
30 na 30, czyli urok okładki płytowej
| Tomasz Janas
22 czerwca w Galerii na Dziedzińcu poznańskiego Starego Browaru odbył się wernisaż wystawy pokonkursowej 30/30, czyli konkursu na najlepszą okładkę płytową poprzedniego roku. Wystawa potrwa do końca lipca. „Za zabawę konwencjonalnymi motywami estetyki grozy. Rozmach i monumentalizm w obrazowaniu koszmaru dystopijnego świata. (…) Metodyczną pracowitość, która jest przekorną odpowiedzią na kult szybkości, bylejakości oraz sztucznej inteligencji” – to fragment uzasadnienia pierwszej nagrody w Konkursie 30/30 na najlepszą okładkę roku 2022. Warto przytoczyć i fragmenty uzasadnień dla kolejnych nagród: „Za świadome, ale zarazem pozornie nonszalanckie używanie języka wizualnego. (…) Umiejętność wywoływania autentycznych emocji poprzez stylizację. Prowadzoną ze swobodą i intrygującym efektem grę pozorów na miny i pozy”, a wreszcie: „Za spójność idei i formy. Konsekwentnie poprowadzoną stylizację. Udany dobór odcieni kolorystycznych, faktur, strojów, rekwizytów i tytułowego cytatu graficznego”. Przywołuję te opisy, by chociaż symbolicznie pokazać w jaki sposób okładki płytowe są postrzegane, omawiane i opisywane (a wreszcie też oceniane) przez jurorów konkursu.
Poza schematami
Nie chodzi tu tylko o intuicyjne stwierdzenie który z projektów bardziej się oceniającym podoba, ale o to, by umieścić każdą z okładek w możliwie wielu kontekstach, a więc odnieść ją do innych biorących udział w konkursie, ale też przyjrzeć się jej, zinterpretować na przykład w kontekście wcześniejszej twórczości autora, w odniesieniu do gatunku muzyki, którą przynosi dana płyta, wobec trendów i mód dotyczących projektowania okładek. Ocenie podlega sam pomysł graficzny, anegdota wynikającą z okładki albo walory czysto estetyczne. Istotna jest wreszcie typografia, komunikat płynący do odbiorcy – oryginalność pomysłu, warsztat, spójność koncepcji graficznej z treścią muzyczną. To tylko niektóre ze ścieżek interpretacyjnych oraz niektóre spośród tematów, o których debatują jurorzy przed podjęciem ostatecznej decyzji. Zdarza się, że szczególne uznanie zyskuje projekt bardzo nowatorski, kiedy indziej taki, który w ciekawy sposób nawiązuje do klasycznych rozwiązań projektowych. Nie ma schematycznych odpowiedzi – i to również w konkursie 30/30 jest tak frapujące.
Skąd ta trzydziestka?
Warto przy okazji zwrócić uwagę na rzecz pozornie oczywistą. Zasadnicza część konkursu dotyczy samej okładki, a nie projektu całości wydawnictwa, a więc dopowiedzmy: tego, co widzimy na pierwszej stronie opakowania płyty, a nie całości obwoluty, na przykład łącznie z projektem tylniej części, wkładki, książeczki, ewentualnego pudełeczka, etc. Na tym etapie jurorzy mają do czynienia jedynie ze skanami okładek przesłanymi np. drogą elektroniczną przez wykonawców, projektantów lub wydawców.
Od kilku lat przyznawana jest dodatkowa, specjalna nagroda za edytorstwo i dopiero tutaj oceniana jest całość opracowania graficznego wydawnictwa, opierająca się na oglądzie i ocenie wszystkich elementów fizycznego już nośnika, spośród tych, które nadesłano na konkurs. Całość prac jurorów wieńczy coroczna wystawa trzydziestu okładek - finalistek w specjalnie zaaranżowanym wnętrzu. Od kilku już lat jest to Galeria na Dziedzińcu poznańskiego Starego Browaru. Podczas wernisażu wystawy ogłaszane i wręczane są nagrody dla zwycięzców, ale laureatami konkursu są wszystkie okładki (i oczywiście ich autorzy), które znalazły się na wystawie.
Pewnie nie trzeba też nikogo przekonywać, dlaczego taka jest nazwa konkursu. 30 cm to średnica tradycyjnej płyty analogowej, a 30 cm x 30 cm to, mniej więcej, rozmiar jej obwoluty. Stąd też oczywiście bierze się symboliczna liczba okładek znajdujących się w gronie finalistów i prezentowanych na wystawie.
Czy projektant ma zawsze rację?
Oczywistą kwestią jest, że okładka płyty ma wielkie znaczenie dla odbioru muzyki. Trudno dziś wyobrazić sobie sytuację z dawnych lat w fonografii, gdy rozmaite krążki pakowane były w identyczne, nic niemówiące koperty. Kto jednak powinien mieć decydujące zdanie w sprawie jej zawartości, w kwestii tego, co powinno znaleźć się na obwolucie? Grzegorz „Forin” Piwnicki, autor wielu cenionych okładek, dwukrotny laureat poznańskiego konkursu, a od kilku lat jego juror mówił swego czasu półżartem, ale i całkiem serio: „Ja nie mówię muzykowi jak ma komponować, gdzie zmienić instrument czy aranżację. Dlatego gdy ktoś mnie pyta, czy projektant okładki ma zawsze rację, odpowiadam: tak zawsze”. Warto potraktować tę wypowiedź z odrobiną dystansu, ale jednocześnie spróbować potraktować ją poważnie.
Od Komedy, The Clash i Eltona Johna
Konkurs 30/30 po raz pierwszy odbył się w roku 2015. Jednym z twórców idei był Marcin Kostaszuk, wieloletni dziennikarz muzyczny Głosu Wielkopolskiego, od dekady pracownik Urzędu Miasta w Poznaniu, zastępca dyrektora Wydziału Kultury, a przy tym prawdziwy pasjonat muzyki. Współtwórcą pomysłu konkursu był Rosław Szaybo – legenda nie tylko polskiej, ale i światowej szkoły projektowania okładek. Wystarczy wspomnieć o tym, że był projektantem okładek płyt należących do światowego kanonu, takich wykonawców, jak The Clash, Judas Priest, Elton John czy Leonard Cohen, a z drugiej strony także „Astigmatic” Krzysztofa Komedy, czy logotypu legendarnej serii Polish Jazz. Jak pisali organizatorzy 30/30: „To właśnie temu związanemu z Poznaniem artyście konkurs zawdzięcza swój unikatowy charakter i główną myśl przewodnią, którą jest poszukiwanie doskonałej syntezy muzyki i grafiki”.
To oni!
Tegoroczny skład jury tworzyli cenieni graficy i fotograficy, projektanci wysoko ocenianych okładek i muzycy, specjaliści zawodowo zajmujący się tematami projektowania (również okładek płytowych) i dziennikarze. Wśród oceniających byli: Grzegorz „Forin” Piwnicki, Jacek Poremba, Bartek Chaciński, Rafał Wechterowicz, Rafał Szenrok, Jacek Sobczyński, Grzegorz Jura, Tomasz Janas, Katarzyna Kamińska, Ewelina Muraszkiewicz, Bovska, Anna Nowaczyk, Marcin Kostaszuk, Mateusz Torzecki, Tomasz Piróg i Michał Wiraszko. Konkurs zorganizowało Wydawnictwo Miejskie Posnania przy współpracy Starego Browaru.
Zwycięzcy zostali ogłoszeni podczas wernisażu wystawy pokonkursowej, który odbył się 22 czerwca w Galerii na Dziedzińcu Starego Browaru. A w gronie laureatów znaleźli się:
1. nagroda
Autor projektu okładki: Zbigniew Bielak
Tytuł albumu: Impera
Wykonawca: Ghost
Wytwórnia: Loma Vista
2. nagroda
Autor projektu okładki: nghtlou
Tytuł albumu: Bo to się zwykle tak zaczyna
Wykonawca: Michał Anioł
Wytwórnia: Sony Music Entertainment Poland
3. nagroda
Autorzy projektu okładki: Michał Pańszczyk / Thedreams studio, Adam Słaboń / Thedreams studio, Monika Sadłos / Thedreams studio, Jędrzej Guzik, Małgorzata Wolska / Magic Records
Tytuł albumu: sanah śpiewa Poezyje
Wykonawca: sanah
Nagroda im. Rosława Szaybo
Autor projektu okładki: Natalia Łabędź
Tytuł albumu: Wooden Music I
Wykonawca: Tomasz Stańko Quintet
Wytwórnia: Astigmatic Records
Nagroda specjalna za edytorstwo
Autor projektu okładki: Maciej „Animisiewasz” Grochot
Tytuł albumu: Order In Chaos
Wykonawca: Daniel Szlajnda
Wytwórnia: U Know Me Records.
Wyróżnienie za edytorstwo
Autor projektów okładek: Patryk Hardziej
Tytuł albumu: 2061
Wykonawca: EABS
Wytwórnia: Astigmatics Records
&
Tytuł albumu: MOVA
Wykonawca: Nene Heroine
Wytwórnia: Alpaka Records
Galeria








