Najnowsze wydanie
Grade 2
Pod Minogą • 19:00
Malik Montana
Tama • 20:00
Kartky
MK Bowling Poznań • 20:00
Brak wydarzeń
| Foto: Mateusz Moździerz i publiczość festiwalowa. Tekst: Michał Krupski
Wolność, zajebista muzyka, świetni ludzie i najlepsza na świecie atmosfera. Tak w skrócie można podsumować pobyt na Red Smoke Festiwal. Miejsce jest idealne i oby nigdy się nie zmieniło. Małe miasteczko, Hotel Pod Plantami, pole namiotowe zaraz obok festiwalu, odkryty basen, stadion, park wodny, klimatyczny duży park z dużą ilością stawów i zbożowe pola. Wśród nich wpleciony kameralny amfiteatr, a w nim nie więcej niż 500-600 osób jednocześnie. Całość tworzy mocno integralną atmosferę i to chyba jest głównym powodem sukcesu organizatorów.
Dobra muzyka w połączeniu z kameralną i klimatyczną atmosferą pozwalają ponieść wodzy fantazji i bardzo dobrze się bawić. Będąc na Red Smoku ani przez moment nie czułem skrępowania, czy jakiegokolwiek pośpiechu! Miałem ochotę posiedzieć w parku? Co za problem. Ochota na piwo w pubie Amber? Nic prostrzego - 5 min drogi. Ryż z warzywami lub kiełbasa z grilla? Zawsze pod ręką i zawsze świeże. Piwo za 6 zł? Co za problem, bo takie serwowali na terenie festiwalu. No i dobór składu muzycznego, który był idealny. Pomimo, że pierwszego dnia wypadły dwie główne gwiazdy wieczoru, nikt nie miał pretensji (deszcz zalał nagłośnienie, a jedna kapela nie dojechała). Red Smoke wyrasta dla mnie na festiwal nr 1! Jarocin, który jest kilkanaście kilometrów obok, może co najwyżej buty szorować tak świetnemu eventowi jak ten w Pleszewie.