
Otaczajmy się rzeczami pięknymi i użytecznymi!
Andżelika Jabłońska - twórczyni Posnań Design Festival
| Tomasz Dworek
Lubimy otaczać się rzeczami, które powodują, że dobrze się nam żyje, pracuje, przebywa w różnych przestrzeniach, osobistych i społecznych. Chcemy, by ten świat był ładny (to trudne), ale przede wszystkim użyteczny i trwały. Najlepsze pomysły powstają z obserwacji, dyskusji i… po testach, na które zazwyczaj nie ma już czasu. Uciekamy od sprawdzania, czy coś działa i dlatego zbyt często w polskich miastach rewitalizowane rynki czy ławki z instrukcją nie stają się wzorami a prześmiewczymi memami. O designie i dobrostanie, czymkolwiek teraz są w Waszych głowach, rozmawiamy z Andżeliką Jabłońską, organizatorką m.in. Poznań Design Festiwal.
Twoje nazwisko kojarzy się z designem. Organizujesz międzynarodowe wydarzenia, jesteś kuratorką wystaw, wreszcie prowadzisz galerię sztuki. Muszę więc zapytać Cię, czym jest dla Ciebie design?
Design (czy też: dizajn) ma wiele znaczeń - dosłownie oznacza projekt, a na co dzień określamy nim wzornictwo przemysłowe. Wyrażenie odnosi się także do samego procesu tworzenia przedmiotów użytkowych, ich estetyki, kolorystyki i ergonomii. W designie chodzi o połączenie funkcjonalności i wizualnej wyjątkowości.
Mnie samej jest jednak bliżej do idei projektowania nie tylko przedmiotów, ale i usług, myślenia przy tym o konkretnych odbiorcach. Wtedy design staje się narzędziem zmiany, świadomej użyteczności. Mamy przecież w swoich domach wiele ulubionych rzeczy, które są dla nas ważne - filiżanek, foteli, doniczek, kajetów, długopisów… Z jakichś powodów odpowiada nam ich dizajn. Tylko czy piękno, uroda w całej swojej subiektywności jest możliwe do określenia? Ludziom podobają się przecież różne rzeczy - na szczęście! Dla mnie piękne jest to, co rozwiązuje jakiś problem, co ulepsza i ułatwia życie.
Preferuję design, który ma rozwiązywać problemy społeczne, klimatyczne czy przestrzenne. Doceniam np. projekt podwodnego drona, który powstał po to, by szukać odpadów chemicznych w morzach i ocenach. Cenię poszukiwania nowych materiałów jak np. projekty Pawła Głogowskiego i jego meble hodowane z grzybni, które całkowicie się rozkładają i nie pozostawiają po sobie śmieci, czy projekty już coraz bardziej popularnych jadalnych opakowań. Taki design lubię - poszukujący nowego i stający się narzędziem zmiany świata na lepszy.
Czy ładne rzeczy muszą być drogie?
Rzeczy, które powstają jako ręcznie robione, z przemyślanego projektu, z użyciem najlepszych materiałów, po prostu stają się drogie. Na cenę składają się przecież godziny czyjejś pracy: projektowej, prototypowej, w końcu rzemieślniczej, do tego użycie wyselekcjonowanych, najbardziej trwałych materiałów... Tak, to powinno dużo kosztować. Niestety, jak wiemy, nie tylko projekty robione w małych manufakturach są drogie. Proces produkcji przemysłowej, choć bardziej zmechanizowany, angażuje sztab ludzi nie tylko produkujących, ale też promujących, dystrybuujących, sprzedających. Ta ilość osób zwiększa cenę. Do tego liczy się marka. Szczęśliwie najczęściej za brandingiem podąża jakość i najlepsze materiały, które gwarantują długi czas życia produktu. Dlatego to, co ładne, zawsze będzie drogie. I zazwyczaj trwałe, pokoleniowe.
Po co nam ładne rzeczy?
Ja nie posługiwałabym się definicją rzeczy ładnych. Trudno ją zweryfikować, jest subiektywna. Ważna jest użyteczność. To ona powinna ona być wyznacznikiem i motywacją do projektowania. Należy zacząć od poznania odbiorców, rozpoznania ich potrzeb osadzonych w konkretnej przestrzeni. Później przychodzi czas na prototypowanie i testowanie działania. Zbyt często, niestety, uciekamy od tego z różnych powodów m.in. prawno-finansowych. Widać to szczególnie w przestrzeni publicznej, w projektach miejskich i nie mówię tylko o tych realizowanych w Poznaniu, ale w wielu polskich miastach, gdzie betonowe rynki albo ławki z instrukcją obsługi zamiast wzorami do naśladowania stają się memami. Jeśli w procesie projektowym praktycznie nie ma czasu na testowanie i zmiany, dobrze byłoby postawić chociaż na najlepsze materiały. Dobra jakość gwarantuje trwałość konstrukcji.
By świat był lepszy, lepiej zaprojektowany, prowadzisz sporo działań edukacyjnych. Od 9 lat organizujesz Poznań Design Festiwal...
Ta sfera popularyzacji mądrych rozwiązań jest dla mnie szczególnie ważna. Uczymy się poprzez obserwację, dlatego w ramach działań festiwalowych staramy się pokazywać obiekty niosące ze sobą ideę przewodnią. Co roku inną, była już m.in. Komunikacja, Przestrzeń publiczna, Bioróżnorodność, Atmosfera, Projektowanie Społeczne, Zakorzenienie. Często prezentowane na festiwalu obiekty są prototypami, które nigdy nie ujrzą światła dziennego, ale pokazują nowy kierunek myślenia, inspirują, pokazują, że coś jest jednak możliwe! Ważnym elementem są spotkania różnych gremiów, twórców, projektantów, artystów, aktywistów z całego świata, a to wszystko u nas w Poznaniu. W końcu – stawiamy na interdyscyplinarność, która pozwala nam osadzić pomysły w szerszym lokalnym lub/i globalnym kontekście. Fascynującym jest to, jak specjaliści i ekspertki mówiący różnymi językami, posługujący się przy tym odmiennymi narzędziami, spotykają się, by rozwikłać wspólny problem.
Jak się tworzy takie wydarzenie?
Na początku pojawia się temat, później jest spotkanie z zespołem, podczas którego wymyślamy finalne hasło edycji. Następnie ciekawość pcha nas do ludzi, którzy pracują blisko danego problemu. Po rozmowach i debatach spotykamy się w trakcie festiwalu i opowiadamy o tym, jak dany problem widzimy. W tym roku będzie to Dobrostan - rzecz ważna i inspirująca. Już samo spotkanie, odmienne kody kulturowe sprawią, że projekt jest jeszcze ciekawszy i twórczy.
W twoich działaniach jest sporo projektów z Chin. Skąd taki kierunek? Rzeczy Made in China kojarzą się raczej z tandetą...
Dziś Chiny są nie tylko ogromnym rynkiem, ale miejscem jeszcze większych możliwości technologicznych, finansowych, produkcyjnych. Tam też przed pandemią spotykał się cały świat nowoczesnego designu, tam realizowałam wystawy polskich projektantów/-ek podczas Beijing Design Week oraz Chengdu Creativity and Design Week. To była ciekawa i praktyczna lekcja. Zresztą to właśnie w Chinach narodziła się idea TDD (Tigullio Design District), czyli międzynarodowej sieci designu, łączącej kilkanaście krajów w rozważaniach na temat projektowania. Pierwsze wydarzenie z powodu epidemii odbyło się online i towarzyszyło Mediolan Design Week. Warto wiedzieć, że Poznań Design Festiwal jest aktywnym uczestnikiem tej międzynarodowej współpracy, dlatego pojawiają się u nas światowe projekty. Patrzę na Chiny z uwagą, z jednej strony z zachwytem możliwościami, z drugiej z uważnością oraz z dużą dozą krytycyzmu i dystansu. Każde takie spojrzenie to cenna lekcja.
Współprowadzisz galerię VZORY na Starym Mieście. Przyznam się, że czasem boję się wejść do takich miejsc, i zastanawiam się, dlaczego. Czy sztuka, design mogą przytłaczać?
Vzory są pracownią, która powstała z połączenia dwóch różnych światów: promocji designu i artystów, który jest domeną Moniki Petryczko, oraz mojej potrzeby stworzenia miejsca pracy i spotkań z twórcami. Pokazujemy tu oryginalną ceramikę, kultowe meble, lampy, kawał historii polskiego wzornictwa. Są to piękne rzeczy, które możecie znać z babcinych szafonierek i regałów. Sztuki nie trzeba się bać! Przychodzą do nas turyści dostrzegający oryginalne rzeczy, studenci, projektanci…. Bardzo często przyczynkiem są regularne spotkania z designerami, twórcami ceramiki, mebli…
Zajmują mnie nie tylko VZORY, ale także Archiwum Idei przy ul. Żydowskiej, gdzie współpracuję z Natalią Brandt i prof. Jarosławem Kozłowskim. To miejsce dyskusji o otaczającym nas świecie i jego kontekstach. Ostatnio prezentowaliśmy na przykład wystawę prac kultowej grupy Fluxus. Obecnie zapraszam wystawę „NEO-DADA. Ironia. Kontestacja”.
A skąd w ogóle wzięłaś się w Poznaniu?
Przyjechałam lata temu ze wschodu Polski na studia. I wraz z upływem czasu, choć uwielbiam Poznań, coraz bardziej doceniam wschód i jego kulturową różnorodność. Obserwowanie siebie, wzajemne wpływanie na siebie z ludźmi – jest dla mnie cenne. Zależy mi na wykorzystaniu ogromnej wiedzy i doświadczenia naszych poznańskich projektantów, architektek, nowatorów tak, by miasto będące dziś placem budowy, stało się wreszcie różnorodne, zielone, funkcjonalne i ciekawe. Tu wkracza design, który mógłby posłużyć jako narzędzie do zaspokajania społecznych potrzeb, jak potrzeba piękna i dobrostanu. Serdecznie zapraszam wszystkich na Poznań Design Festiwal, który traktować będzie o Dobrostanie właśnie. Do zobaczenia!
Poznań Design Festiwal, 23 września – 21 października 2022, szczegóły www.poznandesignfestiwal.pl
Archiwum Idei, ul. Żydowska 35, czynne w czwartki pomiędzy 12:00 a 17:00
Galeria Vzory, ul. Ślusarska 15
TDD (Tigullio Design District) www.tigulliodesigndistrict.com
fot. 1, 3, 4 Marek Zakrzewski
fot. 2 Paweł Grobelny