Legenda drum and bass otwierała Oczy poznaniakom
DJ Aphrodite
| Wioletta Łechtańska
DJ Aphrodite lub DJ Aphro, a właściwie Gavin King ? jeden z najstarszych brytyjskich producentów i muzyków dnb zagrał 6 grudnia w nowo otwartym klubie Oczy. Industrialny wygląd klubu, jeszcze przed remontem nie przeszkadzał fanom drum and bassu w spotkaniu z legendą gatunku. Aphrodite raczył spragnionych dobrego bassu swoim setem do białego rana. Jego najpopularniejsze kawałki to "Ganja Man", "Stalker", "King of the Beats", "Twilight" czy "Jungle". Dla dziewczyn z Fresha Aphrodite znalazł chwilę przed występem.
Czy muzyka była obecna w Twoim życiu od dziecka?
Zawsze byłem otoczony muzyką. Moja mama jest pianistką i zaczęła uczyć mnie gry na pianinie, gdy miałem 4 lata. Teraz ja uczę moją córkę.
DnB zacząłeś grać na początku lat 90-tych, dlaczego akurat ten rodzaj muzyki, wówczas mało znany i grany rodzaj muzyki?
W Anglii już w 1994 roku jungle było największym gatunkiem muzycznym. Było wszędzie numerem jeden, to był ogromny prąd muzyczny wywodzący się z muzyki rave. Jak powstał? Muzyka house stała się bardziej hardcorowa, szybsza, dodano więcej bitów i basów, i tak powstał jungle. Później wyodrębnił się z niego gatunek drum and bass. Od zawsze go uwielbiałem, prawdopodobnie kochałem ten gatunek jeszcze zanim dowiedzieliście się o jego istnieniu.
Porozmawiajmy o początkach Twojej kariery. Czy było łatwo?
Nie, musiałem bardzo ciężko pracować. Do tego nie stać było mnie na kupowanie płyt, dlatego tworzyłem na komputerze i później kawałki nagrywałem na kasety. Jednak właściwie dość szybko mnie docenili. Zacząłem stawać się bardziej popularny między 1996 a 1997 rokiem, a rok wcześniej rozpocząłem tworzenie muzyki.
Jak to się stało, że Twoja muzyka znalazła się na płycie do filmu „Human Traffic”?
Skontaktowali się ze mną twórcy i powiedzieli: „użyliśmy Twój utwór w filmie”. Powiedziałem „dobrze” i zapytałem, o którą piosenkę chodzi, to był kawałek „Kings of the beats”. Dodałem, że tydzień temu nagrałem nowy utwór i czy może też go chcą, odpowiedzieli „ok, pewnie”. To było oczywiście „Stalker”.
To był jakiś przełom w Twojej karierze? Wiele osób właśnie wtedy dowiedziało się kim jest Aphrodite.
Przełom nie. Owszem to był znaczący moment, ale nie bardziej niż inne. Gdy film „Human Traffic” wszedł do kin, nikt nie wiedział, że scena dnb stanie się tak rozpoznawalna.
Jak określiłbyś muzykę, którą grasz teraz? Czy ewoluowała w porównaniu do tej, którą grałeś na początku?
Nadal jestem DJem i nadal gram mieszankę różnych rzeczy, to nigdy się nie zmieni. Dźwięki zmieniły się ze względu na nowe trendy. Kiedy tworzę muzykę, nie chcę, żeby była uzależniona od popularnych dźwięków. Myślę, że jest to jeden z powodów dlaczego niektóre moje albumy przetrwały długi, długi czas. Niektóre moje płyty sprzedają się 20 lat po ich nagraniu.
Z kim gra Ci się dobrze?
Lubię grać z bliskimi znajomymi, z kimś kogo znam. Moje granie jest tylko moje, lubię mieć kontrolę.
W Polsce DNB jest komercyjnie znany stosunkowo od niedawna. Też takie odnosisz wrażenie?
Drum and bass gram w Polsce od 15 lat. Możliwe, że wcześniej był znany tylko w kulturze undergroundowej, bo zawsze był z nią związany. Dopiero od kilku lat możemy posłuchać tej muzyki w radiu. Kiedyś cokolwiek pojawiało się raz na dwa lata.
Który raz jesteś w Poznaniu. Podoba Ci się klub Oczy?
Ten klub jest naprawdę w porządku. Chciałbym wrócić tu za kilka lat, kiedy będzie ukończony. Nie wiem ile razy byłem w Poznaniu, może trzy razy, ale nie pamiętam dokładnie kiedy.
Jakie są Twoje plany na przyszłość, marzenia?
Jest ich wiele, ale niestety osiągnąłem ten wiek, kiedy uświadamiasz sobie, że nigdy nie osiągniesz wszystkich celów, które sobie zaplanowałeś.
A jakieś jedno, najważniejsze marzenie?
Nie potrafię wybrać jednego. To się zmienia, bo kiedy masz 20 lat chcesz zawładnąć całym światem, być wszędzie. Kiedy jesteś starszy, Twoje marzenia się zmieniają. Chciałbym dożyć 70, być zdrowy. Jestem szczęśliwy będąc wśród rodziny, obserwując jak dorastają moje dzieci.
Tego Tobie właśnie życzymy.