
Miejsce pełne tajemnic. Odwiedzamy Centrum Szyfrów Enigma
| Joanna Gruszczyńska
Jak szyfrowano wiadomości stulecia temu? Jak działa i zbudowana jest Enigma? Czym są bomba Rejewskiego, cyklometr i płachty Zygalskiego? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziemy w Centrum Szyfrów Enigma – miejscu stworzonym po to, aby przypomnieć, że to w Poznaniu rozpoczęła się historia złamania szyfru Enigmy.
Choć pomysł na muzeum, które upamiętniłoby trzech genialnych matematyków, którzy złamali szyfr Enigmy, czyli Mariana Rejewskiego, Henryka Zygalskiego i Jerzego Różyckiego pojawił się już dużo wcześniej, Centrum Szyfrów Enigma (które muzeum nie jest) otworzyło się dopiero koniec września 2021. Miejsce, które wybrano na jego lokalizację, nie jest przypadkowe z dwóch powodów. Po pierwsze przy ulicy Święty Marcin 78 przed wojną znajdowała się poznańska filia Biura Szyfrów, w której pracowali wspomniani pogromcy Enigmy, a po drugie – naprzeciwko obecnego Collegium Martineum Zygalski, Różycki i Rejewski chodzili na zajęcia. Studiowali oni na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym, który wtedy mieścił się w gmachu Zamku. Teraz w Collegium Martineum znajduje się mediateka oraz multimedialna ekspozycja poświęcona historii szyfrowania (pierwsza część) ze szczególnym uwzględnieniem historii złamania szyfru Enigmy (druga część wystawy).
Już na samym wejściu na wystawę audioprzewodnik podsuwa nam zadanie – korzystając z grzebienia Kowalewskiego (z powyłamywanymi zębami) musimy odnaleźć zaszyfrowane słowo „dywizja” w trzech sowieckich depeszach. Takich zagadek w pierwszej części wystawy jest więcej. Pokazuje ona historię szyfrowania wiadomości od czasów starożytnych aż po nowoczesność, jednocześnie starając się nam wytłumaczyć, na czym one polegają w praktyce. Oznacza to, że możemy zaszyfrować lub odszyfrować wiadomość według pomysłu Juliusza Cezara, angielskiego wynalazcy sir Charlesa Wheatstone’a czy Morse’a i Vaila przy stanowisku z makietą niemieckiej radiostacji Torn.Fu.D2. Większość zagadek da się rozwiązać w specjalnych aplikacjach na ekranach dotykowych, ale niektóre z ukrytych wiadomości można odczytać jedynie w taki sposób, jaki były dekodowane stulecia temu. Do tego służą repliki m.in. starogreckiej skytale, dysku Albertiego czy cylindra Jeffersona. Krótka historia i zasady działania każdego z szyfrów wytłumaczone są w czterech językach na żółto-czarnych tablicach umieszczonych przy każdym stanowisku. W związku z koronawirusem (w CSE byłam w grudniu) jedno z nich, czyli miejsce do pracy z atramentem sympatycznym, jest wyłączone z użytku.
Druga część wystawy poświęcona jest trzem matematykom. Od tej pierwszej oddziela ją korytarz zaadaptowany na wnętrze niemieckiego U-boota wyposażonego w peryskop, generator wysokich częstotliwości i stojącą gdzieś w zaułku Enigmę, która wygląda raczej niepozornie, jak maszyna do pisania. Ta część wystawy nawiązuje do roli Enigmy w organizacji niemieckiej marynarki wojennej. W przejściu-łączniku zmienia się też otoczenie dźwiękowe – z sal szybkiego kursu szyfrowania, w których panuje całkowita cisza, wchodzimy „pod wodę”, w której rozchodzi się pulsujący dźwięk sonaru łodzi podwodnej. Stamtąd, z półmroku i atmosfery walk podwodnych, przechodzimy do Sali prof. Burszty, która zdecydowanie różni się od nowoczesnego i minimalistycznego wnętrza CSE do tej pory utrzymanego w żółto-czarno-szarej kolorystyce. Podłoga wyłożona w jodełkę, ciemna boazeria i ekrany imitujące okna z widokiem na miasto przenoszą nas w przeszłość, do Poznania lat 30., czyli czasów dorastania Zygalskiego, Rejewskiego i Różyckiego. W sali zaaranżowanej na salę wykładową z godłem, ławkami, tablicą i portretami uczonych zgromadzono rodzinne pamiątki, m.in. zdjęcia Zygalskiego z rodziną podczas spaceru ul. Św. Marcin. O ich wkładzie w historię złamania szyfru Enigmy dowiadujemy się więcej w ostatniej sali, która prezentuje skonstruowane przez nich narzędzia. W centralnym punkcie auli umieszczono bombę Rejewskiego z zestawem wirników, którą mamy szansę samodzielnie uruchomić, rozwiązując proste zadanie. Tam też odnajdziemy płachty Zygalskiego, czyli perforowane arkusze, które służyły do dekodowania zaszyfrowanych komunikatów, hologramowy cyklometr z opisem, jak działa, oraz oryginalną niemiecką Enigmę z lat 30., wypożyczoną czasowo z Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu (CSE nabyło ostatnio nowy eksponat, a jest nim oryginalny egzemplarz polskiej repliki Enigmy, użyczony przez Muzeum Historii Polski). Wychodząc z wystawy, przechodzimy jeszcze przez jej ostatnią część, która tworzy pomost między przeszłością a teraźniejszością i odpowiada na pytanie, jak kryptologia zmieniła świat. A zrewolucjonizowała go, kładąc m.in. podwaliny pod konstrukcję współczesnych komputerów. Nawiązują do tego stanowiska do zabawy w programowanie mikrokontrolerów czy gry typu Pitstop II, Zynaps i Monty on the Run, w które można pograć na współczesnej wersji Commodore.
Na Centrum Szyfrów Enigma warto przeznaczyć sobie od półtorej godziny do trzech-czterech. Wszystko zależy od tego, czy zdecydujemy się na udział w szybkim kursie szyfrowania czy bardziej skupimy się na teoretycznej części wystawy i ominiemy matematyczne zadania. Warto wspomnieć, że przygotowano je w przystępny sposób, dostosowany do różnych umiejętności i potrzeb. Na pewno i umysły ścisłe, i osoby, którym – eufemistycznie rzecz ujmując – z matematyką nie po drodze, znajdą tu coś dla siebie, bo zadania są podzielone na poziom podstawowy i zaawansowany, a poszczególne metody szyfrowania różnią się między sobą stopniem trudności. Są one też skonstruowane z myślą o grupach wycieczkowych (i dzieciach mających do dyspozycji od początku lutego weekendową Strefę Szyfrów), które mogą podzielić się na dwie drużyny i rywalizować ze sobą. Ale nie tylko. Do pojedynku wystarczą już przecież dwie osoby.
Wystawę zwiedzamy razem z audioprzewodnikiem, który dostępny jest w czterech językach – polskim, angielskim, niemieckim i rosyjskim. Jego komentarz przerywany jest krótkimi materiałami wideo, a sama informacja jest nam podana w przystępny i zwięzły sposób. Nie brakuje w niej ciekawostek takich jak: co wspólnego ma Edgar Allan Poe ze steganografią i czym ona w ogóle jest. Tablice multimedialne rozszerzają zagadnienia poruszane przez audioprzewodnika, dlatego to my sami i same wybieramy interesujące nas wątki i decydujemy, jak głęboko wchodzimy w temat i co pozostanie nam w pamięci. Sprawia to, że stajemy się współautorami i współautorkami wystawy. Materiały wideo, audioprzewodnik czy repliki urządzeń szyfrujących powodują, że jesteśmy bliżej historii, bo poznajemy ją poprzez zmysły – wzrok, dotyk i słuch. Dzięki temu na wystawie nie panuje przytłaczająca i podniosła atmosfera kontemplacji przedmiotu w gablotce. W Centrum Szyfrów nie ma też miejsca na nudę, choć zmęczenie związane z ilością atrakcji może pojawić się już pod sam koniec. Z informacji praktycznych – ze względu na sytuację pandemiczną warto wziąć ze sobą własne słuchawki.
Centrum Szyfrów Enigma to ciekawe miejsce na mapie Poznania, które poprzez interaktywność i wielozmysłowość potrafi zainteresować historią czy matematyką. A co równie ważne – przypomina o trzech polskich matematykach, których praca przyczyniła się do odmiany losów II wojny światowej.
© Poznańskie Centrum Dziedzictwa, fot. Łukasz Gdak