
Pete Wyszyński o modowym przemyśle
„Szare myszki giną w tłumie”
| Nicole Piotrowska
To nie jest tak, że modelka ma być po prostu ładna. Polskie top modelki, takie jak Anja Rubik, Kasia Struss, czy Zuza Bijoch, to kobiety nie tylko piękne, ale też inteligentne i z pasją. O tym jak wygląda przemysł modowy z perspektywy agencji modelingowej, opowie Pete Wyszyński – booker z poznańskiej agencji Claris Model Management.
Na samym początku warto chyba wyjaśnić jedną kwestię – jaka jest różnica między bookerem, a scoutem?
Zadaniem scouta jest wyszukiwanie nowych twarzy. Wiąże się z tym dużo czasu spędzonego w galeriach handlowych, kinach – jednym zdaniem, miejscach, w których każdego dnia przewija się masa młodych ludzi. Z kolei booker to osoba, pracująca nie w terenie, a w biurze. Zajmuje się planowaniem kariery modelek – organizowaniem sesji fotograficznych, zdobywaniem kontraktów, przygotowaniem wszystkich dokumentów łącznie z bookiem, czyli porfolio modelki.
Można więc nazwać bookera opiekunem podopiecznych agencji?
Booker bardzo często uczy modelki chodzić, pomaga w opanowaniu języka, więc takie określenie jest chyba na miejscu.
Znajomość języka angielskiego to wymóg, którego nie da się obejść?
Język rzeczywiście jest bardzo ważny, jeśli dziewczyna, bądź chłopak, rozważają w ogóle karierę za granicą. W przypadku kontraktów europejskich nie ma możliwości, aby nie znać języka. Nikt nie będzie prowadził modelki za rękę. Znajomość angielskiego to podstawa skutecznej komunikacji – czy to w rozmowie z projektantem, czy też w mailach od zagranicznej agencji. Z kolei rynek w Azji wygląda zupełnie inaczej, wystarczą podstawowe zwroty, aby porozumieć się z drugą osobą. Prawda jest taka, że wylatując na kontrakt, w ciągu miesiąca modelka jest w stanie nauczyć się języka. Chcąc, czy nie chcąc.
Stare powiedzenie mówi, że o gustach się nie dyskutuje. Nie da się ukryć, że w modzie, na przekór wszystkiemu, stanowią one podstawę większości rozważań. Jak więc wygląda kwestia urody modelek, w kontekście rynku europejskiego i dalekowschodniego?
W Azji sukces mogą odnieść dziewczyny mające raptem 1,7m, a to naprawdę mało. W cenie jest delikatna, dziewczęca uroda. Modelki wyjeżdzające na kontrakt do Azji, to bardzo często dwunastolatki i trzynastolatki. Dzięki temu mogą przez kilka lat zdobyć doświadczenie i już jako nastolatki rozpocząć pracę na zachodzie, gdzie rynek jest dużo bardziej wymagający. W Europie liczą się przede wszystkim wzrost i nienaganna figura. Nienaganna, czyli naprawdę szczupła. Tego nie da się ukryć.
Nienaganna? Co się kryje za tym określeniem?
Obwód w biodrach, oczywiście w przypadku dziewczyn, nie powinien przekraczać 90 cm. Idealny wymiar to przedział między 86, a 88 cm. Na castingi przychodzi tak wiele chętnych, że te kilka centymetrów może zaważyć o być albo nie być w pokazie. Oczywiście nie wymuszamy na dziewczynach katorżniczych diet. Zdrowy tryb życia – odpowiednie odżywianie i sport, to podstawy w tym zawodzie. Jeśli chce się rozpocząć pracę w tej branży, należy być tego świadomym.
Zupełnie szczerze – modeling to opłacalny zawód?
Wyjeżdżając za granicę modelka ma zapewnioną finansową opiekę ze strony agencji – zapewnione bilety, nocleg, kieszonkowe, kompozytki. Swoją pracą „spłaca dług”, a dopiero potem zaczyna zarabiać sama na siebie. Zazwyczaj zaczyna się to po dwóch, trzech kontraktach. Chodzenie po wybiegach tylko wydaje się być cudowną, lekką i przyjemną pracą. Tak naprawdę to wiele godzin spędzonych na castingach, próbach, przymiarkach. Spędziłem w Azji 4 lata, zarobiłem dwa razy. Modelka wyjeżdżając za granicę nie ma zapewnionej pracy. Otrzymuje możliwość współpracy ze stacjonującą tam agencją, jednak sama musi zadbać o przebieg swojej kariery.
Przełom lata i jesieni, to gorący okres fashion weeków. Czy modelki z Waszej agencji miały okazję chodzić po wybiegach największych światowych projektantów?
Tak, w tym roku na fashion week do Mediolanu wyjechała nasza Zuzanna Matuszak. Decyzja o wysłaniu modelki na tak duże wydarzenie w branży, to naprawdę złożony proces. Liczy się doświadczenie, znajomość języka, o której wcześniej wspomniałem, a także charakter. Szare myszki zginą w tłumie, a konkurencja jest naprawdę ogromna. Dopiero wtedy, gdy zdecydujemy, że dziewczyna jest gotowa na wyjazd, szukamy jej agencji za granicą i rozpoczynamy współpracę. My dajemy możliwość wyjazdu, agencja przykładowo w Londynie – możliwość wzięcia udziału w castingu. Jako agencja-matka nie mamy już wpływu na decyzje podejmowane przez klientów.
Jak odnosisz się do stereotypu, że modelki to ładne, ale głupie dziewczyny?
To nie jest tak, że wszystkie modelki są po prostu ładne i nie mają nic więcej do zaoferowania. To dość bolesny stereotyp. Chodzi o to, że idąca w parze z urodą inteligencja, poskutkuje dużo większym sukcesem. Praca modelki to nie tylko chodzenie po wybiegu i prezentacja sylwetek z pokazu. To też promowanie współpracy z projektantem na swoich kanałach social media – posty na Instagramie i Facebooku. Przy współpracy z dużymi markami, takimi jak chociażby Gucci, każdy krok musi być przemyślany.
Swoją przygodę z modą rozpoczynałeś od modelingu, dopiero potem zostałeś bookerem. Doświadczenie, które zdobyłeś przez te kilka lat – chodząc po wybiegach, biorąc udział w sesjach, przydało się w aktualnej pracy?
Zdecydowanie. Podstawa to kontakty, które zdobyłem. Drugą istotną kwestią jest właśnie doświadczenie w pracy modela. Doskonale wiem w jaki sposób poinstruować modelki, pomóc im w rozpoczęciu pracy i stawianiu pierwszych kroków w karierze. Jestem opiekunem, ale nie prowadzę ślepo za rękę.
Galeria







