Dool i Hangman’s Chair to lineup obowiązkowy dla miłośników szarych, ponurych barw w rocku i metalu. Dool wkrótce zawojuje scenę na Mystic Festival, prezentując utwory z wydanego w kwietniu „The Shape of Fluidity”. Hangman’s Chair przypomni za to, jak potężnie potrafi zabrzmieć na żywo, co udowodnili m.in. w zeszłym roku u boku Igorrr – ich ostatni krążek to „A Loner” z 2022 roku.
Dool
Na poprzedniej płycie pokazali nam astralną krainę, do której trafiają dobre dusze. Na najnowszej udowadniają, że zmiany są nieuchronne i musimy je akceptować. Wszystko to opakowują w szaty szykownego i pełnego melancholii dark rocka. Co to znaczy? W ich przypadku sporo rzeczy. Dool obejmuje zarówno mantryczną wibrację rocka psychodelicznego, jak i hardrockowy drive, odrobinę gotyckiej emfazy czy nawet bogactwo smaczków charakterystyczne dla rocka progresywnego. Grają piosenki na wskroś emocjonalne, szczere do bólu, a nawet największy smutek czy zwątpienie przedstawiają w piosenkowej formie. Jeśli lubicie w rocku dużo mroku, polecamy się z nimi zapoznać.
Hangman’s Chair
Poniekąd można uznać ich za duchowych spadkobierców Type O Negative. To bardzo podobny poziom ciężaru z przytomnym i klasowym wyczuciem przestrzeni. Ale klasyfikacja Francuzów jako cosplayerów Petera Steele’a i jego gromady byłaby już nadmiernym uproszczeniem. Hangman’s Chair potrafią bowiem bardzo wiele. Zasadzają się w dużej mierze na kroczącym posępnie doom metalu, lecz zamiast iść w klasykę, korzystają m.in. z post-metalu nadającego tym tąpnięciom właściwej potęgi i nieco bajkowego posmaku. Równie blisko jest im także do shoegaze’u, z którego biorą głównie z wolna rozpływające się partie gitar. Może was nie rozweselą, ale zahipnotyzują w trymiga.