
17. urodziny Dragona - prawdopodobnie najlepszej knajpy w mieście.
Dragon Social Club
| Michał Krupski
Dragon, czyli już historyczne miejsce na mapie Poznania. Miejsce kultowe pod każdym względem. Jest to knajpa, od której rozpoczyna się oprowadzanie turystów w mieście. Miejsce, w którym w południe wypijemy kawę, popołudniu zjemy obiad a wieczorem napijemy się piwa a do tego potańczymy, posłuchamy koncertu lub po prostu posiedzimy w najlepszym ogródku w mieście. W tym roku lokal obchodzi swoje 17-lecie. Z tej okazji na kilka pytań odpowiedzieli Mateusz Rogala i Maciej Krych – właściciele knajpy.
Zacznijmy od początku. Opowiedzcie trochę o samej knajpie, bo pub to zbyt mało, by Was określić.
Dragon to nie tylko pub, to Kuchnia Dla Dragona z jej aktualnym szefem Krzysztofem Wikingiem Ławniczakiem. Po pandemii mocno ograniczyliśmy działania kuchni, ale wierzę w jej powrót w pełni chwały. Dragon to też projekty zewnętrzne realizowane z Miastem Poznań czy Estradą Poznańską jak Salon Sąsiedzki i Polski Plac Zabaw przy Teatrze Polskim w Poznaniu. To również, a może przede wszystkim, Fundacja Mały Dom Kultury, powstała 18 września 2009 roku, wyrosła z działań Klubu Dragon. W Fundacji realizujemy projekty artystyczne, edukacyjne, zaangażowane społecznie, dla dzieci, młodzieży oraz dorosłych i osób zagrożonych marginalizacją. Prowadzimy i współorganizujemy warsztaty, otwarte wydarzenia literackie, teatralne i międzykulturowe dla młodzieży i dzieci, produkujemy spektakle teatralne autorstwa zawodowych artystek i artystów, a także amatorek i amatorów – dzieci, młodzieży, seniorek i seniorów, osób z dysfunkcją wzroku lub słuchu, osób z zespołem Downa.
Organizujemy wydarzenia o charakterze performatywnym: akcje społeczno-artystyczne w przestrzeni publicznej, koncerty i festiwale muzyczne. W swojej działalności łączymy grupy seniorów z najmłodszymi i aktywizujemy ich do wspólnego działania artystycznego dla szerokiej publiczności. Dajemy przestrzeń publiczną osobom, które często z powodów ograniczeń fizycznych nie mogą z niej w pełni korzystać. Pomagamy artystkom i artystom pozyskiwać środki na realizację swoich projektów. Do tej pory Fundacja Mały Dom Kultury zrealizowała około 50 projektów dofinansowanych ze środków publicznych (ok. 950 000 PLN). Fundacja Mały Dom Kultury to także miejsce – fizyczna, namacalna przestrzeń, z której mogą korzystać osoby związane z kulturą, organizując próby, grając koncerty, wystawiając spektakle, robiąc wystawy i warsztaty, nagrywając materiały audio i wideo.
Fundacja cały czas się rozwija, a teraz nadszedł czas, aby ją odświeżyć – dosłownie i w przenośni. Nasza przestrzeń wymaga remontu, chcemy jeszcze lepiej przygotować wnętrze do działań, które robimy dla Was i z Wami. Poza ogólnym odświeżeniem przestrzeni planujemy remont podłogi, co pozwoli bam zapraszać tancerzy i tancerki oraz podejmować wszystkie inne aktywności, które wymagają kontaktu z podłogą. Mamy mnóstwo nowych pomysłów, ale bez remontu się nie uda. Dlatego jeśli wspieracie naszą działalność, możecie i macie ochotę, wspomóżcie urodzinowo Fundację, a my zadbamy o to, żeby dzięki jej działaniom świat stał choć troszeczkę lepszy.
Dragon od zawsze kojarzy mi się z tolerancją i gościnnością… Mam wrażenie, że zapoczątkowaliście trend otwartości w naszym mieście. Czy to dlatego praktycznie co wieczór pęka w szwach?
Przez siedemnaście lat nie określaliśmy profilu swoich gości - nie robiliśmy knajpy dla studentów ani dla trzydziestolatków czy czterdziestolatków, dla szachistów czy tylko dla wegan, nie dzieliliśmy gości na kategorie. Od zawsze zatrudnialiśmy za barem bardzo ciekawe, kreatywne i różnorodne towarzystwo - artystów, radiowców, aktorów. Jako jedni z pierwszych lokali gastronomicznych mieliśmy dużą grupę pracowników spoza Polski - Marokańczyka, Amerykanina, Gruzinów, Białorusinów, no i rzecz jasna Ukraińców. Trudno utrzymać zdrowy balans i ktoś mógłby nam zarzucić, że być otwartym na wszystkich, to jak być dla nikogo. Ja sądzę, że jest dokładnie odwrotnie. Nasi goście zawsze mają szansę spotkać u nas kogoś spoza swojej kategorii, paczki, bańki. Dragon to nie tylko miejsce – to pewien stan. A z tym pękaniem w szwach bym nie przesadzał (śmiech).
Co uważacie za największy sukces Dragona przez te 17 lat?
To trudne pytanie... Na Dragona można spojrzeć z perspektywy czasu jak na jeden wielki eksperyment socjologiczny. O nasze sukcesy pytałbym innych - naszych gości, przyjaciół, współpracowników, albo nasze rodziny (śmiech). Sukcesem jest na pewno to, że się nie poddaliśmy w pracy nad miejscem, które niezwykle trudno utrzymać. Chwil, w których mieliśmy ochotę wszystko rzucić, było wiele, i nie mówię tylko o okresie pandemicznego lockdownu. Kiedy buduje się taki "social club" jak Dragon, kiedy stawia się na niezależną kulturę, koncerty, rozbudowaną infrastrukturę, okazuje się, że faktury do opłacenia wręcz zaczynają wypadać z szuflady i praktycznie nie sposób płacić pracownikom tyle, ile by się chciało, bo zwyczajnie brakuje kasy na życie. To frustrujące, ale nie poddajemy się.
Za sukces uznajemy ciągłą zmianę, ciągłe poszukiwanie tego, co w klubie najważniejsze, bo priorytety także się zmieniają. Były nimi: Współtworzenie festiwalu Tzadik z Multikultiproject, otwarcie Fundacji Mały Dom Kultury z Marianną Piskorz (teraz prowadzić ją będzie Julia Szmyt razem z Mateuszem), otwarcie Kuchni Dla Dragona wraz z Szymonem Sławińskim, współpraca z Teatrem Polskim czy Estradą Poznańską.
To Wasi ludzie stworzyli Placówkę i przejęli SARP. Powiedzcie coś więcej o tych miejscach.
Placówka to Bufet przy Teatrze Polskim w Poznaniu. Jako że pracujemy tak blisko sceny, a czasem też "na scenie", służymy pomocą przy wielu projektach Teatru, m.in. tworzymy bar "Slagteri Bojnia" (sw/ukr Rzeźnia) przy spektaklu Mai Kleczewskiej "Hamlet", nie brakuje nam też własnej energii knajpianej - zespołu stworzonego przez Magdalene Theus, naszą Królową w Placówce. SARP Social Club to najnowszy projekt współtworzony ze Stowarzyszeniem Architektów Polskich. Ten wyjątkowy lokal w sercu Starego Rynku to nasze najświeższe wyzwanie. Miejsce ma niesamowitą historię - to tutaj Komeda umówił się z Milianem na pierwsze próby! Zresztą, za wszystkimi naszymi lokalami stoi kawał historii, tej dawnej i tej współczesnej. W SARPie króluje nam Ann Biernacka i jej świetny zespół. SARP to także scena muzyczna i wydarzenia koncertowe. Nie sposób nie wspomnieć Alicji Jakubczyk, która od niedawna prowadzi zespół w Dragonie. Można rzec, że przejęła schedę po legendach poznańskiej gastronomii!
Przed nami urodziny Dragona. Jak będziecie je celebrować?
Mieliśmy precyzyjny plan, mamy line-up godny dużego festiwalu: The Pau, Siory, Siksa, Amba, Paszek/Abravesh, Drobne Niepokoje, Opla z Olga Kozieł, An On Bast, Shyness!, Into the roots, Budyń, Cukry, Ludy, Sikora/Kopyt, Kmieciak/Swiernalis, Zakrocki/Rzepka, Derlak/Fortuna, Goldenboys + Goście i Gościnie -- Kłamstwa o miłości. Scena Djska: DJ: Brzoza / Buła / Dawid / Havt / MaDra / DJ Mateusz / Bogna / Iwona Skv / Filip / Mooryc/ Mati - the Butcher. Trzy sceny Dragon sc, Placówka i SARP sc.
Dziś, gdy patrzymy na wschód, na naszych przyjaciół, na wojnę, myślę, że te osiemnaście koncertów, kilkudziesięciu artystów, goście i wszyscy inni odpowiedzą na to, co dzieje się teraz na Ukrainie. Nie planujemy scenariusza, nie będziemy świętować wesołkowato, rozrywkowo - będziemy raczej wzmacniać więzi, będziemy głośno wspierać bohaterów i bohaterki z Ukrainy, przypominać sobie zawiłe i pokręcone losy które zetknęły i zbliżyły nas wszystkich. Nie będziemy siedzieć cicho!
Mam wrażenie, że tak niedawno obchodziliśmy 10-lecie istnienia. Szybko zleciało! Jak sądzicie, co przyniosą najbliższe lata?
Choć dobijamy do pięćdziesiątki, sądzę, że wyobraźni nam nigdy nie zabraknie – tak, jak wtedy, kiedy zaczynaliśmy, mając niecałe trzydzieści lat. Nasi goście dojrzewają, ale rodzą się nowi. Czy zdołamy znaleźć dla jednych i drugich wspólny mianownik? Brzmi jak kolejne wyzwanie.