
Intuicyjna rzecz
Stach Bukowski
| Joanna Gruszczyńska | fot. Ola Bodnaruś
O czasach gimnazjalno-licealnych, pracy przy festiwalu muzycznym i współpracy z Kwiatem Jabłoni i Dawidem Mędrzakiem opowiada nam Stach Bukowski.
Pierwsza płyta, notabene wydana w FONOBO Label, i od razu duet z Kwiatem Jabłoni czy Dawidem Mędrzakiem z Sonbird. Mocnym krokiem wkroczyliście do branży.
Dwa lata temu wysłałem do FONOBO Label mail z demo i od tego wszystko się zaczęło. Współpraca z Kasią i Jackiem oraz Dawidem była w sferze naszych marzeń, dlatego cieszymy się, że udało się zaprosić ich do wspólnych utworów. Z Kwiatem Jabłoni poznała nas nasza menadżerka Ania Wysocka, a przed Sonbirdem graliśmy dwa supporty i wykorzystaliśmy okazję, żeby poprosić Dawida o dogrywki do „Na pewno”.
Co działo się z Wami wcześniej, jeszcze przed debiutanckim albumem? Przeczytałam, że z Agą i Robertem znasz się z gimnazjum.
Ostatnio liczyliśmy, że gramy ze sobą już prawie dziesięć lat. W gimnazjum miałem zajawkę na granie na perkusji. Poznałem wtedy Roberta, gitarzystę, i Agę, basistkę. Dyrektor udostępnił nam salkę od plastyki i muzyki, gdzie mogliśmy ćwiczyć. W liceum nasz skład rozszerzył się do pięciu osób, ale kiedy wszyscy rozjechali się na studia, zostaliśmy tylko we trójkę. Próbowaliśmy szukać jakiejś wokalistki lub wokalisty, ale nikt do nas nie pasował. Wcześniej mieliśmy dwa kawałki, w których to ja śpiewałem, dlatego w końcu postanowiliśmy wykorzystać tę formułę.
Czy Olsztyn, z którego pochodzicie, odegrał ważną rolę w kształtowaniu się Waszej wrażliwości muzycznej? Dużo chodziłeś na przykład na koncerty?
Na koncerty w Olsztynie chodziłem bardzo rzadko. Dopiero po przeprowadzce do Warszawy i wydaniu płyty zacząłem bywać częściej na różnych wydarzeniach muzycznych.
W Olsztynie był jeden klub, Underground, gdzie w sezonie co tydzień albo co dwa odbywały się koncerty. Kojarzę też Olsztyńskie Lato Artystyczne i Olsztyn Green Festival, na którym pracowałem przez pięć lat, parząc uczestnikom i uczestniczkom kawę.
A czy są jakieś zespoły z Olsztyna, które wywarły na Tobie wrażenie i popchnęły Cię w stronę muzyki?
Zawsze raczej podążałem własną drogą. Mogę jednak powiedzieć, że ogromnym sentymentem darzę zespół Czerwony Tulipan. Z Olsztyna pochodzi też m.in. Łydka Grubasa.
Co było dla Was największym zaskoczeniem, kiedy po raz pierwszy weszliście do studia?
Nagrywanie albumu było spełnieniem marzeń, ale szybko okazało się, że to też ciężka praca. Dowiedzieliśmy się, że czasem warto zostać w studiu dziesięć minut dłużej i dopracować materiał, żeby potem nie żałować. Płytę nagrywa się tylko raz, a błędy i niedociągnięcia mogą pozostać na długo.
Wiem, że dużą rolę w wychowaniu muzycznym odegrali Twoi rodzice. Czy jest jakaś konkretna płyta albo zespół, którego razem słuchaliście?
Mój tata jest muzykiem klasycznym. Przed koncertami ćwiczył kilkanaście godzin dziennie, dlatego wiele klasycznych utworów znam niemal na pamięć. Z kolei z mamą kojarzy mi się mix na kasecie, którego słuchaliśmy, jadąc do babci. Irena Santor, Alibabki, Zbigniew Wodecki, Czerwone Gitary… Czego tam nie było...? Być może stąd u mnie ciągoty do muzyki rozrywkowej.
A ciągoty do retro rocka? Bo tak w notkach prasowych określacie gatunek, który gracie.
W liceum słuchałem dużo The Beatles. Lubiłem też AC/DC. Jako Stach Bukowski gramy po prostu to, co nam się podoba. Nigdy nie próbowałem tego nazywać. Myślę, że każdy może usłyszeć w naszej muzyce coś innego. Kiedy wychodzimy na scenę, Robert podłącza gitarę do pieca i zaczyna grać, czuję dreszczyk emocji. W ogóle podstawą robienia muzyki są dla mnie emocje i szczerość. Słuchacza nie można oszukiwać, bo on zawsze wyczuje fałsz.
Potrafiłbyś powiedzieć, czym jest dla Ciebie fałsz w muzyce? I nie chodzi mi tu o nieczyste śpiewanie. (śmiech)
Trudno mi go zdefiniować, bo to bardzo intuicyjna rzecz. Czasami po prostu czujesz, że niby wszystko się zgadza, ale coś jest nie tak, że pod tym uśmiechem, strojem, ruchem, słowem jest coś nieprawdziwego. Myślę, że każdy z nas miał takie momenty zarówno w życiu, jak i w muzyce, kiedy czuł pewną odpychającą sztuczność.