Rysuje od dziecka. W jej portfolio są między innymi Bank of America, Hunter, Neutrogena, Samsung i Vanity Fair. Do Poznania przyjechała na studia… i już została. Ma tu swoje miejsce na ziemi, ulubioną dzielnicę i ukochane miejsca. Co ją w Poznaniu fascynuje, a co irytuje? Kim się inspiruje i co chce robić w przyszłości? Przeczytajcie.
Jak długo trwa Twoja przygoda z projektowaniem graficznym?
Zawodowo od 4 lat, a zajawkowo już od dzieciństwa. Gdy byłam mała, rysowałam na czym tylko się dało, teraz robię to głównie na kartce i na tablecie. W swojej technice łączę elementy tradycyjnego rysunku ołówkiem z cyfrowymi rozwiązaniami i kolażem. Projektowanie graficzne bardzo przydaje mi się w pracy ilustratorskiej. Podyplomowe studia graficzne i dwa lata pracy w poznańskim studiu graficznym Uniforma dały mi solidne podstawy projektowania, wyczucie kompozycji i proporcji.
Współpracujesz ze światowej rangi markami. Czy to, że Twoje prace trafiają do szerokiego grona, stresuje Cię?
Zdecydowanie bardziej stresuję się w momencie, gdy mam opowiedzieć o swojej pracy szerszej publiczności (śmiech). Stres, czy też może bardziej ekscytację pomieszaną z obawą, że przez jakieś niedociągnięcia zawiodę siebie i ważnego dla mnie klienta, czuję zazwyczaj na początku pracy nad projektem, kiedy w głowie kłębi się masa myśli. Czy dobrze zinterpretowałam brief? Czy uda mi się przełożyć pomysł na finalną ilustrację? Ten niepokój zazwyczaj mija, gdy już wejdę w swój tryb, gdy wyłączam myślenie i po prostu robię swoje.
Co uznajesz za swój pierwszy ważny sukces?
Uczestnictwo w warsztatach Fashion Drawing w ramach Art&Fashion Forum organizowanego przez Stary Browar i Grażynę Kulczyk. Moje portfolio pozwoliło mi się dostać na ponadtygodniowe kursy z ilustracji mody pod okiem uznanej ilustratorki Magdy Antoniuk, podczas których, oprócz szlifowania umiejętności ilustratorskich, zdobyłam cenną wiedzę o tym, w jaki sposób skomercjalizować swoją pasję i promować swoją twórczość. Gdyby nie uczestnictwo w tym wydarzeniu, nie wiem czy byłabym w tym punkcie kariery, w którym obecnie jestem.
Który projekt był dla Ciebie najtrudniejszy i dlaczego?
Było to pierwsze zlecenie zrealizowane po dołączeniu do agencji JSR Agency w 2015 roku, która do tej pory reprezentuje mnie za granicą. Moim klientem był londyński MayFair Hotel, a zadaniem zaprojektowanie i wykonanie kilkunastometrowego muralu promującego otwarcie ekskluzywnego cocktail baru po gruntownym remoncie. Samo zaprojektowanie serii ilustracji nie sprawiło mi większego trudu – problem pojawił się podczas malowania go własnoręcznie na tak dużej powierzchni, bez wcześniejszego doświadczenia w tej materii. Największym wyzwaniem było radzenie sobie z kapryśną angielską pogodą, ciasny deadline, kilkunastogodzinne niekiedy sesje rysowania. Nierzadko zaczynały się one w środku nocy, gdy mniejszy ruch na ulicy pozwalał efektywniej pracować. Mimo tych trudności, mega miło wspominam te wariackie 5 dni z pędzlami i markerami w samym sercu Londynu.
Którą współpracę wspominasz najmilej?
Nie potrafiłabym wybrać. Każda z nich – bez względu na to, czy przebiegała bez rundy poprawek, czy też ta, podczas której trudno było wypracować kompromis, jest dla mnie cenna i uczy czegoś nowego.
Nie jesteś z Poznania. Dlaczego mieszkasz akurat tutaj?
Do Poznania przyjechałam na studia anglistyczne. Szczerze mówiąc, długo nie mogłam przekonać się do tego miasta. Dopiero gdy poznałam ludzi o podobnych zainteresowaniach, zaczęłam bardziej eksplorować Poznań… i polubiłam go! Na chwilę obecną, nie wyobrażam sobie w Polsce innego miejsca do życia.
Który zakątek Poznania lubisz najbardziej?
Przez większą część mojego pobytu w Poznaniu mieszkałam na Piątkowie, niedaleko Kampusu Morasko. To, co dla niektórych jest “końcem świata”, ja lubię ze względu na pobliskie trasy leśne, ciszę i spokój. Moim ulubionym zakątkiem Poznania są jednak Jeżyce, które skrywają klimatyczne kamienice, coraz liczniejsze knajpki ze smacznym jedzeniem i kawką, oraz wciąż funkcjonujące, często kilkupokoleniowe zakłady rzemieślnicze. Jest tu wszystko i wszędzie jest stąd blisko.
Gdzie najchętniej jadasz? Gdzie spędzasz wieczory z przyjaciółmi?
Moje ulubione jedzeniowe miejscówki to Yetztu z najlepszym, według mnie, ramenem w Poznaniu, Nadzieja z ultra smaczną i sycącą kuchnią roślinną, Wypas z nieoczywistą kuchnią wegańską, Twoja Wina z ciekawymi rozwiązaniami kuchni latynoamerykańskiej, a także UNO z najlepszymi śniadaniami. Na słodkości i dobrą kawę w wolnych chwilach chętnie wpadam do Mówish Mash, PLANu i Straganu. Natomiast na wieczorne spotkania (niekoniecznie z jedzeniem) najczęściej wybieram Ministerstwo Browaru na Wronieckiej i źródło.bar.
Co Cię w Poznaniu zachwyca, a co wkurza?
Bardzo odpowiada mi tempo życia tego miasta, tak różne od tego w Warszawie. Owszem, jeśli chodzi o wydarzenia kulturalne, może nie dzieje się tu tak wiele, jak w stolicy, ale za to nie czuję tutaj chorej presji ślepego gonienia za nie wiadomo czym. Cieszę się, że coraz lepiej rozwija się tu świadomość tego, że miasto ma być dla ludzi, a nie odwrotnie. Fajnie, że w przestrzeni miejskiej powstaje coraz więcej ścieżek rowerowych i zielonych akcentów. Irytują mnie natomiast bardzo przyziemne kwestie np. chaos reklamowo-banerowy czy niedostosowanie przestrzeni publicznej do potrzeb osób z fizycznymi ograniczeniami, osób starszych czy niepełnosprawnych. Wiem jednak, że to problemy typowe dla każdego dużego miasta, nie tylko Poznania.
Jak długo trwa narysowanie jednego projektu np. dla Balmain?
Stworzenie tak realistycznej ilustracji z zachowaniem maksymalnej liczby detali i opracowaniem całej koncepcji, wliczając szkice, zajmuje mi przeważnie minimum tydzień. Wszystko zależy jednak od terminów, jakie zostaną narzucone przez klienta.
Kto jest Twoją największą zawodową inspiracją?
Jeśli chodzi o ilustrację mody, od której zaczęłam i którą najbardziej lubię, moim mistrzem jest Dawid Downton, a także René Bouché i Francis Marshall. Uwielbiam prace Simone Massoni, Maliki Favre, Cecilii Carlstedt, Williana Santiago.
Współtworzyłaś event Projekcje. Czy wróci na mapę wydarzeń w Poznaniu?
Konferencja graficzna Projekcje powstała w 2016 roku jako odpowiedź na niedobór w środowisku projektowym wydarzeń, które w jednym miejscu zrzeszałyby projektantów każdej specjalizacji, a także umożliwiały im czerpanie od siebie nawzajem inspiracji, wymianę doświadczeń i pomysłów, czy nawiązywanie nowych znajomości. Event współtworzę wraz z grupą znajomych – prowadzącymi studio projektowe Kommunikat Natalią Żerko i Kubą Rutkowskim, Alicją Piotrowską i Kubą Piechotą ze studia animacji Fromsquare, oraz z projektantami i freelancerami – Piotrem Świerkowskim podczas I edycji oraz Damianem Skotzke w II edycji. Pierwsza odsłona Projekcji spotkała się z niezwykle ciepłym przyjęciem i rozbudziła apetyt na więcej, zarówno nasz, jak i organizatorów i uczestników. Poszerzyliśmy więc ofertę warsztatów i prelekcji o oficjalne afterparty. Kolejna edycja z 2018 roku również odniosła sukces, bilety błyskawicznie się rozeszły. Jako organizatorzy niezwykle cieszyliśmy się, że poznańskie Projekcje – tak młody przecież event – stały się atrakcyjnym punktem na polskiej mapie konferencji graficznych. Na pewno nie porzucimy tej inicjatywy.
Co jest Twoim największym marzeniem i wyzwaniem? Gdzie widzisz siebie za 10 lat?
Lubię marzyć i planować, z drugiej jednak strony staram się nie mieć zbyt dalekosiężnych i wybujałych marzeń. Niezbyt dobrze znoszę niepowodzenia, zwłaszcza te, które wiążą się z moimi najskrytszymi marzeniami. Dla własnego komfortu psychicznego wolę celować w to, co jest w moim zasięgu. Przede wszystkim chciałabym móc jak najdłużej pracować w tym zawodzie, wciąż się rozwijać, być wiecznie głodną wiedzy i doświadczeń, oraz otrzymywać punktualnie płatności… czyli nic niezwykłego (śmiech).
—
Twórczość Eweliny możecie śledzić tutaj:
www.instagram.com/ewelinadymek