Energia, emocje, groove

30 maja wystąpił w poznańskiej Tamie, a już za tydzień w sobotę odwiedzi szczeciński festiwal Wooded City. Jay Shepheard, bo to o nim mowa, ma wszelkie zadatki na to, by oczarować polską publiczność niebanalnym podejściem do house'u i współczesnej elektroniki. W rozmowie z nami niemiecki DJ opowiada o pewnym niezwykłym gruzińskim secie, zdradza kulisy współpracy z DJ Steawem i snuje odważne plany o kooperacji z Paris Hilton.

Co jest gwarancją dobrego DJ seta?

Wszystko zależy od zachowania odpowiedniego balansu, selekcji piosenek i wyczucia rytmu. Dobre DJ sety nie powinny być zbyt pospieszne. Należy powoli i miarowo lawirować między gatunkami, dawkować energię i emocje, a jednocześnie utrzymywać ciągły i porządny groove. Nie znoszę, gdy DJ-e machają bezwiednie rękami w powietrzu albo wypuszczają "armatę konfetti" przy każdym kolejnym tracku. Utwory, które prezentujesz publiczności, muszą mieć pewne flow i wzajemnie się równoważyć - na cały set trzeba patrzeć jak na coś większego, na przykład cały obraz.

Niedawno wydałeś EP-ke z DJ Steawem. Czy mógłbyś powiedzieć coś więcej o tej kooperacji?

Tak, faktycznie wydaliśmy niedawno nasz wspólny materiał. Jestem fanem jego produkcji już od jakiegoś czasu. Tak się złożyło, że dołączył on do naszej agencji bookingowej (Feast Artists - przyp. red.), co dało nam więcej możliwości porozumienia się. Zagraliśmy wspólnie kilka występów, na których panowała niesamowita atmosfera. Pojawił się pomysł, żeby wypuścić w jego wytwórni Steaward EP-kę, na której każdy z nas zaprezentuje swoje dwa utwory.  Jestem bardzo zadowolony z powstałego rezultatu - cztery utwory formują bardzo zgrabną i spójną całość.

A jeśli już mowa o współpracy, z kim najbardziej chciałbyś zagrać kiedyś DJ seta?

Hm, mówiąc szczerze, uważam, że trudno jest wytypować tylko jednego artystę, jako że jestem zainteresowany różnymi stylami i gatunkami. Jeśli mam kogoś wybrać, z przyjemnością zagrałbym z Move D, Hunee, Lexxem, Jane Fitzem, Nicholas Lutzem, może Craigiem Richardsem... No, i z pewnością byłoby dużo zabawy z Paris Hilton (śmiech).

Grałeś w rozmaitych miejscówkach rozsianych po całym świecie. Którą z nich zapamiętasz na długo?

Przez lata nazbierało się ich na tyle dużo, że mógłbym długo wymieniać! Te, które pamiętam najbardziej, są zazwyczaj nietypowe. Przykładowo, w zeszłym roku grałem na małym festiwalu, który odbywał się na zboczu góry nad jednym z gruzińskich miasteczek. Organizatorzy zbudowali małą, drewnianą wioskę dookoła głównej sceny - dokładnie pod charakterystyczną wieżą radiową. Grałem wtedy rano, gdy wschodziło słońce, ukazując widok miasta w tle - to było coś naprawdę niezwykłego. Takie wspomnienia nie pojawiają się zbyt często, ale są dla mnie znacznie ważniejsze od migawek z dużych, popularnych klubów nocnych.

W tym roku wystąpisz na festiwalu Wooded. Pomijając Twój występ, masz jakichś faworytów w jego line-upie?

Tak, zdecydowanie! Jestem w tym roku pod wrażeniem bookingów - w Szczecinie zagra wielu artystów, których bardzo chcę posłuchać. Margaret Dygas znam i lubię od dłuższego czasu, a poza tym zagra w ojczystym kraju po raz pierwszy od 9 lat, więc na pewno będzie to wyjątkowy występ. Poza nią, na pewno polecam WhoMadeWho i Ryana Elliotta. No i czekam na DJ Steawa, z którym zagram B2B.

I pytanie na sam koniec: jakie są Twoje plany na najbliższą przyszłość?

Mam całkiem dużo muzyki, nad którą obecnie pracuję - zarówno remiksy, jak i nowe utwory, ale także kilka innych projektów rozpoczętych już wcześniej, jakie chciałbym kontynuować w tym roku. Poza tym, na pewno pojawią się koncerty w Europie, jakieś występy w Berlinie. I mam nadzieję, że znajdę też trochę czasu na rodzinne wakacje!