Tama synonim ludzie
Porozmawiajmy o nadchodzącym sezonie
| Dawid Balcerek
Gdy 2 lata temu przenosili się z baraku nad Wartą do gmachu Izby Rzemieślniczej przy ul. Niezłomnych 2, chyba nikt nie sądził, że w tak krótkim czasie odniosą taki sukces. Dzisiaj Tama to jeden z topowych klubów w kraju, w którym występują czołowi artyści światowej sceny klubowej. Jednak Tama to nie tylko miejsce i muzyka, ale i ludzie, którzy tworzą to miejsce z pasją. Dlatego przy okazji nadchodzącego sezonu porozmawialiśmy z Asią, Arkiem oraz Irkiem – ludźmi, którzy stworzyli to miejsce i stoją na jego czele.
Wypoczęci po wakacjach? Oczywiście żartuję, bo wiem, że podczas letniej przerwy nie próżnowaliście, a w klubie zaszło dużo zmian... Opowiedzcie o nich.
Asia: Najważniejszą inwestycją jaką przeprowadziliśmy, było przygotowanie klubu do prawie 60 imprez i koncertów, które odbędą się w Tamie w ciągu najbliższych 4 miesięcy. Staramy się wykorzystywać tę niesamowitą przestrzeń maksymalnie, dlatego w każdy piątek i sobotę planujemy koncert, a następnie imprezę z muzyką elektroniczną. Przy takim sposobie działania kluczowe było dla nas zakończenie prac nad soundsystemem klubowym, niezależnym od odbywających się koncertów i brzmiącym idealnie na każdej z imprez. Udało nam się to - już od początku września będzie można u nas usłyszeć zrealizowany w 100% wg projektu soundsystem Martin Audio z podwójnym basem od L-Acoustic, zainstalowany tak, by zapewnić idealne pokrycie całej sali. Z nieco mniej ważnych, ale istotnych dla naszych gości inwestycji, warto wspomnieć zmiany w palarni. Została odnowiona i wyposażona w nową wentylację, aby zapewnić komfort klubowiczom.
W tym roku mieliście swoje stoisko na Audioriver. Poznaliście klubowiczów z całej Polski i ich opinie na temat Waszego klubu.
Arek: Na płockim rynku mieliśmy przyjemność wystawić się po raz drugi z rzędu. Skupiamy się głównie na prezentacji nowego programu, ale staramy się również oddać w namiocie atmosferę panującą w Tamie. Audioriver to najważniejsze wydarzenie w świecie muzyki elektronicznej. Z perspektywy klubu nie ma lepszej promocji, niż uczestnictwo w nim.
Tama zawsze kojarzyła mi się z ludźmi zaangażowanymi w rozwój klubu, ze "swoją" grupą. Ile osób aktualnie pracuje przy klubie? Ze zdjęcia z Wigilii pamiętam chyba z kilkadziesiąt osób!
Irek: Ekipa, która obecnie uczestniczy w przygotowaniu, organizacji i przeprowadzaniu wydarzeń, liczy prawie 80 osób i stale rośnie. Od września do grudnia Tamę odwiedzi około 50 tys. osób, więc musimy być przygotowani na to wyzwanie. Chcemy, by każdy gość czuł się dobrze i bezpiecznie.
Kto obecnie wchodzi w skład rezydentów Tamy? Czy w związku z nowym sezonem możemy spodziewać się zmian?
Asia: Na ten moment w gronie rezydentów jest 12 DJ-ów. W nowy sezon wchodzimy z dotychczasowym, stałym, dobrze znanym składem. Wielu zna ich doskonale, więc nie będziemy ich zanudzać. Kto chciałby ich poznać, znajdzie wszystko na stronie www.tamaklub.pl w zakładce „Rezydenci”.
Rezydenci klubu Tama, fot. Artur AEN Nowicki
Przed nami nowy sezon. Macie ogłoszonych już sporo bookingów. Czy ponownie spełnią się marzenia i w Tamie wystąpi ktoś, na kogo szczególnie czekacie?
Arek: Z sezonu na sezon udaje nam się zrealizować coraz więcej z bookingów marzeń. Tegoroczny program jest tak interesujący, że bardzo trudno wybrać to, na co najbardziej czekamy. Postawilibyśmy na te najbardziej ambitne przedsięwzięcia, czyli Circle of Live - projekt Sebastiana Mullaerta, który zaprosił do Poznania genialnych artystów, oraz wystawę fotografii Svena Marquardta połączoną z muzyką Prurienta. Zagra też ukochany DJ Joany - Marcel Dettmann - oraz przybysz z innej galaktyki - DJ Rush.
Tama to nie tylko imprezy, ale i koncerty. W tym sezonie macie ich mnóstwo. To nie tylko elektroniczne lajwy i hip-hop, ale czołówka polskiej sceny muzycznej. Kim zaskoczycie na jesień i czy spodziewacie się wielu sold-outów?
Irek: Świetnie układa nam się współpraca z promotorami. Dzięki ich zaufaniu będziemy gościć u siebie nie tylko polską czołówkę, ale również kilku zagranicznych artystów. Jak wspominaliśmy wcześniej, w tym sezonie będzie można usłyszeć soundsystem Martin Audio z podwójnym basem od L-Acoustic, co gwarantuje najlepszą możliwą akustykę. Ten koncertowy soundsystem wykorzystywać będziemy także podczas największych imprez z muzyką elektroniczną, granych z dużej sceny.
Z racji tego, że często wyprzedajecie koncerty, niektóre z nich, jak np. Korteza i Łąki Łan, są z góry zabookowane przez organizatorów na dwa dni z rzędu. Wybierają Tamę zamiast większych obiektów, jak Arena czy Targi, gdzie można wpuścić więcej osób i mieć większy zysk. Dlaczego?
Asia: Robimy wszystko, żeby agencje koncertowe i artyści byli maksymalnie zadowoleni z dokonanego wyboru. Resztę zawdzięczamy naszej publiczności, która potrafi stworzyć niesamowitą, niemożliwą do powtórzenia w żadnym innym miejscu w Poznaniu atmosferę. Także artyści grający w Tamie wielokrotnie określali występy u nas najlepszymi na całej trasie. To jest powód, dla którego tak chętnie grają nawet dwa koncerty, dzień po dniu.
W minionym sezonie mieliście w programie także performensy, np. pokaz mody czy przedstawienie taneczne. Czy w tym możemy spodziewać się podobnych smaczków?
Irek: Poza wspomnianym pokazem fotografii Svena Marquardta, warto wymienić specjalne widowisko, w czasie którego usłyszymy połączenie muzyki techno z brzmieniem klasycznych instrumentów. „Sound of Occultism” Weiss Video Orchestra odbędzie się w Tamie już 19 października.
Gdy w Berghain zagrała Kylie Minogue, wielu ludzi przecierało oczy ze zdumienia. U Was szykują się koncerty m.in. Stachursky’ego i Margaret. Nie boicie się robić takich koncertów?
Asia: Mamy granice, których nie chcemy przekraczać, ale akurat w przypadku wspomnianych artystów nie mamy żadnych wątpliwości, że warto zorganizować ich koncert w Tamie. Jak widać po zainteresowaniu i opiniach po ogłoszeniu tych wydarzeń, fani Tamy podzielają nasze zdanie.
W poznańskim środowisku klubowym swego czasu wrzało odnośnie list FB, które zdaniem organizatorów imprez, psują rynek. Wy również stosujecie je w swoim klubie...
Arek: Gwoli ścisłości, wrzenie w tym temacie zawdzięczamy jednemu klubowi i kilku osobom z nim związanym, a nie całemu środowisku. Absolutnie nie podzielamy zdania, że to psuje rynek, przeciwnie – w dłuższej perspektywie go wręcz buduje. Dokładnie obserwujemy, kto korzysta z list FB (aby skorzystać z darmowego wejścia trzeba kliknąć “wezmę udział” na wydarzeniu i przyjść wcześniej do klubu). Wiemy, że to rozwiązanie jest potrzebne. Pierwsza grupa korzystających to osoby, które nigdy wcześniej nie były w Tamie lub nawet na imprezie techno, i chcą zobaczyć, czy warto wydać 20 czy 30 zł kolejnym razem. Druga grupa to osoby, które przychodzą do Tamy bardzo często i dzięki liście FB mogą uczestniczyć w większości naszych eventów. Gdyby nie lista FB Free, byłoby im znacznie trudniej utrzymać tę frekwencję. Poza tym dzięki temu DJ, który robi warm-up, nie gra dla pustej sali. Gdy nie ma listy FB, ludzie często schodzą się dopiero na headlinera. Podsumowując: listy FB nadal będą funkcjonowały w Tamie tak, jak funkcjonują w wielu innych klubach i to nie tylko w Poznaniu.
Ekipa Tamy, fot. Artur AEN Nowicki