Piękna, gotycka okładka Mike’a Mignoli już po raz trzeci zahipnotyzowała mnie, niczym Hrabia Dracula. Kazała sprawdzić, co tym razem przygotował dla nas Warwick Johnson-Cadwell. Grupa pogromców wampirów wpada na trop dawnego kompana. Podejrzewają, że ten może mieć kłopoty, ale w swoich domniemaniach nawet nie zbliżają się do prawdy.
„Falconspeare” to trzeci po „Pan Higgins wraca do domu” i „Naszych potyczkach ze złem” tom cyklu, choć nie zostało to nigdzie zaznaczone. Klimatem przypomina: „Nieustraszonych pogromców wampirów”. Konwencja na pograniczu horroru i komedii, w typie animacji Tima Burtona czy „Rodziny Addamsów”, to jedna z moich najulubieńszych gatunkowych nisz.
Mimo tego nie jest to komiks, który mogę z czystym sumieniem polecić. Komicznej, ale też brudnej i niedbałej kresce Warwicka daleko do magnetycznej estetyki Mignoli. Wspominam o tym, bo słynny autor nie tylko maluje okładki, lecz także sygnuje każdy z tomów. Co za tym idzie, nie trudno o przypuszczenie, że jest także współtwórcą samego komiksu.
Samą historię oparto na, przyznaję, dość zabawnym pomyśle. Niestety, poza nim samym nie mamy w niej nic więcej. Żadnego pogłębienia postaci, pobocznych wątków czy historii świata przedstawionego. Fabuła, jak po sznurku, zmierza wprost do celu. Coś jakby wziąć na warsztat dowcip i rozpisać go na przeszło 56 plansz, unikając przy tym jakiejkolwiek rozbudowy.
„Falconspeare” okazał się dla mnie rozczarowaniem. Nie pomogła nawet sympatia, jaką darzę tego rodzaju konwencję. Zabawny pomysł, na którym się opiera, nie jest w stanie dźwignąć całej historii. Okładka i zdobiące ją nazwisko Mike’a Mignoli może wprowadzać w błąd. Choć bardzo chciałbym odnaleźć w tej historii coś więcej… nie znalazłem.
Więcej komiksów na Instagramie: komiksowy_pamietnik
Cena okładkowa: 49,90 zł
Format: 170×260 mm
Liczba stron: 56
Oprawa: twarda
Wydawca: Non Stop Comics
Data wydania: styczeń 2024
Data oryginalnego wydania: styczeń 2022