Artysta ciągle żywy
Eldo
| Karolina Bachorowicz
Warszawski raper, będący nadal w doskonałej formie, uraczył poznańską publikę 7 listopada w Nowej Gazowni ukazując ciekawą kompilację muzyczną dzięki połączniu swoich sił z młodym, polskim Dj-em i producentem muzycznym ? Danielem Drumzem. Raper opowiada o walce z demonami przeszłości i prawdziwych wartościach.
Przeszedłeś na Islam, a co za tym idzie podjąłeś się całkowitej abstynencji jeśli chodzi o alkohol. Jak sobie z tym radzisz?
Nie jestem abstynentem. Co do Islamu, miałem wtedy 18 lat. Przede wszystkim nie jest tak, że zrobiłem to nagle. Jest to dla mnie młoda historia i nie ma absolutnie żadnego wpływu na to co obecnie nagrywam. W zasadzie dotyczy tylko i wyłącznie mojego życia prywatnego. Nie wiem czy z muzykiem, który jest buddystą ludzie chcą rozmawiać o buddyzmie, ale ja nie specjalnie lubię o Islamie mówić. Wiem, że jest to temat we współczesnym świecie, jest interesujący przy okazji tego co dzieje się teraz w Syrii i Iraku, ale ja nie mam w tym udziału. Nie wiem dlaczego miałbym akurat rozmawiać o Islamie.
Absolutnie nie miałam na celu dyskutowania stricte o Islamie i istocie tej religii. Chciałabym się dowiedzieć czy akurat ten odłam religii pomaga Ci lepiej żyć, pojmować rzeczywistość i odnajdywać się w świecie rapu.
Uważam, że generalnie sama wiara w Boga pomaga ludziom jakoś się w życiu odnajdywać jeżeli jest im to potrzebne. Każdy człowiek ma inny charakter, ja kiedy miałem 18 lat poszukiwałem swojej drogi w życiu, no i znalazłem taką drogę. Uważam, że była to dla mnie rzecz odpowiednia na tamten czas. Nie jestem już tamtym chłopakiem, jestem dużo starszy i w innym momencie swojego życia, a im starszy jestem, tym religia ma dla mnie coraz mniejsze znaczenie. Religia, ale nie wiara w Boga, coś co kształtuje twoją osobowość …
Kształtuje wiarę, osobowość a także motywację w dążeniu do celu.
Tak, ale niekoniecznie potrzebny jest do tego Bóg. Są ludzie, którzy swój system wartości opierają na czymś innym.
Może to być chociażby kodeks moralny, dzięki któremu człowiek posiada kompas, który pokazuje mu że jest uczciwy wobec innych, a przede wszystkim względem siebie.
Skoro ma taki komfort, że uważa iż sam wie, no to nie zabrania mu się tego.
Chciałabym zapytać o „Azyl” w kontekście kawałka, który nagrałeś. Gdzie znajduje się Twój prawdziwy azyl? Czy odnajdujesz go w sztuce i swojej twórczości?
Tworzenie jest czymś, co sprawia przyjemność na pewno. Dla mnie jest wentylem, a nie takim miejscem, w którym chciałbym być. To jest tak, że sztuka jest mi potrzebna do tego, żeby z siebie wyrzucić rzeczy niepotrzebne, złe, takie które gdzieś mnie zatruwają wewnątrz.
Katharsis?
Tak, ale nie jest to dla mnie azyl.
W „Czystej kartce” mówisz o demonach, które chcą broić. Czy te demony symbolizują jakieś zagrożenie, któremu trzeba stawić czoła? Czy one pojawiają się w jakiś konkretnych momentach i zaburzają Twoją nirvanę?
Te demony to po prostu wspomnienia. Cały czas się pojawiają, a jeśli ktoś ma dobrą pamięć, to te demony będą mu niestety towarzyszyć, co nie jest fajne. Jak z tym można walczyć? Albo iść do psychiatry, albo po prostu zaakceptować to, że one są i przestać się z nimi bić.
Społeczeństwo ciężko trawi ludzi, którzy pragną nieść pomoc samemu sobie, niestety nadal spotyka się to z ogromnym ostracyzmem a człowiek pukający do drzwi gabinetu psychologa urasta do rangi osoby społecznie wykluczonej.
Jeżeli komuś jest potrzebne to, aby siedzieć na kozetce u obcego człowieka i opowiadać mu o tym, co go w życiu boli i się z tym dobrze czuję, to proszę bardzo, niech tak będzie. Ja osobiście wolę mieć w życiu przyjaciół. Są też ludzie, którzy potrafią sobie samemu ze sobą poradzić.
Czy należysz do ludzi, którzy otaczają się prawdziwymi przyjaciółmi i jak mawia stare polskie porzekadło – dają poznać się w biedzie?
Myślę, że kilku w życiu mam.
Czy oznacza to dla Ciebie, że jesteś szczęściarzem?
Myślę, że ogromnego pecha mają ci, którzy przyjaciół nie mają.
Czy czujesz się spełnionym artystą na dany moment swojej twórczości?
Nie wiem czy artysta może czuć się spełniony. W momencie, w którym postawisz kropkę, to nie wiem, czy jeszcze jest sens cokolwiek dalej robić, wydaje mi się że jakbym poczuł że zrobiłem wszystko w danej dziedzinie życia to bym z tej dziedziny bez żadnych skrupułów zrezygnował.
Rozumiem, że artysta który w swoim mniemaniu czuje się spełniony jest dla Ciebie po prostu artystą martwym.
Jest artystą martwym.. ale czy musi być martwym człowiekiem?
Nie. Chodzi mi zwyczajnie o zwykłe wypalenie się, brak twórczej zajawki, spoczęcie na laurach.
Arthur Rimbaud przestał pisać wiersze i pojechał sprzedawać broń do Maroka. Czy był martwym artystą? Był. Czy jego twórczość jest martwa? Nie.
Powrócę jeszcze na chwilę do wartości, o których wcześniej rozmawialiśmy. Zapytam o miłość, która jest tematem przewodnim w twórczości wielu artystów. A jak jest miłość to musi być też wolność, co wielu wydaje się być paradoksem. Dla mnie miłość bez wolności nie ma racji bytu. Czy Ty również obie z tych nadrzędnych wartości rozumiesz jako symbiozę?
Wolność kojarzy mi się z oceanem i podróżami. Całe szczęście, stać mnie na to żebym mógł robić, to co chcę.
Czy w takim układzie, planujesz zrobić sobie wakacje nad morzem aby poczuć wolność?
Myślę, że za 3 tygodnie zrobię sobie takie wakacje. Będę kąpał się w oceanie i czuł się wolnym człowiekiem.
I tego życzę Ci z całego serca.
Dziękuje.