Freshmag Freshmag
  • Kontakt
  • O nas
  • Newsy
  • •
  • Wydarzenia
  • •
  • Miejsca
  • •
  • Magazyn
    • Lifestyle
    • Moda
    • Kuchnia
    • Aktywnie
    • Czytelnia
    • Muzyka
    • Ludzie
  • •
  • Relacje
  • •
  • Wywiady
  • •
  • Festiwale
  • •
  • Konkursy
  • Kontakt

Pierwszy, ale nie ostatni - Hip Hop Kemp 2017



| Ewelina Nowakowska

Pierwszy, ale nie ostatni - Hip Hop Kemp 2017

Data
Godziny
Miejsce
Lotnisko, Festival Park
Adres
Hradec Králové, Czechy
Więcej informacji:
Tutaj

Tydzień temu świat hip-hopu obchodził wielkie święto. Tak – zgadliście o czym mowa – Hip Hop Kemp, czyli doroczna fiesta w Hradec Králové, która zwykle przyciąga tłumy. Rok 2017 nie był wyjątkiem, choć plotka głosi, że poprzednia edycja cieszyła się zdecydowanie większą frekwencją. Nie mi to oceniać, ponieważ 16-tego sierpnia 2017 roku stanęłam na hradeckiej ziemi po raz pierwszy w swoim życiu. Jak wrażenia? Już mówię.


Inny świat

Oficjalnie festiwal rozpoczyna się w czwartek, jednak tych którzy w Hradec zjawili się już w środę, czyli na tak zwanym warm-upie, czekało miłe zaskoczenie. Już tego dnia mogliśmy liczyć na sporą dawkę niezapomnianych wrażeń (niekoniecznie koncertowych). Początek to QueQuality – młoda reprezentacja wytwórni dowodzonej przez Quebonafide dzielnie reprezentowała polską scenę w trakcie środowej rozgrzewki.  Na pierwszy ogień poszedł Paweł Bokun, po nim VBS, dalej PlanBe oraz Emes&Kartky. Wymienieni jednym tchem, bo ich showcase niczym specjalnym nie porywał. Choć faktycznie hangar wrzał, tłumów w nim nie było. No cóż, takie uroki dnia rozpoczynającego. Zdecydowanie więcej działo się na terenie festiwal parku i pola namiotowego, gdzie można było trafić na pierwsze fristajlowe „walki”, wpaść na swoich ulubionych wykonawców, zbić piąteczkę i porozmawiać.

Inny świat zaczyna się dopiero  w czwartek. Tego dnia line-up prezentował się już znacznie pokaźniej. Wojaże między scenami rozpoczęłam dopiero od godziny 19:45 i koncertu Tego Typa Mesa, który grał z livebandem. Jako, że był to chyba trzeci w tym roku koncert Mesa, na którym miałam okazję być, to specjalnych fajerwerków nie było. Całość jak zawsze perfekcyjna – choć nie mogę pominąć perełki na miarę afery Watergate. Ziomek strzelający w stronę sceny z pistoletu na wodę dosłownie przegrał życie. W sieci zrobiła się z tego już niezła draka. Swoją drogą ciekawe czy postawił ekipie Alkopoligamii te siedem piwek rekompensaty.

Drugi przystanek to również Main Stage. Rejjie Snow pierwszorzędnie zadbał o odpowiedni klimat utworami takimi jak Blakkst Skn, Crooked Cops, Flexin czy Sunny California. Co bardziej uszczypliwi mogą być zdania, że Irlandczyk nie dawał rady wokalnie, dlatego poprosił o wsparcie z publiki (które oczywiście otrzymał od długowłosego delikwenta, który pojawił się na scenie). Krytykom polecam pokicać tak na scenie przez godzinkę.

Stacja numer trzy to Backspin Hangar i reprezentacja UK: Lethal Bizzle. Przy grime’owych rytmach Lethala nie dało się ustać w miejscu – a prawdziwy moshpit można było zobaczyć tylko na jego koncercie. Publiczność dopisała – z entuzjazmem przyjęła nowe numery, ale to I win było kulminacyjnym momentem. Pomimo tego, że znajdowaliśmy się na czeskiej ziemi, czuć było prawdziwy UK vibe. Klasa sama w sobie!

Brytyjczyk miał godnych następców. Zaraz po nim na scenę weszła lokalna reprezentacja grime’ów, która również ma się całkiem dobrze, a wszystko to w osobie Smacka, któremu towarzyszyli Teka$hi69 (USA) oraz Dalyb (Słowacja). Dzień pierwszy musiał się skończyć w Radio Spin Hangar gdzie scenę zamykali między innymi Apollo Brown&Skyzoo. Ten duet raper – producent świetnie zaprezentował swój nowojorski styl, a kawałki z “The Easy Truth” doskonale wpadały w ucho. Majstersztyk.

Runda druga

Dzień drugi (a właściwie to dla niektórych już trzeci) powinien być zdecydowanie lżejszy po takich początkach. Nie łudźcie się – wcale nie było łatwiej, a czekało mnie sporo biegania. Zaczynając od świetnego koncertu  Simbi, lepiej znanej jako Little Simz. Ta młoda i niezwykle utalentowana raperka potrafiła porwać publikę, pomimo tego, że grała w okolicach godziny 17. Nawet nie chcę myśleć, co by się działo pod sceną gdyby było ciemniej.

Podobnie było z koncertem Quebonafide, również był o dość wczesnej porze. Nie przeszkadzało to jednak publiczności w odstawieniu szalonego pogo pod sceną. Poleciały wszystkie sztosy: Madagaskar, C’est la vie, Half Dead czy Hype. Miłą niespodzianką było pojawienie się na scenie PlanaBe w kawałku Kawa i xanax. To był kolejny dobry koncert Quebo.
Tuż przed 21 na scenie pojawił się Pro8l3m. Jak każdy ich koncert, to był prawdziwy szał! Oskar i Steez są naprawdę mistrzami w tym co robią i każdy  występ to po prostu kunsztowne, dopracowane w każdym detalu, widowisko. Świetne wizualizacje, Oskar nawijający niemal identycznie jak na płytach oraz Steez, który oprócz w roli producenta, doskonale odnajduje się również jako hypeman i showman. Stówa – zagrana na bis – była idealnym zakończeniem całego przedstawienia. Chłopaki chapeau bas! Jak dla mnie chyba faworyt edycji 2017.

Tym trudniejsze zadanie stanęło przed Kontrafaktem, ale ci kempowi wyjadacze znają się na rzeczy i jak co roku nie zawiedli swoich fanów. Rytmus, Ego i Anys to już niemal legenda hradeckiej ziemi i trudno znaleźć kogoś, kto wyobraża sobie festiwal bez JBMNT.
Kolejny wybór związany z koncertami był mega trudny. Kiedy Mainem bujali kolejno Oddisee&Good Compny, a potem Jedi Mind Tricks, w Backspin Hangarze spory ogień robił W.E.N.A. i Sarius. Trzeba było troszkę pobiegać, żeby usłyszeć wszystkich, ale zdecydowanie było warto. Poza tym trochę ruchu jeszcze nikomu nie zaszkodziło ;)

Na zakończenie dnia – Dwa Sławy, których koncert był prze sztosem! Radek i Astek od początku do końca utrzymywali świetny kontakt z publicznością, która bezbłędnie rapowała razem z nimi wszystkie utwory. Piękny obrazek!

Dzień ostateczny

Ostatni dzień koncertów to już ogromne wyzwanie. Wiesz, że musisz iść, ale nie masz już sił. Ostatki mocy skierowały mnie do festival parku. Tego wieczora czekały cztery przystanki. Początek to 10-te urodziny Aloha Entertainment, a na scenie między innymi Bleiz, Kuba Knap, Okoliczny Element, Te-Tris czy Mada. Oczywiście nie mogło zabraknąć sprawcy całego zamieszania, czyli Proceente. Prowadzaniem zajął się nie kto inny jak Rufin MC. B-Day Bash iście wybuchowy, ale czego innego spodziewalibyście się po takiej ekipie ? Showcase był idealnym podsumowaniem tego co działo się na stoisku Alohy, gdzie dzień w dzień można było trafić na świetny melanż, dużą porcję uśmiechu oraz bitwy fristajlowe.

Kolejny przystanek to wielki powrót – czyli Grammatik. Tutaj zdania są podzielone. Osobiście uważam, że zagrali poprawnie, ale szaleństwa nie było. Fakt, Ci, którzy spodziewali się fajerwerków/spektakularnych powrotów/gwiazdek z nieba mogli czuć się zawiedzeni. Patrząc jednak na wszystkich rapujących pod sceną wraz z Eldoką i Jotuze finalne Friko, odniosłam wrażenie, że tacy delikwenci się raczej nie pojawią.

Znacznie bardziej zasmuceni byli ci, którzy do Hradec przyjechali dla Commona. Niestety Amerykanin ze względów zdrowotnych na festiwal nie dotarł. Miał jednak godne zastępstwo w osobie samego Mos Defa. Fajnie było poskakać pod sceną do Mathematics, zwłaszcza przy tak dobrym nagłośnieniu (tutaj akurat brawa dla organizatorów).

Melanż ostateczny nastąpił tuż koło 1 w nocy w hangarze Backspin, który dosłownie pękał w szwach. Mielzky i Małpa pozamiatali tak, że aż leciały koszulki, a w kulminacyjnym momencie na scenie było z dwadzieścia osób. OGIEŃ!

To już jest koniec?!

Jaka jest moja refleksja po Kempiczku ? Podwójna.
Z jednej strony, pierwsze co powiedziałam w niedziele rano to: „Ale jak to już jest koniec?!”. Przy tak dobrej zabawie czas mija błyskawicznie.
Z drugiej natomiast, Hip Hop Kemp to nie tylko koncerty. To również zawody b-boyów, warsztaty dancehallowe, walki w czekoladzie czy chillout przy basenie. To bitwy fristajlowe i langosz. To atmosfera tego festiwalu. Więc, jeśli w przyszłym roku będziecie choć chwilę zastanawiać się nad tym czy na Kempa jechać, to szybko przestańcie, bo prawidłowa odpowiedź jest  tylko jedna. Brzmi ona #dawajnakemp

Najnowsze wydanie

Pobierz

#92

Wydarzenia

  • Dzisiaj
  • Jutro
  • Pojutrze
Grade 2 zagrają koncert w Minodze

Grade 2

Pod Minogą • 19:00

Malik Montana w Poznaniu!

Malik Montana

Tama • 20:00

Kartky rusza w trasę koncertową

Kartky

MK Bowling Poznań • 20:00

Brak wydarzeń
  • Freshmag
  • Newsy
  • Wydarzenia
  • Miejsca
  • Magazyn
  • Relacje
  • Wywiady
  • Festiwale
  • Konkursy
©2017 Freshmag