
Instagram kuźnią głupoty?
Instagram to facebook dla ludzi, którzy nie potrafią czytać?
| Karolina Bachorowicz
Instagram to facebook dla ludzi, którzy nie potrafią czytać - zauważył ostatnio mój kolega. Jest w tym pewne ziarenko prawdy, bowiem hasztagi stały się swoistym wyręczycielem merytoryki, jaką mogłaby nieść za sobą (nie daj Boże) jakaś dłuższa treść. Zastanówmy się bowiem, co by zrobiła taka "insta lasia", gdyby zabrać jej te wszystkie polishgirl, polishbeauty, fit, no filter, red lips, candy shop, yorki to sweet pieski, adidas original... zakładam, że pozostałaby jej egzystencjalna bieda, minus sto do fejmu, oraz dziubek na tle bieżni.
Jeżeli instagram miałby możliwość przekładania hasztagów na czytelne dla wszystkich żebro-prośby, to zakładam, że nie byłoby już tak łatwo. Chłopaczyna, który nakindża na siłowni nawet wtedy, kiedy powinien spać albo po prostu pójść na randkę z jakąś Tinderellą, woli wyciskać godzinami poty, po to, żeby uwiecznić coraz to bardziej zarysowujący się biceps. Nie idzie na randkę, bo czeka, aż bicki będą idealne... tylko zaraz, zaraz... kto tutaj odpowiada za wyznaczanie granic ideału? Trener który kręci vlogi? Ewa Chodakowska, czy może ten który podbija sobie ego kontrolując przypływ lajków? Myślę, że ludzie, którzy są dumnymi posiadaczami mózgu potrafią szybko i sprawnie wyodrębnić zdrowych użytkowników, którzy autentycznie są zajarani tym co robią, a to co robią niesie to za sobą jakąś misję - np. wyjście z cienia otyłości, dzielenie się twórczością (sztuka - jeśli jest dobra, będzie się broniła zawsze), dbanie o odpowiedni PR firmy, w której pracują - to wszystko nie jest brudną kałużą, do której dreptają kompleksy. Cieszę się, że nie mam 17 lat i nieukształtowanej osobowości, która mogłaby mnie zapędzić w kozi róg ulegania tej popierdolonej presji "bycia cool". Szkoda mi tych wszystkich nastolatek popadających w fitoreksję, porównujących się z tymi, które "za makijażem ukrywają swoje smutki i żale" (tak chyba Fisz nawijał kiedyś..?), gdyż wiem po sobie, że makijaż z bardzo przeciętnej urody jest w stanie wyciągnąć z kobiety jakąś skrywaną latami Kate Moss. Druga sprawa to filtry i magia zdjęć -bowiem za tymi zjawiskami kryje się prawdziwy świat korekty. Czasami myślę sobie, że studia piercing&tattoo powinny mieć też opcję przekłucia zbyt nadętego ego. Ludzie pękaliby jak balony, śmieszne, prawda? Kolejną grubą beczką są zdjęcia z windy, za którym kryje się "Cały dzień czaiłam się na tę kieckę frajerze, robiłam przez dwie godziny mejkap z tutoriali Pieczonki, żebyś spośród tych dwustu lajków, poświęcił dwie sekundy moim cyckom, które wylewają się z gorsetu. A teraz idę na imprezkę pić z koleżankami, bo masz mnie w dupie.” Smutne, prawda? W najgorszym wypadku, jeśli ten lajk nastąpi, to pada jeszcze bardziej smutna nadinterpretacja "czyli jest dla mnie szansa". Tylko, że świadomość tych zajść mam ja i pewna kumata część społeczeństwa, ale nie wiedzą tego niestety młodzi ludzie, którzy uczestniczą w tym całym maratonie biegu po zajebistość, podatni na zranienie, niczym dzieci alkoholików na uzależnienia. Główną nagrodą jest samoakceptacja zbudowana z puzzli mniej lub bardziej wysublimowanych komentarzy. Robert Kupisz będąc na egzotycznych wakacjach, relaksując się na jednej z zatłoczonych plaż oznajmił dla magazynu Elle, że zachciało mu się beczeć, gdy zobaczył te wszystkie super idealne, rzeźbione całymi wolnymi chwilami ciała, nadmuchane usta i sterczące cycki. Ja tak samo mam ochotę zapłakać nad faktem, że ludzie budują samoocenę na tak ruchomych przesłankach jak feedback sekundowego przyciśnięcia głupiego buttona "lubię to". Pamiętajcie, żeby mówić swoim dzieciom, że są piękne i wspaniałe - może kiedyś nie będą musiały pajacować na insta, aby uzyskać akceptację od nieznaczących nic dla nich ludzi - niech uzyskają ją od tych, którzy je kochają. Maleńczuk w wywiadzie dla Jagielskiego powiedział, że boi się wyemigrować, gdyż obawia się, że Polska potrzebuje takich umysłów jak on. Zaczynam się obawiać, że też będę musiała poświęcić się dla ojczyzny (wyję).
Dawno temu natrafiłam na funpage o zabawnej nazwie "Gdy odmawiasz swojemu chłopakowi seksu, gdzieś na świecie płacze panda". A propos tekstu, właśnie przyszło mi do głowy "Jeśli tracisz czas na insta, gdzieś na świecie płacze literatura".
#wyjebanenagłupotę