
| Dawid Balcerek
Tak dobrze grającego Lecha, jak we wczorajszym meczu, nie widziałem od finału Superpucharu, który odbył się dwa lata temu. Tego samego zdania jest wiele kibiców. Pogoń Szczecin w przeciągu 5 dni dostała od Lecha 6 bramek i nie strzeliła ani jednej. Jednak teraz czas na prawdziwy sprawdzań, do Poznania przyjeżdża lider Lotto Ekstraklasy, Lecha Gdańsk.
Lech wygrał czwarty mecz z rzędu 3-0. Trzy w lidze i ostatni w półfinale Pucharu Polski. Nie ważne czy to wyjazd czy u siebie, lokomotywa przejeżdża się po wszystkich. Poznański walec trenera Bjelicy jest fenomenem w historii klubu. Co ciekawe nasz trener na początku swojej pracy w klubie powiedział, że nie potrzebuje wzmocnień, gdyż zawodnicy, którzy są w kadrze, w zupełności mu wystarczają. Wszyscy stukali się w czoło, że jak, przecież obecnie jesteśmy średniakiem ligi. Do tego Bjelica stracił stopera i bocznego obrońcę. Zaznaczmy, ze jednych z najlepszych w lidze. Wstawił Wilusza i Nielsena, pośmiewiska kibiców. Z tymi zawodnikami ma zero w tyle, a z przodu ma cztery trójki. Szaman? Cholera wie, ale niech ten sen trwa jak najdłużej. Grę Lecha da się w kocu oglądać, a drużyną znowu żyje całe miasto, bo w końcu zaczęliśmy się liczyć w grze o mistrza. Jednak prawdziwy test czeka Kolejorza w najbliższą niedzielę o godzinie 18. Na Bułgarską przyjedzie lider ligi, Lechia Gdańsk. Drużyna z wybrzeża wzmocniła się wiosną, mimo że miała już bardzo silny skład. Czeka nas piekielnie trudne spotkanie, ale dopiero po nim poznamy aktualną siłę drużyny. Nie ma co ukrywać, na razie klepani byli średniacy lub dół tabeli. Miejmy nadzieję, że nasz szaman ma na Lechię dobry plan.