
Podróż do bezpiecznego miejsca
Hash Cookie
| Joanna Gruszczyńska
Hash Cookie to czworo przyjaciół z małej miejscowości, których połączyła miłość do muzyki. Grupa zadebiutowała albumem „Dom”, który był efektem wygranej w konkursie radiowej Trójki “Start NaGranie”. Ich brzmienie często definiowane jest jako akustyczny indie-pop. Zespół zagra w ramach projektu Scena nad Rusałką. Nam przed koncertem udało się porozmawiać z Darią Pol, autorką tekstów i wokalistką Hash Cookie.
Jak rozpoczęła się Wasza przygoda z muzyką?
U każdego z nas przygoda z muzyką rozpoczęła się w podobny sposób. Konecki Dom Kultury od bardzo wielu lat zrzesza wszystkich muzyków z całego miasta i dzięki temu umożliwia ludziom poznawanie się i tworzenie wspólnych projektów. Ja zaczynałam solo, a chłopaki grali w wielu różnych kolektywach. Dopiero po kilku latach trafiliśmy na siebie i stwierdziliśmy, że w naszych duszach grają te same dźwięki i warto byłoby coś z tym zrobić. Tak właśnie powstał zespół Hash Cookie. Od 2013 r. prężnie działamy i dzielimy się z ludźmi naszą muzyką. Co prawda od paru dobrych lat trochę w innym składzie niż na samym początku, bo dołączył do nas Kamil Klusek, ale nadal niezmiennie kochamy muzykę i to, że jesteśmy nie tylko kolegami z pracy, ale przede wszystkim przyjaciółmi.
Jak interpretować Waszą nazwę? Wiem, że wiąże się z nią wiele nieporozumień (śmiech).
O naszej nazwie krąży wiele plotek i niedopowiedzeń, ale tak naprawdę opowiada ona historię pięciu różnych kawałków, które po połączeniu ze sobą tworzą jedno, spójne, ciepłe, muzyczne ciastko. Szukaliśmy czegoś, co będzie się dobrze kojarzyć, ale przede wszystkim mocno intrygować.
Jak wygląda u Was proces powstawania piosenki?
Tak naprawdę to zależy od utworu. Niektóre tworzymy wspólnie, od początku do końca. Wielokrotnie bywało tak, że zaczynaliśmy grać coś, czego nikt jeszcze nie znał i nie słyszał, a chwilę później okazywało się, że słowa i melodie same z nas wychodziły. Takie spontaniczne utwory zdarzają się nam często i chyba dają najwięcej frajdy podczas tworzenia. Wspaniała jest myśl, że jeszcze przed chwilą nie było niczego, a nagle gramy prawie gotowy utwór. Magia! Zdarzają się też sytuacje, kiedy Grzegorz albo Kamil przychodzą z gotową muzyką na próbę, a ja piszę do niej tekst. Bywa też odwrotnie. Ja przychodzę ze słowami do kolegów i staramy się razem skomponować muzykę. Dodać mogę tylko tyle, że moje teksty powstają zazwyczaj nocą, bo wtedy łatwiej mi myśleć tylko o tym, o czym chcę pisać. W ciągu dnia mam dużo bodźców, które trochę zaburzają mi proces twórczy. Kocham pisać i robię to zawsze, kiedy tylko coś przyjdzie mi do głowy. Bywa, że to nawet nie są pełne teksty, a same hasła albo myśli, które potem zlepiam w jedną część. Podsumowując, każda forma jest dla nas tak samo przyjemna.
Kim lub czym się inspirujecie?
Myślę, że nie będzie niczym nietypowym to, że każdy z nas słucha na co dzień zupełnie innej muzyki. Oczywiście są miejsca, w których nasze gusta się pokrywają. Jednak odmienną playlistę do samochodu mam ja, a inną Kamil, Piotrek czy Gregor. To widać dopiero w momencie, gdy jedziemy na koncert i każdy może włączyć coś, co akurat przychodzi mu na myśl. Pomieszanie z poplątaniem, ale nasze. Co do inspiracji, to myślę, że przynosi nam je codzienność. Przypatrujemy się temu, co dzieje się wokół nas, i na własny sposób interpretujemy rzeczywistość. Emocje, wydarzenia, słowa, natura - to, co dotyczy nas pośrednio i bezpośrednio.
Wasz debiutancki album "Dom", wydany w 2019 roku, był efektem wygranej w konkursie radiowej Trójki “Start NaGranie”. Czym jest dla Was tytułowy “Dom”?
Dom jest dla nas ciepłem, dobrocią, zapachem tego, co znamy z dzieciństwa, pomocną dłonią i wspomnieniem, do którego zawsze chce się wracać. To nie tylko budynek, w którym deszcz nie kapie na głowę, to przede wszystkim ludzie i emocje. Życzymy Wam takiego domu blisko siebie, najlepiej w myśli i sercu. Wtedy przynajmniej mamy pewność, że go nie zgubimy, a jeśli już do tego dojdzie, zawsze znajdziemy do niego drogę.
Czy z tym domem, który pojawia się na okładce Waszej płyty, wiąże się jakaś historia?
Dom należy do naszego przyjaciela. Był tak miły, że pozwolił nam użyć go do zrobienia zdjęć, które potem zdobiły okładkę i wnętrze albumu. Płyta jest utrzymana w klimacie podróży do bezpiecznego miejsca, takiego, w którym czujemy się stabilnie i ciepło. Stwierdziliśmy, że przecież nie trzeba szukać w tym słowie żadnej przenośni, bo przecież najbardziej komfortowo czujemy się w rodzinnym domu. Z tego powodu jesteśmy bardzo wdzięczni Wichrowi, że podzielił się z nami tą bardzo intymną i piękną przestrzenią.
Producentem "Domu" został Noon, czyli Mikołaj Bugajak. Jak wyglądała Wasza współpraca?
Nasza płyta powstawała w Polskim Radiu, zajmował się nią Piotr Nagłowski oraz ludzie, którzy tworzyli ekipę Start NaGranie. Kiedy już wiedzieliśmy, że nasza przygoda się zaczyna, Piotrek do nas zadzwonił i powiedział, że ma idealnego producenta. Wtedy przedstawił nam Noona i okazało się, że nasze pomysły mają bardzo podobny kolor. Dogadywaliśmy się bardzo dobrze, nikt nigdy niczego nam nie narzucał, a raczej radził i to w Mikołaju ceniliśmy najbardziej. Dodatkowo, ten facet ma niezwykle dobre ucho i głowę pełną świeżych pomysłów i doświadczenia. Ufaliśmy mu i czuliśmy się pewnie w studiu. Dlatego też pracę z nim wspominamy bardzo ciepło. Mikołaj wniósł dużo dobrego i nowego do naszej muzyki. Z akustycznych instrumentów, wokalu i smaczków, które wspólnie dodaliśmy, powstała naprawdę pyszna płyta. Przynajmniej z naszego punktu widzenia.
Jednym z singli promujących Wasz album jest utwór "Galaktyczna". Powstał do niego piękny teledysk. Skąd wziął się pomysł, żeby nagrać go w szkolnej auli, przy udziale najmłodszych, niesłyszących i słabosłyszących uczniów?
Galaktyczna powstała bardzo dawno temu i już wtedy wiedzieliśmy, że ta piosenka będzie dla nas dużo znaczyć, już zawsze. Tekst jest dla mnie mocno emocjonalny, bo mówi o naszych problemach, tym, co nas ogranicza i z czym czasami nie jesteśmy sobie w stanie sami poradzić, bo po prostu nie mamy na to wpływu. Bardzo się cieszę, że klip nagraliśmy wspólnie z Michałem Materną i Maćkiem Edelmanem. Chłopaki idealnie oddali to, co ukrywało się w mojej głowie. Kiedy rozmawialiśmy z Michałem, który odpowiadał za reżyserię klipu, nie mogliśmy wyjść z podziwu. Niesamowite było to, jak pięknie zinterpretował tekst. Wszyscy byliśmy zachwyceni już samym spotkaniem z nimi, z dziećmi, tym że mogliśmy się podzielić dźwiękiem, wibracją z osobami, które każdy swój dzień przeżywają w ciszy. Było to nadzwyczajnie wzruszające doświadczenie. Dopiero w momencie, gdy obejrzeliśmy już gotowy klip, dotarło do nas to, co tak naprawdę tam się wydarzyło. Nie mogłam powstrzymać łez, bo chłopaki uchwycili całość tak, jak widziałam to wiele lat temu, kiedy pisałam tę piosenkę z przyjaciółmi.
Jakie są Wasze plany na najbliższe miesiące?
Chcemy wrócić na scenę, koniecznie! Tęsknimy za ludźmi, za wspólnym muzykowaniem, za koncertami i tym, jakie emocje w nas wywoływały. Mamy nadzieję, że za chwilę wszystko wróci do normy i będziemy mogli nie tylko czytać komentarze, ale widzieć reakcje na naszą muzykę na twarzach. Tworzymy nowy materiał i staramy się go dopieszczać jak najmocniej, żeby pod koniec roku lub na początku kolejnego pokazać wszystkim świeży kawał dobrej muzyki.