Freshmag Freshmag
  • Kontakt
  • O nas
  • Newsy
  • •
  • Wydarzenia
  • •
  • Miejsca
  • •
  • Magazyn
    • Lifestyle
    • Moda
    • Kuchnia
    • Aktywnie
    • Czytelnia
    • Muzyka
    • Ludzie
  • •
  • Relacje
  • •
  • Wywiady
  • •
  • Festiwale
  • •
  • Konkursy
  • Kontakt

"Szczerego przekazu nie da się zaszufladkować"

Julia



| Dawid Balcerek  

Kolejną bohaterką naszego marcowego cyklu poświęconego poznańskim DJkom jest Julia. Julia pochodzi z Sopotu, ale z Poznaniem jest związana już od 13 lat, gdzie mieszka i oczywiście gra też imprezy. Prowadzi własny projekt Streamwise, z którym ma na koncie zorganizowanych sporo imprez na terenie całego kraju.


Jak zaczęła się Twoja przygoda z graniem?

W wieku 17 lat przekroczyłam pierwszy raz progi sopockiego Enzymu. To tam zakochałam się w housach od ówczesnego rezydenta Mikana. Od tej pory tańczyłam tam co tydzień, a chwilę później sama stanęłam tam za sterami. Później już poleciało - Spatif, Sfinks, Faktoria, Klubowa, Mandragora... Tak było w moim rodzinnym Trójmieście i właśnie takie były moje początki.

Pamiętasz jeszcze tę pierwszą imprezę w sopockim Enzymie?

Tak. Trzęsły mi się ręce. Miałam 17 lat i półtorej godziny w slocie na warm-upie. Jakoś poszło i tak się rozpędziło, że 15 lat później zadajesz mi to pytanie (śmiech).

Pewnie masz w pamięci swoje ulubione imprezy, które wspominasz z sentymentem…

Kiedy związałam swoje życie z Poznaniem, powstało Streamwise. Bookowaliśmy ciekawych artystów, najczęściej tych rezydujących w Berlinie. Najbardziej intensywny czas, to ten zapamiętany z okresu Café Mięsna, 8 Bitów, i później Starej Rzeźni – wtedy działo się najwięcej. W pamięci zostaną na zawsze spotkania z arcy ciekawymi artystami, których miałam przyjemność supportować i gościć w Polsce oraz z tymi, z którymi grałam w Berlinie, gdzie także jeździłam dość regularnie.

Jaki grasz rodzaj muzyki ?

To jest muzyka elektroniczna, dla mnie po prostu przestrzenna. Nie uznaję szufladkowania, że „ten gra microhousy, a tamta techno”- to ogranicza. Muzyka to ulotna wolność, wolność to szczery przekaz, a szczerego przekazu nie da się zaszufladkować.

Gdzie najczęściej można Cię posłuchać?

Obecnie Poznań - ukochana TAMA, także Projekt LAB, wkrótce Schron. Zdarza mi się sopocki Sfinks, chociaż chwilę mnie już tam nie było. W planach jest także znowu Berlin. Oprócz olbrzymiej, wciąż powracającej tęsknoty za Berghain/ Panorama Bar i ukochanym CDV, gdzie regularnie ładuję baterię i szukam nowych inspiracji wraz ze świeżym muzycznym powietrzem – mam nadzieję znowu stanąć z drugiej strony, jak wówczas w Ritter Butzke czy Suicide Circus – miejscach z niepowtarzalną energią, gdzie nawet te same płyty brzmią nieco inaczej.

Kobiety grają coraz więcej imprez, ale też same biorą sprawy w swoje ręce – organizują eventy, prowadzą kluby.  Jak oceniasz poznańską scenę na tle polskiej?

Jest dużo świetnych kobiecych inicjatyw i zajawkowych  tematów z zaangażowanymi w muzykę elektroniczną dziewczynami na czele – uważam, że to jest super. I Polska i Poznań mają się pod tym względem całkiem nieźle.

Powiedz nam coś o swoim projekcie Streamwise.

Streamwise ruszyło dekadę temu, jako spontaniczny projekt, który narodził się z serca i potrzeby słyszenia „bardziej” w naszym pięknym kraju. Tak zapraszaliśmy Empro, Sleep is Commercial, Sander Baana, Mt Topper, I/Y, Johna Osborna, Alexa Meshkova i wielu innych… To była potrzeba serca, chwili, naszego wyczucia muzyki. Dzisiaj każdy poszedł w swoja stronę, każdy w inną- zawsze w dobrą. Dalej współodczuwamy. Na posterunku Streamwise została Julia.

Próbowałaś kiedyś robić własną muzykę?

Próbowałam, ale to nie dla mnie. Przynajmniej do tej pory takie mam zdanie. Uważam, że nie każdy musi przejść przez ten etap, bo nie jest, a na pewno nie powinien to być obowiązkowy punkt do odhaczenia dla każdego DJa. To musi płynąć z serca i z głębokiego przekonania, że ma się do powiedzenia tu i teraz ważne rzeczy poprzez swoją muzykę, która jest inna od całej reszty (jeśli to w ogóle jeszcze jakkolwiek możliwe). Na świecie jest i wciąż powstaje mnóstwo zjawiskowych dźwięków, takich które wzruszają i niosą ponad ziemią parkiety do białego rana. Nie ma potrzeby tworzyć ich na siłę i na akord.

Jak podchodzisz to selekcji kawałków na swoje imprezy?

Jeżeli o mnie chodzi, to przede wszystkim jestem „muzycznym zbieraczem”. Kiedy coś wybieram, to robię to z sercem i z uwagą na najistotniejsze dla mnie w dźwiękach rzeczy, które chce pokazać i przekazać innym. W ten sposób mam nadzieję wzruszyć parkiet i wywołać konkretne emocje u ludzi, którzy słuchają tego co gram.

fot. Flamingo Studio

Galeria


Najnowsze wydanie

Pobierz

#92

Wydarzenia

  • Dzisiaj
  • Jutro
  • Pojutrze
Kartky rusza w trasę koncertową

Kartky

MK Bowling Poznań • 20:00

Brak wydarzeń
Brak wydarzeń
  • Freshmag
  • Newsy
  • Wydarzenia
  • Miejsca
  • Magazyn
  • Relacje
  • Wywiady
  • Festiwale
  • Konkursy
©2017 Freshmag