
Muzyczne podsumowanie 2020 roku w Poznaniu
Hip-hop górą!
|
Rok 2020 był bardzo specyficzny - muzycy mieli ograniczone możliwości, które przeważnie skupiały się na kameralnych koncertach lub na tych w sieci. Jednak nie miało to wpływu na prace studyjne, a wręcz przeciwnie. Dla niektórych poznańskich artystów był to bardzo płodny okres, zwłaszcza dla raperów. Nasze miasto nie od dzisiaj rapem stoi, ale w zeszłym roku wyszły też inne ciekawe płyty – niekoniecznie muzyków z dużą liczbą wyświetleń. Wybraliśmy dla Was 10 pozycji, które uznaliśmy za te najciekawsze. Do tematu musieliśmy podejść w poważnym duchu demokracji i tak każdy wyróżnił swoje pozycje. Jest zróżnicowanie i mamy nadzieję, że docenicie też artystów, o których niekoniecznie było głośno w mediach.
Swiernalis - „Psychiczny fitness”
Ci, którzy pamiętają Swiernalisa z czasów pierwszej płyty i szlagieru „Dzikie palmy”, będą zaskoczeni. Artystę zapamiętaliśmy jako nihilistę, melancholika i chłopca z papierosem, tymczasem na „Psychicznym fitnessie” pokazuje bardziej energiczną, przebojową i rozerotyzowaną wersję siebie. Jego nowe piosenki zachęcają bardziej do tańca niż kontemplacji, mimo że teksty poznaniaka nadal pozostają gorzką autorefleksją.
Asia
Szatt - „Gone Be Fine”
Spodziewałem się, że najnowsze wydawnictwo Szatta będzie fajną płytą. Okazało się, że w mojej ocenie jest fenomenalną. Nie jestem zaskoczony jakością tego albumu, bo od dawna wiem, że Łukasz Palkiewicz potrafi stworzyć fenomenalną muzykę, ale kolejny raz mnie zaskoczył. Zawartość muzyczna jest jednocześnie melancholijna jak i energiczna, ale przede wszystkim dojrzała. Z każdym kolejnym kawałkiem odpływałem w coraz dalszą otchłań. Pierwsza myśl, jaka mi przyszła po przesłuchaniu „Gonna Be Fine”, to taka, że tego materiału powinno się słuchać przede wszystkim na żywo. Liczę na to, że szybko wróci normalność i będę mógł odpłynąć z tą płytą w jakimś kameralnym klubie. Szatt ma papiery na to, aby wypłynąć na szeroką wodę i coś mi się wydaje, że za kilka lat to nastąpi.
Krupa
Izzy And The Black Trees - „Trust No One”
Kilka miesięcy temu miałem przyjemność zrobienia wywiadu z zespołem, w którym poruszyliśmy temat jego ostatniej płyty. „Trust No One” jest debiutanckim krążkiem Izzy And The Black Trees, co oznacza, że muzycy zaczęli swoją przygodę z wysokiego c. Mimo że pierwszy raz weszli do studia, ich płyta wydaje się być bardzo dojrzała. Nie za często się zdarza, aby w naszym mieście ktoś tak mocno romansował z muzyką psychodeliczną na tak wysokim poziomie. Płyta ma wszystko, czego potrzeba, no i przede wszystkim nie brakuje na niej hitów, jakimi są niewątpliwie „Mr. President” i „Picasso's Octopuss”. Jeżeli macie ochotę sprawdzić, jak ona brzmi na żywo, to możecie sprawdzić na kanale YT – Garage Show.
Krupa
Rosalie. - „IDeal”
Śpiewa „Nie mów nic więcej”, ale tym razem nie poddam się jej niewątpliwemu urokowi i napiszę kilka słów o jej zeszłorocznej płycie. Rosalie. nagrała 10 utworów, które wydała w nowej wytwórni – pożegnała się z Alkopoligamią i przywitała z Def Jam Records. Światowy poziom, świetne teksty, siła w delikatnym ciele. To krążek, przy którym możesz się kołysać sam, a najlepiej patrząc komuś w oczy. Chcesz sobie pośpiewać, to zaproś Rosalie, włączając płytę. Wartością dodaną są teksty w naszym ojczystym języku, które chwilami w sposób nienachalny przeplatają się z angielskimi zwrotami. W rodzimym języku R&B czy soulu śpiewa jedynie w „IDeal”. Wszystkie słowa na płycie okrasza zawsze uwodzący wokal. Krążek nie spłynie po mnie, jeśli wiesz o czym mówię. Jeśli nie, odpal longplay. Dziewczyny podpatrzcie fryzury w teledyskach, komponują się z aktualną modą. A tytuł „IDeal”? Czy Rosalie. dobrze sobie radzi na płycie, czy może jest ideałem? Rekomenduję, że jedno i drugie. Sprawdźcie sami.
Viola
Peja/Magiera - „AR-15” EP
Rychu zamknął 2020 EP-ką, która najwięcej leciała w moich głośnikach spośród jego trzech wydawnictw, które ukazały się w zeszłym roku. Dlatego właśnie wybór padł na „AR-15”, a nie chociażby długogrający „Black Album” czy drugą EP-kę „2050”. Bardzo podobają mi się bity na tej płycie, a przykładam do tego zawsze dużą uwagę. Pod tym względem moim zdaniem to wydawnictwo różni się od pozostałych. Tematyka tego wydawnictwa też bardziej do mnie trafia niż na poprzednich płytach. Plus genialne single z klipami, które zwróciły również uwagę ludzi, którzy już dawno temu skreślili Rycha ze swoich playlist. Zbiorowy numer „Richtown” wykopał starych wyjadaczy poznańskiej sceny, jak i przedstawił nam młodych, nowych graczy. Do tego nowoczesny bit magiery i mamy kolejny poznański szlagier. Moim faworytem jest inny singiel z płyty „Red Zone”. Rychu leci jak burza, bo już zapowiedział kolejny materiał na wiosnę.
Ba
Rat Kru - „Rok Szczura”
Długo zbierali się panowie do tej płyty. Duet z Winograd najpierw wypuścił EP-kę własnym sumptem, po czym trafili pod skrzydła Kayaxu, gdzie wydali album, dogrywając nowe numery do starszego materiału. Płyta to mieszkanka dwóch osobowości – Witka i Papamusty. Pierwszy jest odpowiedzialny za warstwę muzyczną krążka, która jest utrzymana w klimacie elektronicznym. Drugi to tekściarz, który lubi sobie porapować, jak i pośpiewać. Podoba mi się poczucie humoru chłopaków i do mnie to trafia muzycznie i tekstowo. Mają własną stylówkę i się tego trzymają. Warto sprawdzić ich klipy, które są utrzymane w charakterystycznym dla nich klimacie lat 80/90. „Tulipan” to dla mnie majstersztyk pod względem obrazu, jak i samego numeru. Czekam na kolejny longplay.
Ba
Astrokot - „Astrokot i Przyjaciele z Odległych Galaktyk”
To taki ambient, tylko że z kosmosu. Warto przesłuchać „Astrokota i Przyjaciół z Odległych Galaktyk” od początku do końca, od rozpoczynającego płytę „Mruczydła”, z kotką Marysią w roli głównej, do wieńczącego ją spirytualnego utworu „Om”. Na albumie jeden kawałek płynnie przechodzi w drugi, dzięki czemu całość nadaje się do słuchania medytacyjno-transowego. Za pseudonimem Astrokot kryje się Marian Mazurowski.
Asia
SuperStyle - „Wszystko”
Chciałem dać w zestawieniu jedną z płyt DonGuralesko, ale stwierdziłem, że już był tyle razy chwalony, a miejsce mam ograniczone, więc postanowiłem wyróżnić innych poznańskich raperów, których Dziadzior promował na swoim kanale, czyli duet SuperStyle. Trzeci album chłopaków to dla mnie kwintesencja hip-hopu. Podkłady Grocha i rap Szu dopełniają się idealnie. Wszytko jest osadzone w klasycznych brzmieniach, które są okraszone przemyślanymi tekstami. Dziwi mnie, że ta płyta przeszła bez większego echa na polskiej scenie. Były fajne klipy, ale płyta została doceniona tylko w podziemu. Może gdyby była możliwość ruszenia z koncertami, to też inaczej by to wyglądało. Uwielbiam „Znowu się boję więc na chwilę przestań”, który długo leciał u mnie zapętlony. Polecam sprawdzić nie tylko fanom hip-hopu.
Ba
Willa Kosmos - „Wszystko będzie dobrze”
Może - w kontekście tego, jak gra Willa Kosmos, bo gra hałaśliwie, punkowo i shoegazowo - to przestrzelony wniosek, ale płyta „Wszystko będzie dobrze” to materiał narracyjny. Dramaturgię buduje tu przede wszystkim warstwa muzyczna, ale też wykrzyczane/zarapowane teksty, które są nieoczywistą grą skojarzeń, czasem przypominającą gonitwę myśli albo strumień świadomości. Płyta to debiutancki album trio (Jasny G, Smutny Tuńczyk, Nikt Gwiezdny) wydany w poznańskiej wytwórni Koty Records.
Asia
Bloki - „Insecta”
Paulina Michnikowska oraz Piotr Kowalski stworzyli elektroniczny duet, którego muzyka jest osadzona w stylistyce lat 90. I rzeczywiście ich EP-ka „Insecta” tak brzmi. Kiedy pierwszy raz zetknąłem się z tym wydawnictwem, nie miałem pojęcia, kto to wykonuje i w jakich czasach. Obstawiałem, że powstał 25 lat temu. Przy tej EP-ce nie da się nudzić, ponieważ w każdym kawałku dzieje się coś nieoczekiwanego. Każda piosenka mocno różni się od poprzedniej i jeszcze bardziej zaskakuje. Jeżeli ktoś lubi piękny damski wokal i brzmienia analogowych automatów perkusyjnych wraz z syntezatorami, to zdecydowanie polubi się z „Insectą”.
Krupa
Gdyby było to subiektywne zestawienie jednej osoby, to na pewno wyglądałoby zupełnie inaczej. Każdy z nas i was słucha swojej muzyki i wiemy, że nie da się stworzyć idealnej listy. Tylko trzy pozycje z hip-hopu? Nie dało się upchać więcej, bo artyści tego nurtu byli aktywni jak nigdy dotąd. Np. Rychu Peja wydał trzy płyty, DonGuralesko dwie. Warto dodać, że winogradzki duet Rat Kru też zakończył rok z dwoma wydawnictwami. Swoje albumy na koniec roku dorzucili Słoń i Paluch, a wcześniej kolejny album wypuściłli 52 Dębiec i DJ Decks. Trochę też się działo na rynku elektroniki, gdzie warto wyróżnić kompilację Schronu, która wyszła na rzecz klubu w ciężkim okresie. Swoje EP wydał też, pod pseudonimem Jbel Ayachi, weteran sceny - Marcin Czubala. Album wydał również filar rockowej sceny, zespół Luxtorpeda. Dużo też się działo na scenie alternatywnej.
Poniżej pozycje, które chodziły nam po głowie i które chcielibyśmy również wyróżnić.
Aleksandra Słyż - „Human Glory”
Hubert Karmiński - „baŚNIE na nowo”
Próchno - „Niż”
Gural - „Dziadzior”
Gural - „Vrony i protony”
Paluch - „Nadciśnienie”
Słoń - „Redrum”
DJ Decks - „Mixtape 7”
Peja - „2050” EP
Peja - „Black Album”
Rat Kru - „Szmugler” EP
52 Dębiec - „Tolgy Fold”
KMC - „Burza i napór”
Blejd - „Męskie sprawy”
Adi Nowak - „Nienajseksowniejsze” EP
Kasia Lins - „Moja Wina”
Tom Palash - „Dotyk” EP
EnigmatiC - „Her Eyes” EP
Merlose - „The Night Of... Act I”
Jbel Ayachi - „Tatry” EP
Lua Preta - „Diaspora”
Luxtorpeda - „Anno Domini MMXX”
Schron - „Everything is going to be allright”
Bajzel - „Pararaj”
KakofoNIKT & Chór Pogłosy - „Wyraj”
Młody kotek & niemy dotyk - „New Age Speedball”
Renmin Ribao - „Who controls?”
Mały Fragament Rzeczywistości - „Sny”
Syndrom Paryski - „Karczewo Sessions”
Kwaśny Deszcz - „Kwaśny Deszcz”