat nie dziwi, bo Wielkopolanie byli głodni rozgrywek ekstraklasowych. Ekipa Freshmaga standardowo pojawiła się na Bułgarskiej. Oto co widzieliśmy i czego doznaliśmy podczas niedzielnego popołudnia.
Na stadionie ponad 17000 osób. Całkiem nieźle. Doping na bardzo wysokim poziomie. W sektorze gości pojawiła się niecała setka osób z Niecieczy. Bardzo dobra liczba jak na nich, mając na uwadze średnio rozwinięty ruch kibicowski w tej małej miejscowości. Ci z kolei co mecz starają się wspierać swoją drużynę, za co im chwała.
Lech mecz rozpoczął od mocnego uderzenia. Akcja Pawłowskiego przynosi bramkę. Drugą bramkę jeszcze przed przerwą dokłada nowy nabytek Nicki Bille. Trzeba przyznać, że bardzo efektowną. Przed samym zejściem do szatni kontakt łapie Termalika strzelając na 2-1. Tuż po rozpoczęciu drugiej części meczu po raz drugi Kędziora z Niecieczy trafia do bramki i stadion zamiera. Miało być łatwo i przyjemnie, miał być grad goli Kolejorza a tymczasem beniaminek doprowadza do remisu. Z trybun słychać głosy niezadowolenia. Na szczęście 8 minut później Pawłowski uspakaja wszystkie nerwy strzelając swoją drugą bramkę (z minimalnego spalonego, którego nie wychwycił sędzia). Pod koniec meczu na boisko wchodzi ciągle niespełniony Kownacki. Chwilę później sędzia dyktuje karnego na Jevticiu, którego pewnie na bramkę zamienia Kownaś. Chwilę później dokłada swoją drugą bramkę i jednocześnie ustala rezultat meczu na 5-2.
Jaki to był mecz? Przede wszystkim emocjonujący z dużą ilością bramek. Termalica pokazała, że potrafi grać w piłkę ale na szczęście Kolejorz gra w nią lepiej i 3 punkty pozostają w Poznaniu. Teraz mecz z Podbeskidziem, który koniecznie trzeba wygrać. Nie będzie to jednak łatwe, bo drużyna Bielsku-Białej nie wygrała u siebie od dawien dawna i na pewno będą chcieli to zmienić. Poza tym gubili tam punkty Legia i Piast. Oby się udało.
Na Bułgarską wracamy przy okazji meczy z Jagą.
foto: lechpoznan.pl