
Islandzki zespół syth popowy ze smutnymi tekstami?
Vök
| Maja Bednarek
Vök to islandzkie trio, które tworzą Margrét Rán, Andri Enoksson i Ólafur Alexander. Zespół pochodzi z miasta Hafnarfjör?ur, które dla wielu jest wręcz mistycznym miejscem. To skąd pochodzą ma bardzo duży wpływ na muzykę, którą tworzą. W żartach twierdzą, że są islandzkim zespołem syth popowym ze smutnymi tekstami. Czy na pewno tak jest? O tym przekonamy się już 21 lutego w klubie Próżność, gdzie usłyszymy zespół podczas polskiej trasy koncertowej, gdzie będą promować swój najnowszy album pt. "The Dark". Przed koncertem zapraszamy Was do sprawdzenia krótkiego wywiadu z islandzkim trio.
Wyobraźmy sobie taką sytuację – jesteście zespołem, którego nikt nigdy nie słyszał. Jak zareklamowalibyście swoją muzykę? Co wyróżnia Vök spośród innych zespołów?
Dobre pytanie. Często sam fakt, że zespół pochodzi z Islandii przyciąga uwagę słuchaczy, ponieważ przyjęło się, że muzyka tworzona w naszym kraju z reguły jest alternatywna. Zareklamowalibyśmy się jako islandzki zespół syth popowy ze smutnymi tekstami.
Rozmawiamy na chwilę przed ukazaniem się Waszego drugiego albumu. Jaki koncept panuje na płycie?
Uważamy, że sztuka to forma ekspresji, pozwalająca wyrazić emocje, które bez muzyki byłyby ciężkie do ukazania. Na tym albumie bardzo mocno wyrażamy to co siedziało głęboko w nas. Dlatego też najlepszym pomysłem na tę płytę będzie odsłuchanie jej od początku do końca i sprawdzenie czy pomaga nam wyrazić siebie. Staraliśmy się ubrać nasze emocje w taki sposób, aby nasi fani mogli utożsamić się z tymi tekstami. Zobaczyć jak można sobie poradzić z niektórymi ciężkimi momentami, jak my sobie z takimi momentami radzimy.
”In The Dark” nagraliście w swoim rodzinnym Reykjaviku. Czy ten islandzki vibe wpływa na Waszą muzykę? Inspiruje was?
Nagrywaliśmy również w Wielkiej Brytanii, latem, w czasie ogromnej fali upałów, co pewnie wpłynęło na naszą muzykę, szczególnie tę pozytywniejszą stronę muzyczną. Ten islandzki vibe zawsze w nas siedzi, ale nigdy się nad nim nie zastanawialiśmy, to dla nas coś naturalnego.
Wasz singiel „Spend the Love” jest utrzymany w tanecznym stylu. Czy Wasza muzyka zmierza w stronę bardziej elektronicznych, tanecznych bitów?
Wydaje mi się, że zawsze tworzyliśmy dużo elektronicznych rzeczy. Co ciekawe, na „In The Dark” nagraliśmy dużo więcej akustycznej perkusji. Na przykład na „Spend the love” większość partii perkusji nagrana jest na akustycznym zestawie.
Trwa trasa koncertowa promująca „In The Dark”. Co sprawia Wam najwięcej przyjemności w trakcie grania koncertów?
Najbardziej nie możemy się doczekać grania nowych utworów. Podczas tej trasy mamy własnego oświetleniowca, co sprawia, że również warstwa wizualna naszych koncertów przejdzie małą rewolucję. Spodziewajcie się niezłego show.
Więcej o koncercie tutaj.