27cze

Wystawa Joanny Piotrowskiej „Kochasz ty dom co ciszą swą”

27cze
27.06.2024 - 25.07.2024
Godzina • 18:00
Fundacja Czas Kobiet • Al. Marcinkowskiego 24, Poznań

W najnowszej wystawie Kochasz ty dom co ciszą swą, Joanna Piotrowska przygląda się bohaterkom we wnętrzach domowych, broniących się przed niewidzialną siłą. Kobiety, uwikłane w hierarchie władzy oraz systemy rodzinnych zależności, poszukują bezpieczeństwa w strukturach, aranżowanych z przedmiotów codziennego użytku. Wartość domu, wraz z jego niestabilnościami oraz wytwarzanymi relacjami, zostaje przez artystkę poddana uważnej i intymnej obserwacji, podobnie jak sportretowane postaci, zastygłe w teatralnych pozach. Fotografie, wykonane tą samą techniką, lecz zaprezentowane w różnych rozmiarach, generują dwa rodzaje ruchów – przybliżania i oddalania się, symbolicznie dotykając problemów w mikro- i makro-skali. Powtarzające się gesty i choreograficzne układy ciał, podkreślają napięcie między dokumentem, a wyreżyserowanym performansem do kamery. Na wystawie zostaną pokazane prace m.in. z cyklów Shelters czy Frowst, wybrane z myślą o Fundacji Czas Kobiet, w której na co dzień kobiety doświadczone przemocą mogą znaleźć azyl.

Tytuł wystawy: Kochasz ty dom co ciszą swą

Artystka: Joanna Piotrowska

Wernisaż z artystką 27.06.2024, godz. 18.00

Fundacja Czas Kobiet, Al. Marcinkowskiego 24

Kuratorka: Julia Stachura

Czas trwania – do 25.07.2024

Joanna Piotrowska urodziła się w 1985 roku. Studiowała fotografię na Royal College of Art w Londynie i Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Jej praktyka artystyczna koncentruje się na strukturach rodzinnych i ich związkach z szerszymi systemami – w tym polityką, ekonomią, życiem społecznym i kulturalnym. Eksploruje przeszłość i teraźniejszość, ukazując wszelkie nierówności władzy i dramaty psychologiczne, a gesty i codzienne intymne zachowania przekłada na nowe scenariusze – nadając im niemal karykaturalny charakter. Piotrowska wykorzystuje swoje otoczenie do pokazania niepokoju i psychologicznego napięcia domowej przestrzeni, bardziej jako dokument performansu niż dokumentalnego obrazu. Mieszka i pracuje między Londynem a Warszawą. Jej prace znajdują się m.in. w kolekcjach The Museum of Modern Art, Tate Britain, Londyn, British National Photography Collection czy Centre Pompidou.

Kochasz ty dom, rodzinny dom,

Co w letnią noc, skroś srebrnej mgły,

Szumem swych lip wtórzy twym snom,

A ciszą swą koi twe łzy?

Maria Konopnicka, Pieśń o domu

 

W najnowszej wystawie Kochasz ty dom co ciszą swą, Joanna Piotrowska przygląda się bohaterkom we wnętrzach domowych, broniących się przed niewidzialną siłą. Kobiety, uwikłane w hierarchie władzy oraz systemy rodzinnych zależności, poszukują bezpieczeństwa w strukturach, aranżowanych z przedmiotów codziennego użytku. Tytuł wystawy czerpie inspirację z wiersza Marii Konopnickiej, Pieśń o domu, rozpoczynającego się anaforą kochasz ty dom. Wartość domu, wraz z jego niestabilnościami oraz wytwarzanymi relacjami, zostaje przez artystkę poddana uważnej i intymnej obserwacji, podobnie jak sportretowane postaci, zastygłe w teatralnych pozach.

Większość prezentowanych prac pochodzi z cyklu Shelters (2016-2017), ukazującego schrony, na które składają się meble, koce czy książki, a więc obiekty szczególnie domowe i szczególnie bliskie ciału. Te rachityczne konstrukcje noszą znamiona zarówno spontanicznej prowizoryczności dziecięcej zabawy, a także wystudiowanej aranżacji, przypominającej inscenizację teatralną. Określane jako mise en scène, a więc środowisko będące pod kontrolą reżyserki, zbierające elementy kompozycji wizualnej, scenografii, rekwizytów, oświetlenia, ruchu i gry aktorskiej, kreuje wrażenie skrupulatnie zagospodarowanych kadrów. Wszystkie te zabiegi, charakterystyczne dla fotografii Piotrowskiej, tworzą napięcie pomiędzy performansem do kamery a dokumentem. Balansujące na granicy freudowskiego uncanny/das Unheimliche, prace z cyklu Shelters łączą w sobie coś znanego i obcego zarazem, wywołując uczucie niepokoju, a nawet strachu, spotęgowane faktem, iż każda z przedstawionych postaci przed czymś się broni. Paradoksalnie, owo poczucie zagrożenia nie jest budowane mrokiem czy cieniem, a bezwględnym światłem, obnażającym zarówno wnętrza, jak i pozujące osoby.

Fotografie Piotrowskiej przypominają sceny z filmu Kieł (Dogtooth) w reżyserii Yorgosa Lanthimosa, w którym dom staje się polem oddziaływania kontroli rodzicielskiej, kloszem, który zamiast chronić, staje się przemocowym więzieniem. Tytułowy kieł, a więc ząb służący do rozrywania pokarmu, a co ważniejsze, obrony, wyrwany przez bohaterkę, symbolizuje proces dojrzewania, a także samostanowienia wobec paternalistycznej władzy. Podobnie u Piotrowskiej, której bohaterki, uchwycone w klaustrofobicznych schronach, bronią się przed domowymi systemami opresji. Istotny dla Shelters jest także status ciała, odgrywającego role, powtarzającego gesty oraz zawieszonego między bliskością, a dystansem, aktywnością i pasywnością. Ten liminalny stan uncanny, wytwarza charakterystyczne dla Piotrowskiej wrażenie performatywnego dokumentu, w którym wydobyte przez artystkę relacje ludzi z otoczeniem noszą znamiona realizmu magicznego.

Na wystawie zostały także pokazane fragmenty z cyklu Frowst (2013-2014). Tytułowy Zaduch, wygenerowany przez relacje rodzinne czy partnerskie, a także bliskość, graniczącą z kontrolą, koresponduje z przekazem Shelters. Piotrowska, badając intymność splecionych ciał, doszukuje się gestów opresyjnych i nienaturalnych, zatrzymanych w uściskach odbierających powietrze. Artystka jednocześnie naśladuje i przełamuje konwencje fotografii rodzinnej, posługując się ustawieniami Berta Hellingera, twórcy metody porządkowania splątanych i zerwanych więzów rodzinnych. Praktyka Helligera, krytykowana przez współczesną naukę za psychomanipulację, posłużyła Piotrowskiej jako narzędzie demaskacji pseudonaukowych teorii, przy jednoczesnym obnażaniu sztuczności kulturowych obyczajów wytwarzanych wokół pojęcia rodziny.

Fotografie, wykonane tą samą techniką, lecz zaprezentowane w różnych rozmiarach, generują dwa rodzaje ruchów – przybliżania i oddalania się, symbolicznie dotykając problemów w mikro- i makro-skali. Sportretowane przez artystkę momenty poszukiwania schronienia w geście samo-obrony, a także samo-troski, w szczególny sposób rezonują z sytuacją kobiet, dla których dom stanowi zagrożenie.  Istotne, iż zaprezentowane na wystawie prace zostały wybrane z myślą o Fundacji Czas Kobiet, w której na co dzień kobiety doświadczone przemocą mogą znaleźć azyl.

Julia Stachura