
Po pandemii Starego Rynku nie odwiedzisz
Kolejne miesiące utrudnień dla turystyki i gastronomii
| MArcin Fabiszak
Niebawem rozpocznie się remont Starego Rynku w Poznaniu. Władze miasta na przeprowadzenie prac potrzebują aż 18 miesięcy – rynek będzie remontowany w całości, powstaną kładki prowadzące do kamienic. Dla pracowników turystyki i gastronomii to ogromne wyzwanie. Ze względu na pandemię stracili większość swoich zarobków, w niektórych miesiącach przychody spadły do zera. Niebawem czekają ich kolejne ciężkie miesiące związane z remontem. Łącznie będą to niemalże cztery lata bez Starego Rynku, jaki znamy.
Niepokoju pracowników i przedsiębiorców nie podziela nadzorujący inwestycję wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski. Większość pomysłów zmierzających do zniwelowania strat magistrat odrzucił, a sam prezydent reaguje emocjonalnie na postulaty zgłaszane przez przedsiębiorców. Czy turystyka i gastronomia przetrwają dwa kryzysy z rzędu?
Stary Rynek - miejsce nie do zastąpienia
W kontekście ruchu turystycznego Stary Rynek jest zasobem bezcennym. Międzynarodowy serwis TripAdvisor, który publikuje rankingi ułożone na podstawie głosów osób odwiedzających dane miasto, uznaje Stary Rynek w Poznaniu za zdecydowanie najważniejszą atrakcję w mieście („Nr 1 wśród 185 atrakcji w lokalizacji Poznań”).
Programy wyjazdów turystycznych oferowanych przez biura podróży właściwie zawsze traktują odwiedziny Starego Rynku jako najważniejszy punkt wycieczki. Nie znam programu zwiedzania dla turystów z Polski, Hiszpanii, Japonii czy Niemiec, który nie obejmowałby Starego Rynku.
Turyści z Polski i zagranicy nie posiadają szerokiej wiedzy na temat poznańskich atrakcji. Nie może zatem dziwić fakt, że turystom Poznań kojarzy się z koziołkami oraz rynkiem i to chcą oglądać. Zmiana tych przyzwyczajeń jest możliwa, ale trwałaby latami. Tymczasem władze Poznania od lat zaniedbywały promocję miasta jako ważnego ośrodka turystyki kulturowej.
Stary Rynek jest istotny także z innego powodu. Wraz z przyległymi uliczkami to najprężniej działające zaplecze gastronomiczne, usługowe i kulturalne miasta, nieporównywalne pod względem bogactwa oferty i powierzchni z jakąkolwiek przestrzenią w Poznaniu. Stary Rynek to miejsce nie do zastąpienia.
Czy remont Starego Rynku odbije się na ilości wizyt turystycznych w Poznaniu?
Zwiedzanie głównej atrakcji miasta będzie mocno ograniczone lub niemożliwe. Organizatorzy wycieczek na etapie planowania wyjazdu dowiedzą się zatem, że zwiedzanie Starego Rynku nie potrwa jak zwykle 1-1,5 godz., ale być może 10 lub 15 min przy sprzyjających warunkach. Wizyta będzie wiązała się z niedogodnościami takimi jak hałas, niekiedy błoto lub kurz, brak możliwości komfortowego wysłuchania przewodnika, spokojnego spaceru, powstaną drewniane kładki, płoty, zabytki będą częściowo niewidoczne. Mimo to wiceprezydent Wiśniewski forsuje tezę, że remont rynku nie będzie miał decydującego znaczenia o wyborze wizyty w Poznaniu.
Klient zastanowi się, czy nie odłożyć wizyty w Poznaniu na później. Czy biuro podróży pozwoli sobie na zorganizowanie wyjazdu na plac budowy? Skoro główna atrakcja miasta nie jest w pełni dostępna, można warto zaczekać?
Organizacja tych wizyt po remoncie nie będzie niosła dla klientów większych konsekwencji. Gastronomia i pracownicy turystyczni mogą natomiast odczuć taką decyzje bardzo boleśnie. Mniej wizyt to mniej zleceń, mniej pracy, niższe zarobki. Spadek wizyt o chociażby 20%-30% to duży problem, szczególnie po pandemii, choć może niedostrzegalny zza urzędniczego biurka, na które co miesiąc wpływa stała pensja.
To także potencjalny spadek odwiedzin w muzeach i innych atrakcjach turystycznych, znajdujących się nawet poza Starym Rynkiem: goście po wizycie na Starym Rynku odwiedzają np. Palmiarnię czy Nowe Zoo. Jeśli dojdzie do zaniechania odwiedzin w Poznaniu z powodu wyłączenia głównego celu wycieczek, jakim jest Stary Rynek, oznacza to również straty dla pozostałych instytucji.
Poznań posiada wiele atrakcji
Pomimo, że Poznań współcześnie nie doczekał się żadnej zrealizowanej przez władze miasta inwestycji w atrakcję turystyczną wybijającą się w skali ogólnopolskiej (czego dokonały właściwie wszystkie inne duże ośrodki w Polsce, żeby wspomnieć chociażby Muzeum II Wojny Światowej (Gdańsk), Afrykarium (Wrocław), Muzeum POLIN (Warszawa), Muzeum Śląskie (Katowice) i in.), nasze miasto posiada bogatą ofertę obiektów historycznych, które stanowią o jego potencjale turystycznym.
Jednak to klient decyduje, co i w jakim czasie chce zobaczyć. Kompletnym nieporozumieniem jest oczekiwanie od turystów, że łatwo zrezygnują z głównej atrakcji i zadowolą się innymi, o których najczęściej nie mają żadnej wiedzy. To nie urzędnik podejmuje decyzję, co chce zobaczyć turysta i co mu się podoba. Poznań posiada wiele atrakcji, ale nie ilość, a często nawet nie ich jakość decyduje o tym, gdzie dociera turysta.
Jeśli magistrat chce, aby więcej osób zaczęło podejmować decyzje o przyjeździe do Poznania, np. ze względu na rolę Ostrowa Tumskiego, należy pomyśleć najpierw, jak zerwać ze stereotypem miasta targów i koziołków. Następnie postawić na prawdziwą, rzetelną promocję, np. Poznania jako miasta początków Polski.
Pieniądze ważniejsze, niż poznaniacy?
Miasto otrzymało na remont Starego Rynku 30 mln zł unijnej dotacji. Etapowanie prac czy chociażby szybsze ich wykonanie przed ratuszem, aby po roku mogli się tam już gromadzić ludzie i oglądać koziołki, zostały przez miasto odrzucone. Powodem ma być unijna dotacja. Miasto boi się jej utraty ze względu na wydłużenie robót. Miejsca pracy i dochody poznaniaków schodzą na dalszy plan.
Magistrat podpisał umowę o dofinansowanie projektu 8 maja 2019 r., wydaje się więc, że było dość czasu, aby zaplanować prace w taki sposób, aby uwzględniały potrzeby wszystkich stron. Sama dotacja to zresztą zaledwie o kilka milionów złotych więcej, niż wydaje Poznań każdego roku na odśnieżanie. Czy wiceprezydent nie powinien najpierw dostrzegać ludzi, a dopiero później zyski z dotacji?
Kłopotliwe obietnice
Już w 2015 roku prezydent Mariusz Wiśniewski zapowiadał, że remont Starego Rynku rozpocznie się w 2018 roku i skończy dwa lata później. Remont placu Kolegiackiego trwa nieprzerwanie od 2016 roku(!), pomimo, że całość planowano zakończyć w około 1,5 roku. To część niezrealizowanych jak dotąd planów. Wiceprezydent stoi dziś na stanowisku, że remont Starego Rynku nie spowoduje masowego odpływu turystów z miasta, a restauratorzy przeniosą się z ogródkami w inne miejsce. Oburza się na moje słowa dla jednego z portali internetowych, że „bez odwiedzin ratusza, domków budniczych, koziołków większość wizyt turystów w ogóle się nie odbędzie”. Uważa, że straszę mieszkańców upadkiem turystyki. Tymczasem turystka już pogrążona jest w upadku i nie potrzebuje dodatkowych utrudnień.
Wyniki badania ankietowego przeprowadzonego wśród 60 podmiotów działających wokół Starego Rynku potwierdzają moje słowa. 70% z nich uważa, że rozpoczęcie remontu rynku w obecnym kształcie wiąże się z bardzo wysokim lub wysokim zagrożeniem wycofania się z działalności. To nie straszenie Poznaniaków, to próba oddania im głosu.
Tymczasem już pojawiły się nowe kłopoty. Okazuje się, że nikt nie zgłosił się do zorganizowanego na ostatnią chwilę przetargu na wykonanie prac. Bardzo prawdopodobne jest, że całość przedsięwzięcia jeszcze się wydłuży. Gdy restauratorzy i przewodnicy z innych miast będą z ulgą witali turystów i mieszkańców po pandemii, Poznań zacznie największe od czasów powojennych prace na Starym Rynku.
Galeria


