Freshmag Freshmag
  • Kontakt
  • O nas
  • Newsy
  • •
  • Wydarzenia
  • •
  • Miejsca
  • •
  • Magazyn
    • Lifestyle
    • Moda
    • Kuchnia
    • Aktywnie
    • Czytelnia
    • Muzyka
    • Ludzie
  • •
  • Relacje
  • •
  • Wywiady
  • •
  • Festiwale
  • •
  • Konkursy
  • Kontakt

"Staram się wypełnić pole pod krzywą Gaussa"

Ania Rusowicz



| Dawid Balcerek  

W 2011 roku wydała swój debiutancki, solowy album pt. „Mój Big Bit”, dzięki któremu odniosła wielki sukces, przy okazji zgarniając cztery Fryderyki. Jej oryginalna stylistyka w big bitowych klimatach wniosła na polską scenę niesamowity powiew świeżości. W październiku zeszłego roku wydała album „Genesis”, który zamknął usta krytykom, twierdzącym, że płynie na nazwisku i twórczości swojej matki. Z Anią Rusowicz porozmawialiśmy m.in. produkcji jej albumu, stosunku do muzyki oraz jej kolekcji płyt winylowych.


Twoje dwie ostatnie płyty zbierają bardzo dobre recenzje, zarówno wśród młodych ludzi, jak i starszych słuchaczy. Robisz w muzyce, to co najlepsze, czyli łączysz pokolenia...

Cieszę się z tego powodu. Myślę ,że muzyka powinna łagodzić obyczaje i jednać ludzi. Mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach muzyka jest niedoceniana. Coraz mniej jest jej w telewizji, programy stricte muzyczne MTV czy VIVA się przeformatowały i puszczają jakieś dziwne produkcje spaczające młode umysły, a wiele programów muzycznych zniknęło z ramówek. Nie zobaczysz już klipu w normalnej tv. Muzyka przyjęła formę bardzo marketingową. Liczą się jedynie słupki. Osobiście nie podchodzę do muzyki na zasadzie trendu. Przykładowo: w  tym roku jest modny dany artysta, albo jakiś szczególny nurt  lub znany hicior, więc tego słucham lub interesuję się artystą przez pryzmat skandali jakie wywołuje w mediach. Sama staram się patrzeć na muzykę bardziej całościowo, i tak chciałabym, żeby i na mnie patrzono. Nie na zasadzie modnego trendu-retro, vintage lub etykietki - córka matki itp. Ale jak na człowieka, twórcę, który cały czas jest w ruchu, zmienia się i ewoluuje. Chociaż może brzmi to idealistycznie, to idealistów coraz mniej na tym świecie, więc staram się wypełnić pole pod krzywą Gaussa. (śmiech)

W 2011 roku wydałaś swój solowy album „Mój Big Bit”, za który zagarnęłaś 4 Fryderyki. Mimo, że krytycy uznali „Genesis” za jeszcze lepszy album od poprzedniego, to nie dostałaś w tym roku żadnej nominacji. Jesteś rozczarowana?

I może o to chodzi. Im lepsza płyta tym trudniej? Może czasem to taka zależność. Sama sobie jednak postawiłam tak wysoko poprzeczkę.
Ale myślę, że inni też powinni mieć szansę, ja swoją dostałam i jestem wdzięczna losowi za to.

Czytając recenzje „Genesis” natknąłem się na sformułowanie typu: „królowa psychodeli”, „vintage styl”, „hipisowska muzyka”. Jak się do tego odniesiesz? Twoją ostatnią płytę chyba ciężko zaszufladkować.

Czuję, że jest takie pragnienie w narodzie, aby mnie powtórnie zaszufladkować. (śmiech)

„Genesis” wyprodukował Emade. Jak doszło do tej współpracy, i jak wam się razem pracowało?

Piotrek to świetny gość. Bardzo zdolny i pracowity. Od lat słucham rzeczy, które robił z bratem lub ojcem. Zawsze mi się podobały jego produkcję. Postanowiłam złożyć mu propozycję. On również się ucieszył, bo sam kocha stare brzmienia. To była super współpraca.

Pod koniec zeszłego roku pojawił się obraz L.U.C & Motion Trio do numeru „Iluzji łąka” z Twoim gościnnym udziałem. Jak w ogóle doszło do tej współpracy, no i dlaczego nie ma Cię na klipie?

Z Lucem przyjaźnimy się od lat. Ten numer jest mistrzostwem świata. To, że nie ma mnie w klipie i moim głosem śpiewają lekko obleśni panowie dodaje abstrakcyjności. Taki Monty Python.

Sama piszesz teksty i komponujesz. Jak wygląda u Ciebie proces tworzenia nowego utworu?

Bardzo różnie. Są piosenki, które mi się śnią po nocach, są piosenki, które piszę siedząc w toalecie (śmiech). Nigdy nie wiesz, kiedy jakaś melodia do Ciebie przyjdzie.

Czy Twoja kolejna płyta będzie również brzmieniowo nawiązywać do lat 60/70? Masz już koncept na nowy album?  

Mam ale nie zdradzę (śmiech). Sama lubię niespodzianki.

Twoje albumy ukazały się również na płytach winylowych, co w dzisiejszych czasach na polskim rynku jest rzadkością…

Wręcz przeciwnie. Winyl przeżywa odrodzenie i jest już wiadome że będzie to jedyny nośnik trwały, który przetrwa, właśnie ze względu na swój kunszt i szacunek.

W jednym z wywiadów wspomniałaś, że słuchasz płyt winylowych. Dużą masz kolekcję? Które „perełki” sobie najbardziej cenisz?

Niestety nie liczyłam, ale jest tego sporo. Mam fajne wydania Led Zeppelin - dość wartościowe.

Nadszedł gorący okres, gdzie duże festiwale podają pierwsze line up’y. Możemy się Ciebie spodziewać, na którymś z nich w tym roku?

Nie zabraknie mnie na Woodstocku i na festiwalu w Jarocinie. Na scenie a po koncercie pod scena.

W niedziele zagrasz w poznańskim klubie Blue Note. Jak wspominasz zeszłoroczny koncert w naszym mieście?

Było naprawdę cudownie.

Najnowsze wydanie

Pobierz

#85

Wydarzenia

  • Dzisiaj
  • Jutro
  • Pojutrze
Brak wydarzeń
Brak wydarzeń
Brak wydarzeń
  • Freshmag
  • Newsy
  • Wydarzenia
  • Miejsca
  • Magazyn
  • Relacje
  • Wywiady
  • Festiwale
  • Konkursy
©2017 Freshmag