
„Zaczęło się kolejne opowiadanie”
Twins Father x Tom Palash
| Dawid Balcerek
Grał na największych festiwalach oraz w topowych klubach w Polsce. Na co dzień rezyduje w poznańskim klubie Tama. Niech o jego kunszcie muzycznym świadczy fakt, że jego numer ukazał się nakładem topowej wytwórni ARTS. Fani mocniejszych brzmień na pewno kojarzą naszego rozmówcę, lecz nie każdy może wie, że Tom Palash zaczął grać pod pseudonimem artystycznym Twins Father. Czy to oznacza zmianę grania? Skąd ten pomysł? Co z jego nowymi produkcjami? Na te oraz inne pytania odpowiedział nam Tomek, który przyszedł na naszą rozmowę w super humorze. Nie ma co się dziwić, bo miał dobry powód, a nawet dwa…
Na początek gratulacje dla świeżo upieczonego taty!
Dziękuję. Tak, stało się i mamy na pokładzie od 6 października Jasia i Stasia. Przed nami niesamowita podróż i już wiem, że będzie super!
Bliźniaczki na pokładzie, a za sterami Tom Palash, ale obecnie jako Twins Father. Zmiana nazwy nieprzypadkowa, ale zaszła też zmiana w samym graniu. Skąd wziął się pomysł na zmianę ksywy oraz grania bardziej lajtowo?
Muszę jednak skorygować Twoje pytanie, ponieważ nic się nie zmieniło z moim pierwszym wcieleniem i dalej z przyjemnością gram jako Tom Palash. W moim odczuciu dalej miksuję dynamiczne, mroczne, czasem przenikające emocjami takty. To jest już wyrobiony styl, coś co jest po prostu we mnie rozpoznawalne. Na szczęście jest spora grupa ludzi, którzy takowy klimat lubią, więc jestem tu gdzie jestem.
Z Twins Father sytuacja zaczyna nabierać jaśniejszych barw, jest po prostu moim alter ego. Cieszę się z tego, że jestem ojcem, a dzięki „Twins Father” mogę wyrażać innego siebie. Nie ukrywam, że pojawił się w tak dużej sile, właśnie dzięki moim chłopakom.
Moim kolejnym pytaniem było, co z Twoim projektem Tom Palash i czy jeszcze wróci, ale już rozwiałeś moje wątpliwości (śmiech). Czyli Twins Father to swego rodzaju odskocznia muzyczna?
Tak jak mówiłem wcześniej, tu się nic nie skończyło, tylko zaczęło się kolejne opowiadanie. Można powiedzieć, że człowiek w pewnym momencie powinien się zatrzymać, usiąść, odpocząć, dać sobie spokój. No i ok, ale jeśli masz siłę i chęć, by dalej działać, to po prostu to robisz. Bez zbędnego tłumaczenia „czemu”. I trochę tak, jest to swego rodzaju odskocznia w tym przypadku to zabawa z muzyką, która w takim czy w innym gatunku zawsze ma wspólny mianownik – emocje. Także bez obaw (śmiech).
Tak jak i w życiu prywatnym, tak i za konsoletą, mimo zmiany klimatu na bardziej lajtowy, w Twoich setach słychać charakterystyczną dynamikę grania, którą już wspomniałeś przy projekcie dla Toma Palasha…
To już myślę, że wychodzi mój charakter i sposób w jaki postrzegam miks. Każdy muzyk ma swój styl. Jeden wzoruje się na innych, a następny tworzy coś swojego. Ja po prostu mam taki wspólny mianownik i tak było w każdym gatunku muzycznym, który tworzyłem.
Czy scena się zmienia i idzie w bardziej „lekki klimat”?
Nie wiem czy scena idzie w tym kierunku, bo nadal jest silna reprezentacja gatunku techno. Ba!
Pokuszę się o stwierdzenie, że tutaj tematyka idzie coraz bardziej w kierunku „szybko, szybciej, najszybciej” i jakkolwiek to brzmi, trzeba znaleźć swoje miejsce.
Istotne, żeby muzyka łączyła, a nie dzieliła - nie ważne, czy to będzie lekki klimat typu orientale czy też techno.
fot. Sylwia Klaczyńska
Lockdown był dla Ciebie płodnym okresem? Pochwal się, co wyszło spod Twojej ręki w ciągu ostatniego roku.
To akurat był ciężki okres, zarówno dla mnie prywatnie jak i muzycznie. Kilka spraw nałożyło się na siebie i ciężko było spokojnie tworzyć. Nie zmienia to faktu, że prawdopodobnie, jeszcze w tym roku, wychodzi mój remix, który zrobiłem jako Tom Palash dla YANCHa. Leży sobie skończony i czeka od kwietnia. Ma wyjść na koniec listopada, a do tego wyjdzie jeszcze jeden autorski utwór pt. „Leszy”, który ukaże się nakładem jednego z nowych labeli w Polsce, ale o tym zapewne będzie na social mediach. Dodatkowo mam materiał, który zbieram ponad dwa lata i możliwe, że w przyszłym roku wypuszczę kolejny album jako Tom Palash.
Czy jako Twins Father, oprócz grania, będziesz również produkował w innym klimacie?
Tak. We mnie to naturalne, że w jakikolwiek gatunek muzyczny wchodzę, to staram się go zgłębić od podstaw, czyli od strony produkcji. Nie ma w tym nic dziwnego, bo jest to zarazem chęć lepszego zrozumienia gatunku. Zawsze mam zajawkę na nowe i ciekawe rzeczy, bo można sobie przy tym pokombinować, co bardzo lubię.
Czyli już wiemy, że pracujesz nad albumem, a czy planujesz jeszcze coś wydać spod ręki alter ego?
Tak jak mówiłem wcześniej, trochę tego będzie (śmiech). W przyszłym roku chciałbym wypuścić jakieś EP-ki jako Twins Father, no i do tego może album, o którym wspomniałem już wcześniej. Jeszcze zobaczymy, wszystko pokaże czas. W międzyczasie będę się starał być super tatą dla moich kochanych brzdąców i nie zaniedbać moich fanów, chociażby nagrywając podcasty i naturalnie grając na imprezach.
Twoje wydawnictwa są koncepcyjne, zawsze szukasz spójnych inspiracji - czasami są to dźwięki kosmosu, czasami pory dnia. Czy masz koncept na nowy materiał? A może szukasz cały czas inspiracji?
Mam nowy koncept i myślę, że może wyjść to bardzo ciekawie, ale nie będę na razie więcej zdradzał, bo wole zostawić to na moment wydania i Was zaskoczyć. Natomiast oczywiste jest, że jako Twins Father inspiracją są dla mnie synowie. Na pewno będę chciał gdzieś wplatać nasze wesołe chwile, uwiecznione recorderami. Brzmi ciekawie? Jestem pewien, że tak będzie (śmiech).
Cofnijmy się jeszcze w czasie, bo dawno nie rozmawialiśmy. Wróćmy dokładnie do wydania remiksu dla wytwórni ARTS. Jak wiemy wygrałeś konkurs, ale może opowiedz coś o tym wydarzeniu.
Na początku chcę zaznaczyć, że bardzo szanuję zarówno wytwornie, jak i Emmanuela jej właściciela, za robotę, którą tam odwalają. Ich wydania są na bardzo wysokim poziomie i jest to mój Top jeśli chodzi o gust jak i wytwórnie. Mimo, że nigdy wcześniej tam nic nie wysłałem, (poza konkursem) to zawsze identyfikowałem się z wieloma utworami wytwórni, jak i z ideą, którą głosi.
Sam konkurs był dla mnie ciekawym wyzwaniem, gdyż jak wiadomo, w tego typu akcjach zawsze konkurujesz z wysokim poziomem produkcyjnym innych muzyków oraz ich kreatywnością, która przecież jest tu kluczowa. Startowało ponad 200 osób z całego świata i było mi bardzo miło, że spośród wszystkich producentów znalazłem się w finałowej piątce obok Bastiana Horro, Audio Units, Krl Mx, Davida Granha. Efektem było wydanie naszych remixów w oficynie ARTS…i nadeszla pandemia… Bardzo dla mnie emocjonalnie ciężki okres, co zresztą już wspominałem.
Nie myślałeś może o swoim własnym labelu? Nie było pokus i nie działałeś kiedyś w tym kierunku?
Dobre pytanie, bo zastanawiałem się nad tym już nieraz. Sam jestem ciekaw, jakby to wyglądało, gdybym zaczął tworzyć label zupełnie sam. W przeszłości już współpracowałem przy tworzeniu SEVASH Rec., więc jakieś tam doświadczenie mam. Jednak do tej pory nie miałem bodźca, by sam pomysł przełożyć jeszcze na działanie. Kto wie co się teraz wydarzy, bo przez moich chłopaków dostałem taką wenę, że głowa mi aż kipi od pomysłów! (śmiech)
Wiem, że poczyniłeś nowe zakupy do swojego studia, pochwal się na czym obecnie tworzysz.
Jestem bezlitośnie się zajeżdżającym użytkownikiem LOGIC PRO AUDIO i to się raczej nie zmieni. Wydawałem już kawałki robione na Abletonie, robilem chyba w większości programów obecnych na rynku i Logic odpowiada mi najbardziej. Co do studia, to podbiłem trochę standard sprzętu i dokupilem trochę wirtualnych instrumentów, pokroju Spectrasonic Omnisphere. W sumie to nie ważne na czym się tworzy, ważny jest sam efekt. Możesz mieć studio za grube tysiące, a i tak nie będzie spełniało swojej roli, jeśli nie masz dobrego pomysłu. Możesz się wysługiwać „ghost producentami”, ale to jest duża porażka dla artysty, że nawet szkoda o tym mówić. Co się zmieniło? Poczekajcie na moje wydawnictwa.
To jeszcze na koniec. Kogo byś polecił z młodych twórców do śledzenia?
To jest ciężkie pytanie i wole chyba nie odpowiadać. Niech czas pokaże, kto jest wart tego, by o nim mówić. Natomiast chciałbym nadmienić, że w klubie TAMA, gdzie rezyduję, na pewno znajdziecie wiele talentu i inspiracji, by móc samemu ocenić nowe pokolenie muzyków, aniżeli słuchać wykładu na temat tego czy tamtego. Wpadajcie sami sprawdzić i nie zapomnijcie się wcześniej posilić na dole w Rzemieślniczej, bo warto!
Galeria

