Spring Break - Dzień I

| Michał Krupski
Festiwal Spring Break rozpocząłem od odbicia się w Estradzie na koncercie Coldair. Pierwszy dzień przez brak koncertów w plenerze, kluby były mocno przeludnione i wiele osób odbijało się od drzwi. Często trzeba było przyjść nawet godzinę wcześniej by zapewnić sobie miejsce.
Drugi koncert to Shivers & Shakes. Dla mnie to za mocne smęty, ale ludziom się podobało. Warszawski duet grający noise folk (tak sami się określają), ma w sobie coś co może dać im większa popularność i chwała im za to, że pokazują się na eventach typu Spring Break. Ja wytrzymałem 15 minut, ale podobno da się dłużej :)
Kolejny koncert to powrót do Sceny Na Piętrze i w mojej ocenia gwiazda pierwszego dnia festiwalu – The Stubs. Parę miesięcy temu gościli na naszej okładce i zrobiliśmy z nimi fajny wywiad. Wczoraj, po raz kolejny wrócili do Poznania dając świetny koncert. Prawdziwe rock’n’rollowe jebnięcie. Pełna sala i mocno przepełniona, oddała fajny klimat. Niestety nie dało się wyrwać krzesełka. Mam też wrażenie, że trafiła tam masa przypadkowych ludzi, którzy o zespole wcześniej nie słyszeli i bardzo dobrze, że tak się stało, ponieważ do tego służy Spring Break.
Szybki transport do Minogi na Dry Forest. Rock’n’rollowa kapela z Poznania, wykonująca muzykę podobną do garażowej, która nie jest ostatnio za popularna. Zdecydowanie mają swój styl i oby szli w jednym kierunku, nie gubiąc się gdzieś po drodze. Mam nadzieję jeszcze raz za niedługo ich usłyszeć w lepszych okolicznościach, ponieważ na tym koncercie byłem mocno „przelotem” :)
Zbiórka i azumunt Targi Poznańskie. Tam miała czekać gwiazda dnia Moderat. Koncert nie był co prawda częścią Spring Break, ale był imprezą towarzyszącą. Gwiazda dnia i dla mnie rozczarowanie dnia. Nie spodziewałem się nie wiadomo czego, ale wydaje mi się, że zespół mocno zamulił swój występ. Parę razy nogi zaczęły mi tupać, ale to wszystko. Modetar jest oczywiście genialny i mogę go słuchać godzinami ale… na CD. Poza samym koncertem parę zdań na temat organizacji, która była na bardzo wysokim poziomie. Jak powszechnie wiadomo, hala MTP2 nie należy do tych najlepszych pod względem akustyki. Na tym koncercie właśnie akustyka, była idealna. Druga rzecz, która mnie zszokowała, to kolejka. Staliśmy w takiej, która miała ok 200 metrów. Do budynku weszliśmy po maksymalnie 10 minutach! Brawo za sprawne wejście. Poza tym wizualizacje robiły robotę lepszą niż sam koncert. Szkoda tylko, że nie można więcej osób wpuścić do hali, bo ma znacznie większą pojemność niż 2500, które obecne było tego wieczoru.
Po koncercie na targach, szybki transport do Labu i tam jak się okazało, znalazłem perłę dnia. Niemoc. Zielonogórskie trio gra gatunek post wave. Klimat miejsca, godzina i ludzie, zrobiło idealne podsumowanie udanego pierwszego dnia.
Żałuję nieobecności na SIQ, Michale Kmieciaku i Krokach (podobno bardzo trudno było się dostać na ich koncert). Mam nadzieję, że szybko to nadrobię :)
foto z materiałów organizatora
Najnowsze wydanie
Mery Spolsky - EROTIK ERA TOUR
Tama • 20:00
The Scratch
2progi •
IGO / POZNAŃ / TAMA
Tama • 20:00
X-lecie albumu „Lepszego Życia Diler” - PALUCH
2progi • 20:00