
Tworzą historię
JWP
| Dawid Balcerek
Warszawska grupa JWP to już dzisiaj klasyka polskiego rapu. Mimo, iż w zeszłym roku nie wydali płyty to wszędzie było ich pełno. 9 marca zagrają w poznańskim klubie Reset. Przy okazji tego wydarzenia postanowiliśmy z nimi porozmawiać m.in. o nowej płycie, graffiti.
Ostatnie wasze produkcje powstają pod szyldem JWP/BC. Jak obecnie wygląda Wasz skład i skąd pomysł na połączenie sił?
Łysol: JWP/BC jest jak wielka rodzina. To nie jest projekt tylko grupa ludzi, którzy nawzajem się wspierają i inspirują. Nie jesteśmy jak pierwiastki z tablicy Mendelejewa, że możesz sobie nas przyporządkować, podzielić, nazwać. To jest żywy organizm, i póki to tak działa, na koncertach czy w kawałkach będziesz nas słyszał w różnych kombinacjach personalnych. Połączenie sił było więc czymś naturalnym. Obecnie trzon ekipy stanowią raperzy, których mogliście sprawdzić chociażby w kawałku „Zanim zaczniesz”.
W zeszłym roku wydaliście winyl z kilkoma numerami, do których powstały klipy. Czy jest to przedsmak długo oczekiwanej płyty?
Łysol: Myślę, że można to trochę traktować jak przystawkę przed płytą, która rzeczywiście powstaje. Jest już kilka bangerów, wszystko realizujemy w Planet Beats Studio - pozdro Szczur! Jeśli chodzi o daty, nie narzucamy sobie żadnych ram czasowych… to nie w naszym stylu. Niemniej jednak, fajnie jakbyście mogli ją sobie kupić w drugiej połowie tego roku.
W zeszłym roku graliście w poznańskim Eskulapie. Nie było Was w naszym mieście kilka lat. Jak oceniacie przyjęcie i tutejszą publiczność?
Kosi: W zeszłym roku zagraliśmy na imprezie promującej płytę Palucha pt. "Niebo" w Eskulapie. Nie był to nasz pierwszy występ w tym klubie, po raz kolejny impreza była bardzo udana, zajebista frekwencja i zajebista publika. Zagraliśmy tylko trzy numery, gdyż takie było pierwotne założenie, ale teraz gramy 9 marca w Poznaniu i będzie to nasz pełny występ. Zapraszamy serdecznie.
Nie da się ukryć, że w polskich mediach wróciła moda na rap. W stacjach radiowych i telewizyjnych jest coraz więcej hip-hopu. Oczywiście to bardzo cieszy, gdyż może to poprawić i tak niezłą , jak na polskie warunki sprzedaż rapowych płyt. Jak myślicie skąd nagle takie zainteresowanie mediów?
Łysol: Według mnie, rap po prostu prześcignął inne gatunki w Polsce pod względem jakości – zarówno w warstwie artystycznej, jak i technicznej. Jeśli np. chodzi o umiejętność pisania dobrych tekstów, polska scena popowa nie umywa się do rapowej. Podobnie rzecz ma się z kompozycjami muzycznymi i brzmieniem. Podejrzewam, że najlepszych obecnie producentów muzycznych znajdziesz właśnie w hip-hopie. Dodaj do tego bardzo wysoki poziom teledysków i zajebiste koncerty nie tylko w kameralnych klubach, ale i na wielkich obiektach – to wszystko sprawia, że łatwiej nam dotrzeć do odbiorców i że karuzela się kręci…
Kosi: Staram się być na bieżąco jeśli chodzi o muzykę, o to co dzieje się w Polsce i na świecie, ale w natłoku wydarzeń życia codziennego ciężko znaleźć czas, by móc wszystko na spokojnie przesłuchać, zważywszy na ilość muzyki, która teraz wychodzi. Sprawdzam większość singli, trochę płyt, słucham też bardzo dużo radia w Internecie. Podoba mi się sporo rzeczy, które ostatnio wyszły, zarówno w Polsce i w USA, ale nie chcę mi się wymieniać tytułów hehe...
Nie od dziś wiadomo, że sporo podróżujecie po świecie. Jak obecnie oceniacie naszą scenę graffiti na tle innych państw, jeśli chodzi o ilość prac oraz style?
Kosi: Owszem podróżujemy po świecie i zamierzamy kontynuować tą zajawkę gdyż podróżowanie to zajebista sprawa. Jeśli chodzi o graffiti to przyznam, że nie jestem tak blisko tego co się dzieje, tak jak byłem kiedyś, ale regularnie staram się malować i szkicować. Jaram sie polską sceną, a szczególnie warszawską od lat. Jest wiele miejsc na świecie, gdzie graffiti jest dla mnie inspirujące np. Berlin, Sao Paulo, Paryż, Sztokholm. Respect dla malujących i z tego miejsca chciałbym pozdrowić całe JWP, WTK, IFCC, OV, VIP, EWC i wszystkich kumpli writerow.