fot. Freshmag Izabela Kowalska

Mihau Dumin – sztuka, jakość i satysfakcja

Mihau Dumin
17 kwi 2024
Dawid Balcerek

W ostatnim numerze Freshmaga #95 ukazał się materiał z poznańkim artystą, Michałem Duminem. Odwiedziliśmy go w jego nowej pracowni, gdzie akurat przygotowywał się do kolejnej wystawy. W konwencji Freshart opowiedział nam o nowej pracowni, aktualnych projektach czy swoim spojrzeniu na design. Przy okazji zrobiliśmy trochę fotek w jego środowisku pracy.

 

Kolor
Kolor jest dla mnie bardzo ważny, to narzędzie w pracy. Jeśli umiesz się nim posługiwać, to możesz osiągnąć spektakularne rezultaty. Brak jego użycia jest dla mnie ograniczający. Chyba, że masz tyle do powiedzenia w warstwie samej narracji, że jest Ci on niepotrzebny. Moja sztuka jest dość dekoracyjna i jestem tego świadomy. Nie jest bardzo zaangażowana. Stawiam bardziej na doznanie samego dzieła, obiekt sam w sobie, odczucia swoje i widza. To efekt bardziej moich przemyśleń i dociekań, niż dotykanie ważnych społecznie spraw. Jak dla mnie wiele dzieł jest przeintelektualizowanych. Często mam problem z odbiorem, dopóki się nie zagłębie w całą historię i opis od artysty. Takie dzieła są potrzebne i je doceniam, ale nie znaczy, że muszę takie robić.

Pierwszy wernisaż – kolekcja luster
To pierwsze wzory z kolekcji luster, które zaprojektowałem i aktualnie pracuję nad wdrożeniem ich jako produkt, który będzie dostępny do kupienia na mojej stronie internetowej.

„W pracowni” i pomysł na przyszłość
Od początku roku uruchomiłem cykl wystaw pt. „W pracowni”, w którym prezentuję nowe i te starsze prace, które są dla mnie znaczące. Pracuję dosyć szybko i to na wielu polach, robienie wystaw co pół roku nie oddaje mojego tempa pracy. Dlatego zdecydowałem, że będę robił częstsze prezentacje prac u siebie w pracowni. Mam spoko przestrzeń, w której mogę prezentować coś nad czym aktualnie pracuję. Poczta Workspace daje duże możliwości, tworzy się ciekawa społeczność, jest zapotrzebowanie na takie miejsce w Poznaniu. Pamiętam, kiedy byłem jednym z pierwszych najemców w PZG na Jeżycach, adres szybko zapełnił się artystami i projektantami, to było bardzo kreatywne środowisko, z tego co widzę, to tu będzie podobnie.

fot. Freshmag Izabela Kowalska

Wracająć jeszcze do miejscja, to staram się maksymalnie wykorzystać potencjał tej przestrzeni. Stąd też ciągłe wystawy, bo jestem tam prawie codziennie. Ostatnio musiałem w sobie wyrobić systematyczny nawyk kończenia projektów i nierozwlekania – bywa to frustrujące, zarówno dla mnie jak i dla zleceniodawców. Lepsze zawsze jest wrogiem dobrego. (śmiech

Zlecenie dla Mercedes-Benz

Pracuję na wielu polach, od malarstwa po design. Aktualnie zakończyłem ciekawe zlecenie dla marki Mercedes-Benz, gdzie wraz ze Zdano pomalowaliśmy jeden egzemplarz nowego modelu TIRa. Na tej podstawie zostało oklejonych 76 kolejnych. Wymagało to od nas sporo wysiłku, bo musieliśmy to zrobić tak, żeby egzemplarze, które zostały oklejone, wyglądały jak ten pomalowany. Tu wchodzi kwestia znajomości technik i materiałów, a to z kolei też rzutuje na moją twórczość artystyczną. I tak np. teraz na wystawę szykuję przestrzenne formy w metalicznych gradientach, co jest jakąś zajawką po wykonaniu zlecenia. Sam widzisz, że jeśli przekładasz samego siebie na swoją działalność, to nie ma opcji oddzielenia tych dziedzin jakaś grubą kreską.

Powrót do korzeni

Jest tego ostatnio trochę mniej, ale cały czas to dobra zajawka i staram się ją pielęgnować. Chociażby podczas wyjazdów, gdzie zawsze staram się zostawić po sobie ślad. To jest po prostu fajna zabawa, w którą angażuję nawet moją córkę, np. do klejenia wlepek. Kiedy wyjeżdżam z kolegami to wiadomo, że jest bardziej intensywny bombing. Zawsze popycha mnie to do większej eksploracji nowych miejsc, do wchodzenia w zakamarki miast, gdzie w innym wypadku na bank twoja noga by nie postanęła.

Design, sztuka, satysfakcja

Ja nie interesuję się designem, ja robię design. (śmiech) Robię sztukę, robię to co przynosi mi satysfakcję i hajs. Dla mnie to jeden z wielu wyznaczników, że dobrze płacą Ci za coś co wy­konasz. To wszystko da się pogodzić. Ważne, żeby nie trzaskać chałtury. Nieraz naginam się, ale ostatnio coraz mniej. Mało jest niestety profesjonalistów, którzy wiedzą co robią. Znam ich wielu po stronie twórców, ale niestety mniej jest ich po stronie klien­tów. Design to zawsze praca w zespole. Trzeba dobrze dobierać współpracowników, zrobić setki zleceń, z czasem jest już tylko lżej. Sztuka też jest na maksa wymagająca i dobrze, bo jeśli jest to zajęcie na całe życie, to lepiej, żeby nie było nudy.

fot. Freshmag Izabela Kowalska

Odtworzenie pracy Kenya Hara

No to było dość odtwórcze zadanie, ale zgodziłem się na to z uwagi na trudność zadania od strony warsztatowej i możliwość pracy dla Muzeum Narodowego w Poznaniu. Oryginał miał jakieś 5 cm wysokości i był narysowany ołówkiem na skrawku kartki. Natomiast nasz mural miał 28 metrów i malowany puszką sprayu na białej ścianie. Wzór był bardzo prosty w swojej formie, ale to właśnie sprawiało największą trudność. Musiał być malowany ręcznie bez rzutnika, wielowarstwowo, transparentnymi farbami, aby uzyskać wrażenie ołówka na kartce. Tu potrzebna jest wprawna ręka i umiejętność posługiwania się sprayem. Udało się! Kenya uradowany, Muzeum zadowolone i my z Someart’em i Zdano też.

Ulubieni artyści
Olafu Eliasson, za wciąganie widza w interakcję oraz Robert Gober, za pole do interpretacji. Z Polski to Zbiok, który ostatnio wymiata. Robert Proch jest dla mnie poza klasyfikacją – ewenement. Od paru lat jestem pod ciągłym wrażeniem Thomasa Heatherwick’a. Kreatywność to jego mocna strona, ale to już projektowanie. Ostatni mocno wałkuję Ricardo Bofill’a. Wiesz, to się przenika, to osobne dziedziny, ale funkcjonujące nierozerwalnie obok siebie. Defacto w przeszlości zespolone, co wydaje mi się lepszym podejściem.

fot. Freshmag Izabela Kowalska

Wspólne działania

Tak na dobą sprawę tylko artysta może zrozumieć artystę. Wiesz z moim stażem to wychodzi bardzo naturalnie. Jak masz z kimś fajny przelot, to zrobienie razem pracki to żaden wielki deal. Wspólny czas często przeradza się wspólne dzieło. W sumie to cenię to na równi. Lubię samotnie podziałać, ale praca w zespole zawsze pokazuje szerszą perspektywę.

Ściana, płótno, szkło, monitor?

Wszędzie. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Często zależy co chcesz uzyskać – to dobierasz sobie do tego medium. Czasem materiał albo określona przestrzeń lub płaszczyzna nasunie pomysł, nie ma reguły.

Ulubiona praca

Nie mam takiej swojej pracy. Ogólnie lubię swoje szkice, np. ten, z którego namalowałem obraz, który później pojawił się skrzyżowany z pracą Chełmońskiego na Muzeum Narodowym. Jego sobie zostawię. Staram się sprzedawać swoje najlepsze prace, bo to co idzie w świat, musi być maksymalnie dobre.

https://dumin.eu/

https://www.facebook.com/mihau.dumin