
"Nadal wiele mogę się nauczyć"
Novika
| Dawid Balcerek
W kwietniu ukazał się jej trzeci solowy album pt. ?Hart Times?. Płyta zgarnęła dobre recenzje, a jak mówi sama zainteresowana, jest usatysfakcjonowana z pracy nad krążkiem i tego jak został odebrany. O pracy nad płytą, o polskich rodzynkach oraz o tym dlaczego tak lubi Poznań, dowiecie się z poniższej rozmowy.
W kwietniu ukazał się Twój trzeci solowy album pt. „Hart Times”. Można powiedzieć, że ta płyta jest w 100% Twoja - autorska, od kompozycji po teksty. Czy artysta wydający taki album, to artysta spełniony? Można powiedzieć, że świadczy to o jego artystycznej dojrzałości?
Muszę lekko sprostować, że jednak sama bym tej płyty nie nagrała. Owszem koncepcja, teksty i większość kompozycji są moje, ale ogromny wkład w brzmienie i charakter tej płyty miał producent Bogdan Kondracki. Dużo od siebie wniósł też Agim Dzeljilji, a nawet odpowiedzialni za pojedyncze utwory Kasia Piszek i Tomek Ziętek. Co do spełnienia, to trochę jest tak, że artysta spełniony to artysta skończony, albo przynajmniej gotowy do emerytury. Przyznaję, że czuję satysfakcję z pracy nad tym krążkiem, z tego jak został odebrany. Na pewno czuję się też dojrzalsza muzycznie. Wiem jednak, że nadal wiele mogę się nauczyć i dużo ciekawych rzeczy zrobić.
Czym ten album się różni od poprzednich? Czy cały czas trzymasz się jednego stylu, wedle którego powstają Twoje produkcje, czy jednak on się cały czas rozwija i ewoluuje?
Każda moja płyta powstawala w innym czasie, co zawsze znajduje odzwierciedlenie w muzyce. „Lovefinder“ na przykład to album młodej mamy, która potrzebuje się wyżyć, wyskakać. Teraz znów miałam ochotę się zatrzymać, rozejrzeć się wokół siebie, a potem poszukać wewnątrz siebie takich emocji, które zamienią się w dźwięki. Styl przychodzi na końcu, bo te początkowe szkice są bardzo minimalistyczne, bazują na prostych akordach i wokalu. Dopiero razem z producentami nadajemy im coś na kształt gatunku, chociaż chyba trudno jednoznacznie określić co to właściwie jest. Tak naprawdę cały czas tworzę pop, tylko w różnych odcieniach.
Na „Haert Times” pojawił się polski „rodzynek” pt. „Scenariusz”, przy którym współpracowałaś tekstowo z Karoliną Kozak, z którą spotkałyście się już przy okazji starszej płyty „Lovefinder’. Skąd pomysł na polski kawałek na albumie anglojęzycznym?
Chciałam trochę utrzeć nosa dziennikarzom, którzy do tej pory pytali dlaczego nie ma nic po polsku, albo dlaczego tak mało (chodziło o „Żabkę” z Lovefindera). Chciałam też sprawdzić jaka będzie reakcja na ten utwór. No i jestem mile zaskoczona i w sumie zachęcona, żeby takich utworów było więcej.
Na albumie możemy uświadczyć też kilku innych gości, którzy działali na różnych polach muzycznych. Czy możesz coś o nich więcej powiedzieć?
Bardzo się cieszę z udziału trójmiejskiej formacji Enchanted Hunters. Niezykłe głosy, harmonie, ciekawe osoby, których wcześniej nie znałam. Reszta gości to przyjaciele. Bartek Chmara, który śpiewa w „Scenariuszu” to wielki talent w młodym, skromnym ciele. Marsija z Loco Star pojawia się na każdej mojej płycie, bardzo się przyjaźnimy, jestem fanką jej głosu o wrażliwości.
Album został wydany w niezależnym labelu MMA Records. Skąd takie zmiany? Jak doszło do tej współpracy?
Przy tej płycie chciałam mieć jeszcze więcej niezależności. Nie oznacza to, że Kayax w jakiś sposób mnie ograniczał, czy cokolwiek narzucał. Chciałam jednak spróbować posunąć się dalej i sama pokierować większością działań. W pojedynkę jednak nie dałabym rady, więc z pomocą przyszedł mój wieloletni menedżer Adam Godziek. Razem z Adamem Pomianem organizują festiwal tauron Nowa Muzyka i powołali też do życia label MMA Records. Zgraliśmy się idealnie, a ja zostałam ich wydawnictwem numer 1.
Świat muzyki elektronicznej jest zdominowany przez facetów. Ostatnio nawet ten temat był poruszany na Konferencji Muzycznej Audioriver, gdzie w panelu dyskusyjnym wzięły udział polskie DJki i producentki. Jak Ty to widzisz? Czy będąc kobietą było Ci trudniej się przebić i zaistnieć? Czy może jednak odwrotnie, i dzięki temu byłaś lepiej traktowana i forowana? Czy wg Ciebie to nie ma znaczenia?
Trudno powiedzieć. Załuję, że nie mogłam pojawić się na konferencji, bo sama jestem ciekawa co na ten temat mówiły prelegentki. Nigdy nie doświadczyłam dyskryminacji z powodu płci w moim zawodzie. Może faktycznie niektóre rzeczy przyszły mi łatwiej.. Ciekawe dlaczego tak mało dziewczyn staje za dekami, dlaczego jest tak niewiele wokalistek klubowych. Bylam pewna, że będzie ich cała masa i będę musiała wynieść się z klubów. Tymczaem cały czas jeżdżę po kraju z Lexem i sprawia mi to frajdę, a konkurencja .. śpi (śmiech).
Kiedyś często występowałaś z Glasse w Eskulapie. W Poznaniu też często grywasz w SQ lub na imprezach plenerowych z Friendly Beats lub solo. Z Marcinem Czubalą zrobiliście wspólny kawałek i teledysk dla Mobilee. Coś chyba Cię mocno ciągnie do tego Poznania?
Eskulap... to były szalone czasy, świetnie grało się też z zespołem w SQ, czy z Beats Friendly, albo z samym Lexem. Poznań od dawna jest w czołówce rodzimej sceny klubowej, obok Warszawy to tam przyjeżdżają najciekawsze gwiazdy zagraniczne. Mam jednak wrażenie, że podobnie jak Warszawa kilka lat temu Poznań nieco zachłysnął się już gwiazdami, ludzie poszukują nowych bodźców. Podobało mi się ostatnio w klubie 8 Bitów, było tłoczno do rana i bardzo spontanicznie.
Przed nami okres letni i cała masa festiwali na terenie kraju i nie tylko. Czy możesz zdradzić, na którym z nich się pojawisz?
Zaczęliśmy od festiwalu Freeform w Warszawie i bardzo miło wspominam ten występ. Było mnóstwo ludzi i świetne nagłośnienie, światła. Zagramy w tym roku również na festiwalu Open’er. To będzie mój trzeci raz z zespołem na tym festiwalu i wiem już jakie to są emocje. Z Lexem w bardziej klubowym wydaniu odwiedzimy mniejsze festiwale: Tatarak w Ostrowie Wielkopolskim i Próba Dźwięku w Tychach. Jeszcze zostanie coś na koniec sezonu, ale nie mogę jeszcze zdradzić.
Galeria

