
"Nie zamykam się na jeden muzyczny świat"
Kasia Moś
| Natalia Bednarz
Przed laty jej brawurowy występ na imprezie karaoke w Stanach skończył się propozycją pracy i współpracą m.in. z Pussycat Dolls. Kasia Moś ma jednak nie tylko szczęście, ale także piękny głos i szerokie spektrum muzycznych zainteresowań. Słychać to na jej debiutanckim albumie „Inspination”, który niedawno trafił na sklepowe półki w ciekawym, dwupłytowym wydaniu. O tym, jak tworzy się muzykę z rodzonym bratem, skąd blogerka Maffashion wzięła się w jednym z teledysków, oraz jak powstają kawałki Kasi Moś, przeczytacie poniżej. Miłej lektury.
Pochodzisz z muzykalnej rodziny. Jak to było, kiedy powiedziałaś tacie, założycielowi słynnego Kwartetu Śląskiego, że będziesz wokalistką? Odradzał – wszak bycie muzykiem nie jest proste – czy wręcz przeciwnie, zachęcał?
Tata nie musiał mi mówić, że zawód muzyka nie jest prosty - obserwowałam jego drogę już od dziecka. Wiem, jaki to trudny kawałek chleba. Rodzice nigdy niczego nam nie zabraniali. Mamy to ogromne szczęście, że mama i tata wspierali każdą naszą życiową decyzję. Oczywiście, rodzice dla mnie największym autorytetem moralnym i bardzo często proszę ich o wyrażenie opinii, jednak ostateczną decyzję zawsze pozostawiają mnie.
W stronę muzyki poszedł też Twój brat, Mateusz, którego produkcje słychać na „Inspination”. W którymś z wywiadów zakładałaś, że brat stworzy 90% debiutanckiego albumu. Tak się jednak nie stało, dlaczego?
To, że brat wyprodukuje prawie całość płyty, zakładałam w początkowym etapie pisania utworów. Jednak potem zgłosił się do nas młody producent, Essex, i wspólnie z Mateuszem zadecydowaliśmy, że jego utwory również pojawią się na debiucie.
Czy wspólna pasja i praca jest konstruktywna dla więzi rodzinnych?
Dla naszych więzi rodzinnych na pewno. Zaufania, jakim się darzymy, nie sposób przecenić.
Nie tylko śpiew, ale także gra na wiolonczeli nie jest Ci obca. Nie myślałaś może o samodzielnym komponowaniu?
Gra na wiolonczeli nie jest mi obca, ale nie jest mi też bliska (śmiech). Ćwiczenie na tym instrumencie nigdy nie było moją pasją. Nie śmiałabym nazwać siebie kompozytorem, aczkolwiek wymyślam piosenki, tzw. prymki - bazy, które nagrywam na dyktafon grając na pianinie, do których potem siadamy z chłopakami i opracowujemy aranż. Mateusz też początkowo pracował przy fortepianie, ale od jakiegoś czasu wszystko tworzy w programie komputerowym.
W klipie do singla „Pryzmat” występuje znana blogerka modowa Julia Kuczyńska, Maffashion. Nie odgrywa w klipie specjalnej roli, czy więc był to zabieg czysto marketingowy?
Zależało mi na tym, żeby pozytywny przekaz tego utworu dotarł do jak największej ilości młodych ludzi. Tekst tej piosenki zachęca do pielęgnowania swojej indywidualności, która sprawia, że można się rozwijać. Julka jest osobą, która pomysłem na siebie osiągnęła niesamowity sukces, stąd pomysł, aby zaprosić ją do tego klipu. Proponując Maffashion udział w teledysku, nie sądziłam, że się zgodzi, więc jej "tak" bardzo zaskoczyło mnie i ucieszyło.
Niektóre utwory brzmią bardzo „zachodnio”, np. świetny „Fat”. Czy to echo Twojej amerykańskiej przygody w zespole The Pussycat Dolls i współpracy m.in. z Evą Longorią i Kelly Osbourne?
Raczej nie, bo w zespole śpiewałam np. Jimiego Hendrixa -" Foxy lady". Utwór "Fat" powstał na próbie - Mateusz Kołakowski zaczął grać na fortepianie, potem Mateusz dodał partię skrzypiec, na koniec przyszedł mi do głowy tekst i melodia, i takim oto sposobem podczas wspólnego muzykowania, czy też "zabawy", wymyśliliśmy piosenkę.
Płyta „Inspination” jest bardzo zróżnicowana muzycznie. Czy ten eklektyzm odzwierciedla Twoją osobowość? Czy to raczej pragmatyzm - otwarcie wielu potecjalnych dróg tak, aby na dalszym etapie kariery wybrać jedną?
Pisząc, tudzież wybierając piosenki, nie zastanawiam się ,co to za gatunek. Jeżeli podczas słuchania utworów od razu przychodzi mi do głowy melodia, znaczy to, że utwór jest dla mnie. Tak właśnie było z utworem „Fat” - jeden wymyśla to, drugi coś innego, dźwięki same przychodzą do głowy, bez zastanawiania i silenia się. Na pewno nie zamykam się na jeden gatunek, na jeden muzyczny świat - brałam przecież udział w różnych projektach: od muzyki współczesnej (np. "Pasji wg św. Marka" Pawła Mykietyna), aż po nagranie wokalizy Wojciecha Kilara.
A z którego kawałka jesteś najbardziej zadowolona? Który to prawdziwa kwintesencja Kasi Moś?
Cała płyta jest kwintesecją Kasi Moś (śmiech).
Odejdźmy od tematu debiutu. Powiedz, kto inspiruje Cię muzycznie na co dzień?
James Blake, Fantasia Barrino, Beyoncé, Sigur Ros... lista jest bardzo długa i różnorodna.
Czy po żmudnych pracach nad debiutem myślisz już o kolejnym materiale?
Pewnie, że myślimy. Mamy już nawet parę pomysłów.
Mam nadzieję, że nie będziemy musieli czekać tak długo, jak na „Inspination”?
Ja również mam taką nadzieję, aczkolwiek tak, jak w przypadku "Inspination", także i w przypadku nowego albumu chcemy być pewni, że znajdą się na nim wyłączie utwory, których jakości jesteśmy w stu procentach pewni
Galeria
