
Koko Collage - Sztuka logiczna
Kolaż zamiast pamiętnika
| Dawid Balcerek
Rozmawiamy z młodą poznanianką, która aktualnie mieszka w Szkocji i tworzy prace pod szyldem Koko Collage. Artystka specjalizuje się w sztuce wizualnej kolażu. Jej pracę z pewnością trzeba docenić, gdyż jej wszystkie ilustracje są robione ręcznie, co w efekcie sprawia jeszcze większe wrażenie. Jej praca zdobiła naszą ostatnią wrześniową okładkę oraz wcześniejszą styczniową. Jak widać jej twórczość przypadła nam do gustu.
Pamiętasz swój pierwszy kolaż?
Pierwszy, świadomie wykonany kolaż zrobiłam, gdy wyprowadziłam się do Glasgow. Jako, że to były nasze początki w mieście, to i budżet nie był zbyt wielki. Ściany w mieszkaniu były puste, a chcieliśmy je trochę uatrakcyjnić. Wówczas moje umiejętności plastyczne nie satysfakcjonowały mnie wystarczająco, by malować własne obrazy, więc pewnego dnia zachęciłam mojego przyjaciela, żebyśmy wspólnie zrobili kilka kolaży, w celu „ocieplenia” naszego salonu.
Twoje prace są robione ręcznie. Skąd bierzesz materiały?
Tak, wszystkie prace są wyklejane i malowane własnoręcznie. Osobiście nie drukuję żadnych materiałów niezbędnych do zrealizowania mojej wizji. Szukam materiałów wertując magazyny, tak długo, aż znajdę odpowiedni element. Czasami zajmuje mi to parę minut, czasami parę tygodni. Wierzę w przeznaczenie i w to, że czasami elementy w magazynach znajdują mnie. (śmiech)
Nie rzucaj słów na wiatr, tylko poproszę szybko o jakiś przykład…
Kiedyś wpadłam na pomysł zilustrowania mojej koleżanki, w ramach prezentu urodzinowego. Możesz mi wierzyć lub nie, ale jak wertowałam te same magazyny całymi miesiącami, tak akurat w ten dzień znalazłam twarz dziewczyny, która wyglądała dokładnie jak Samanthy – mojej koleżanki. Taka sama fryzura, różowe włosy i kolczyki w dokładnie tych samych miejscach na twarzy. Trudno to nazwać przypadkiem.
Oczywiście musze spytać również o Twoje inspiracje.
Duży wpływ na moją twórczość ma to skąd pochodzę i fakt, że dorastałam w kulturze hip-hopu. Graffiti zawsze mnie intrygowało. Nie raz obserwowałam, jak moi przyjaciele malują na ścianach i byłam pełna podziwu. Uważam, że jest to sztuka logiczna, całkiem jak kolaż. Gdy masz już pomysł, to musisz rozpracować, jak to chcesz rozłożyć na warstwy, jaka jest kolejność elementów, i jak grać kolorem, by wydobyć głębie.
Jeśli spojrzysz na mój podpis, jest także inspirowany tagami, które z chłopakami bazgraliśmy po koncertach na murach miasta.
Gdy tworzę kolaż, dążę do perfekcji stworzenia iluzji wydruku. Dążę do tego, by kolaż zawsze sprawiał wrażenie całości, żeby trudno było zauważyć, co zostało doklejone lub dorysowane.
Duży wpływ na odnalezienie mojego stylu miał także Banksy. Łączy on street art z komunikatem wizualnym. Niesie przekaz, który jest prosty, ale dosadny.
Inspiracje czerpie zewsząd! Wszystkie moje prace odnoszą się w jakiś sposób do mojej rzeczywistości. Czasami jest to muzyka, czasami są to wydarzenia z mojego życia lub komentarz do sytuacji, w której się znalazłam. Np., spotkałam pewnego dnia, w drodze do sklepu, sąsiadkę z jej rocznym synkiem. Gdy wróciłam do domu usiadłam do tworzenia nowego kolażu... To zdjęcie widziałam niejednokrotnie, podczas wertowania magazynów, jednakże to był ten dzień, gdy zrozumiałam, co musze z nim zrobić! Praca odnosi się do tego, kim dzisiaj jestem. I to nakłoniło mnie do refleksji, by oddać hołd mojej mamie, bo to ona od małego ze mną rysowała, ugniatała mi masę solną po nocach, bo modelina w tamtych czasach kosztowała nie mało, a lepić trzeba było. (śmiech)
Jednym zdaniem - sztuka i muzyka są we mnie! Moja mama je we mnie wpoiła, ja tylko znalazłam własną drogę do jej ekspresji.
Większość Twoich prac to portrety. Dlaczego właśnie one przeważają w Twojej twórczości?
Po pierwsze, odkąd pamiętam kocham się w reklamach tworzonych na zlecenie światowych marek przez cenionych fotografów i copywriterow. Pamiętam, że od pewnego momentu zaczęłam kolekcjonować pojedyncze strony z magazynów, które moja mama kupowała do czytania, takich jak Elle, Vouge, etc. Założyłam sobie teczkę i tak się zaczęło moje zbieractwo. Bardzo lubiłam je przeglądać, czasami nawet wieszałam je na ścianach w swoim pokoju.
Lubię reklamy artystyczne, które są komunikatem. Zrobić taką reklamę, która niesie ze sobą przekaz i budzi w nas emocje, takie jak smutek, radość, czy pożądanie - zrobić jest ciężko.... I myślę, że to jest fascynujące w komunikacji wizualnej, ponieważ mamy tylko kilka sekund, by zainteresować widza produktem, serwisem czy wiadomością. Podać to w dobrym stylu i w oryginalny sposób uważam za wyzwanie i totalnie nazwałabym to sztuką wizualną. Niestety wielu ludzi nie dostrzega wkładu i artystycznej strony wielu reklam, takich marek jak np. Benetton. Ufff cały czas mi się marzy, że pewnego dnia książka z reklamami tej marki trafi na moją półkę (śmiech). Dodam jeszcze, że pamiętam, gdy miałam może z 18 lat, to wykonałam pierwszy kolaż, właśnie z tych reklam. Bardzo żałuję, że dziś już nie posiadam tej teczki, bo niektóre zdjęcia były naprawdę fascynujące. Dziś, gdy już jestem świadoma swojego stylu i techniki pracy, powstałyby z nich całkiem fajne rzeczy.
Tak, w mojej twórczości przeważają portrety, ponieważ obrazują moje przemyślenia. Bardzo często odnoszą się do przemyśleń nad ludzkim żywotem, światem, w którym żyję oraz jego społecznością.
Twoje prace to nie tylko kolorowe obrazki, ale również niosą ze sobą przekaz. Chociażby praca na okładce naszego wrześniowego numeru…
Tak, jest to mój sposób na wyrażanie swojej opinii. Gdy idę do galerii sztuki nowoczesnej jestem zachwycona najbardziej pracami, które zwracają uwagę na problem i skłaniają mnie do przemyśleń. Jednakże to właśnie z obrazów klasycznych nauczyłam się rozumieć kolory i warstwy. Tak jak w muzyce lubię przekaz. Kiedyś zajmowałam się muzyką i moim celem nie była sława, ale niesienie przekazu i wyładowaniu emocji. Poza sposobem wyrażania nic się w tym temacie nie zmieniło. Chciałabym, aby moje prace były rozpoznawane, jako komunikat wizualny, raczej wiadomość niż kolaż. Po za tym, nieustanie drażni mnie dokąd ten świat zmierza. Wiem, że gdyby nie Internet, to dziś pewnie nawet nie wiedziałbyś o moim istnieniu. Media są dla mnie błogosławieństwem i klątwa dla społeczności świata współczesnego. Jest to niesamowita kopalnia wiedzy i sieć kontaktów, które można nawiązać w twórczym celu. Jest to świetna droga promocji. Jednakże zabija to nasze kontakty społeczne w czasie rzeczywistym. Kradnie czas wolny, który moglibyśmy tak dobrze spożytkować na inne czynności. Gdy się wprowadziłam do jednego z mieszkań, to celowo nie założyłam Internetu. Uwierz mi, że był to najlepszy rok w moim życiu! A doba naprawdę ma 24 godziny!
Dam Ci przykład. Dziś w moim miejscu pracy, podczas przerwy przy stole siedzi 6 osób i nie ma żadnej konwersacji. Niczego o sobie nie wiemy, bo każdy siedzi z nosem w swoim telefonie. Twoja obecność w pokoju jest totalnie każdemu obojętna, o ile nie zakłócasz bejsbolowego transu. Dlatego śmieszy mnie, że zwraca się obecnie tak dużą uwagę na problem związany z samotnością i nerwicą natręctw. No cóż, brak Wi-Fi w kantynie prawdopodobnie byłby kluczowy dla rozwiązania tego zjawiska. Problem niewolnictwa nadal jest aktualny, tyle że teraz ludzie poddają się niewolnictwu na własne życzenie. Stają się niewolnikami Internetu i społeczności, bazując na czyjejś ocenie i akceptacji. Problem dotyka mnie bezpośrednio, ponieważ jako emigrantka zmagam się każdego dnia z problemem akceptacji, uszczypliwymi żartami odnośnie mojego akcentu lub pochodzenia. Mam do tego duży dystans, jednakże zdarza się, że żarty mogą być bolesne i nie każdy sobie z tym potrafi poradzić. I o tym właśnie jest ta praca.
Słowa zawarte w tym kolażu pojawiają się nieprzypadkowo. Są to wyrazy, które ja i moi znajomi uznali za obraźliwe. Są to dość popularne hasła padające w żartach i Internecie. Jeden żart nie boli, ale gdy zaczyna być notoryczny, to może stać się toksyczny. Ponadto, często oceniamy ludzi w negatywny sposób, tylko dlatego, że sami nie jesteśmy na tyle otwarci, by pojąć cudzy styl bycia czy poczucia humoru. Często oceniamy innych na podstawie własnej osoby, idąc tokiem myślenia, że skoro ja tego nie robię, to inni też nie powinni. Także się na tym łapię, ale staram się pracować nad tym, aby być jak najmniej egocentryczna i opiniotwórcza, jak tylko mogę.
Przyznam, że czasami jest ciężko, dlatego właśnie stworzyłam ten kolaż. Pamiętam, jak kiedyś się poczułam i wiem, jak mógłby poczuć się ktoś inny, gdybym ja się tak odniosła do innej osoby.
Podsumowując, moje prace są jak kartki z pamiętnika.
Więcej prac znjadziecie na :
www.kokocollage.co.uk
Galeria








