
Chodź, zrobimy sobie Berlin
Wielkomiejski spacer po poznańskich klubach
| Malika Tomkiel
Może nie „złota polska”, a poznańska i o metalicznym posmaku. Jesień. W jakim kierunku zmierzają miejscowe kluby i kim są ludzie, którzy przekraczają ich próg? Odpowiedzi na te pytania nie znajdziecie w nocy. Tu trzeba zajrzeć za dnia na backstage, gdy właściciele snują opowieści i plany na przyszłość.
Nie bawmy się w półśrodki i zacznijmy od razu od wysokiego C. Ostatnie nawałnice nad Wielkopolską przybyły wraz z wiadomością o reaktywacji Tamy. Nazwa? Bardzo paradoksalna biorąc pod uwagę fakt, że miejscu temu daleko do jakiejkolwiek zapory czy międzyludzkich podziałów. Wręcz przeciwnie. Lokal zarządzany przez Joanę (DJ i producent – Joanna Tomczak) już niebawem otworzy przed Wami przestrzeń wypełnioną różnymi gatunkami muzycznymi. Jak twierdzi prekursorka przedsięwzięcia, planują ze swoją ekipą wiele imprez, koncertów, a nawet spektakli kulturalnych. W sezonie jesienno-zimowym przy ulicy Niezłomnych wystąpi m.in. Vril, Jesse Rose, Adana Twings, Pillow Talk czy Daniel Wang. Nie zabraknie również cyklicznie występujących, lokalnych rezydentów. Pozostają nam jeszcze nocni bywalcy klubu. Według Joany to wciąż wiele fajnych ekip, które potrafią wziąć sprawy w swoje ręce. Przyznaje, że współcześni klubowicze dają jej siłę i chęć do działania. Nowe-stare miejsce chce się mocno wyróżniać i odrodzić poznańską techno-scenę. Co według Joany sprawia, że lokale nie tylko pojawiają się na rynku, ale i szybko z niego znikają?
„Nie skupiam się na tym. Myślę, że ludziom czasami opadają ręce, kiedy muszą stawiać opór instytucjom, które zamiast pomagać – utrudniają rozwój kultury klubowej. Ale mimo trudności nam nie brakuje zapału” – Joanna Tomczak (Joana) – TAMA
Historia, sztuka i ludzie
No właśnie – techno. Bardzo często z utęsknieniem wyczekujemy tego „dobrego”, podobnie, jak wypatrujemy pewnego miejsca na mapie, które… najwyraźniej już niebawem przeniesie środek muzycznej ciężkości do centrum miasta. Według Aleksandry Hromada, niedługo Schron – bo o nim mowa – znów będzie mógł gościć tłumy, nie tracąc przy tym swojej kameralnej atmosfery. Właściciele stawiają na wysoki poziom muzyczny, niekoniecznie obkupiony drogimi nazwiskami – przecież i w Polsce, i w Berlinie jest wielu zdolnych artystów, których warto zaprosić. Konkurencja pomiędzy lokalami? Grunt to szacunek do pracy innych bookerów i dojrzałe podejście do realizowanych przez siebie zadań. Aleksandra wspomina również o świadomości muzycznej wśród klubowiczów. Ta cały czas się rozwija, ludzie coraz częściej kładą większy nacisk na jakość imprezy czy nagłośnienie i w konsekwencji przychodzą na konkretnego artystę. To dobre prognozy. Poprosiłam również Aleksandrę o określenie miejsca, które reprezentuje.
„Po tym wszystkim, co przeszliśmy i co zdarza się ludziom z tej branży, jestem bardzo ostrożna w słowach. Schron tak naprawdę funkcjonował kilka miesięcy, dlatego jestem mile zaskoczona, że już wypracował sobie pewną opinię i stał się marką na rynku. Z pewnością na potwierdzenie tych słów będziemy musieli jeszcze zapracować, ale dla mnie Schron w trzech słowach to: historia, sztuka i ludzie, a muzyka jest tego wszystkiego idealnym dopełnieniem” – Aleksandra Hromada – Schron
Muzyka, ludzie, emocje
Igor Niemczyk, promotor poznańskiego SQ, nie ukrywa, że w porównaniu do innych poznańskich klubów, grają nieco lżejsze odmiany muzyki house. Nie ma z tym problemu. Reprezentowane przez niego miejsce istnieje na rynku od przeszło 12 lat, co sprawiło, że na stałe wpisało się w klubową mapę miasta. Mocniejsze brzmienie? Te od zawsze zostawiają na kultowy cykl Circus Inferno, który… (no dobra, wiem i podzielę się tym z Wami) powróci w wielkim stylu! O tym jednak już niebawem. Jesień z pewnością zaskoczy występami live np. Ten Walls i Ame. Nie zabraknie również popularnych już twórców – koncertowo usłyszymy The Dumplings (po raz pierwszy w Poznaniu pojawią się z orkiestrą!), Xxanaxx czy Bass Astral & Igo. Panowie wydają świeży materiał, co z pewnością zwiastuje całkiem spore zainteresowanie tematem. Jacy są wielkopolscy klubowicze? Na pewno średnia wieku uczestników imprez jest niższa niż zagranicą. U nas to głównie studenci. Łatwo zauważyć dysproporcje, wybierając się chociażby na wspominany przez Igora festiwal Garbicz czy imprezy w innych europejskich miastach, gdzie średnia wieku to >25 lat. Ludzie są otwarci na muzykę, która jest dziś dostępna na wyciągnięcie ręki. Soundcloud, Spotify i mnóstwo innych serwisów muzycznych gwarantują nam łatwiejszy dostęp do twórców i ich dzieł, ale też wymagają umiejętnej ich selekcji. Część klubowiczów chodzi na imprezy dla artystów, ale będą i tacy, którzy po prostu chcą się pobawić. Nikogo nie dziwi więc wirujące w przestrzeni hasło SQ: „Muzyka, ludzie, emocje”. Kluby?
„Odpowiedź na pytanie, w jakiej kondycji jest poznańska scena klubowa, będzie można sformułować po tym sezonie. A to dlatego, że otwierają się dwa nowe miejsca. Dochodzi do sytuacji, której od dawna w Poznaniu nie pamiętam. Chyba nie było jeszcze tak, by były aż trzy lub nawet cztery miejsca z podobnym profilem muzycznym. Z perspektywy klubowicza (bo też, a może przede wszystkim, nim właśnie jestem) uważam, że jest to świetna sytuacja, bo naprawdę dużo się dzieje. To będzie bardzo ciekawa jesień” – Igor Niemczyk – promotor SQ
Technologia i społeczność
Obok – rzecz jasna – muzyki, która niczym mantra przewija się w hasłach wszystkich lokali, mają w tym klubie szczególne znaczenie. Nic w tym dziwnego, ponieważ to właśnie starannie dopracowana selekcja twórców i unikatowy klimat zapewniły Projektowi LAB rozpoznawalną markę. Tej jesieni nie będzie inaczej. Właściciel lokalu – QND (pseudonim, pod którym kryje się Mateusz Wóźniak) otwarcie mówi o konsekwentnej ewolucji klubu i jego muzycznego programu. W bookingu nie zabraknie z pewnością sztandarowych cyklów (Projekt Labirynt, Wixapol SA, Drum Obsession), które od lat mają swoich zwolenników, ale nie zabraknie też nowości. Wieloletnia zajawka na świat technologii sprawia, że osoby odpowiedzialne za organizację imprez w LAB-ie wiedzą, jak wykorzystać chociażby rosnący w siłę trend sceny modularowej. Program klubu będzie więc połączeniem wszystkiego, czym się interesują. Jedno jest pewne – QND, Raqu i Zariush wiedzą, co robią, a ich program to połączenie subiektywnej selekcji i dobrego wyczucia rynku. Wzrost poziomu poznańskiego clubbingu sprawia, że coraz więcej osób wybiera taką formę weekendowej rozrywki. Edukacja też jest potrzebna. Świadomość tego, że za poznańskimi działaniami stoją entuzjaści, daje Mateuszowi poczucie wspólnego celu. W końcu, jak mało kto wie, że prowadzenie lokalu to niekiedy ciężki kawałek chleba. Łatwiej, gdy stoją za tym otwarte umysły i chęć działania, prawda?
„Myślę, że przez otwarcie się na Europę i bliskie sąsiedztwo Berlina, nasza lokalna kultura klubowa urosła w ostatnich latach w siłę, a nawet stała się <<modna>>. Muzykę klubową słychać w co trzeciej kawiarni, w niedziele nad rzeką, a przy Starym Browarze pogrywają DJ-e. Młodzież ubiera się w styl coraz częściej kojarzący się z clubbingiem. Za wszystkim tym idzie wzrost świadomości muzycznej ogółu i społecznego akceptowania clubbingu jako ważnego elementu tkanki miejskiej. Podoba mi się, że ludzie przychodzący do klubu są coraz lepiej rozeznani w tym, co się dzieje muzycznie” – Mateusz Wóźniak – Projekt LAB
Fot.1 @TamaKlub
Fot.2 Zdalnik
Fot.3 Jagoda Waśko
Fot.4 projektlab.pl