Adrian z wraz z matką, mimo woli, popijają wino w królewskim pałacu. Ojciec cieszy się z ich towarzystwa, na które czekał całymi latami. W tym czasie na zewnątrz kończy się świat. Richard Aldana ze strzelbą, niczym Arnold Schwarzenegger w „Terminatorze II”, rozprawia się z hordami zombie. Czy jest jeszcze szansa na powrót do normalności?
Od momentu, gdy po raz pierwszy chwyciłem za „LastMan’a”, a było to równe pięć lat temu, przy każdym kolejnym tomie bałem się spadku poziomu. Seria ta od samego początku wzbudzała podziw na wielu płaszczyznach jednocześnie. Od niesamowitego stylu, który ukazuje tylko to, co ważne, przez perfekcyjnie płynną narrację, po niesamowicie bogatą, nieliniową fabułę. Opowieść, która lubiła skakać z gatunku na gatunek od high fantasy, przez małomiasteczkową ciasnotę, po space operę.
Teraz gdy powieść dobiegła końca, mogę odetchnąć z ulgą. Stwierdzić, że spadki, jeśli nawet były, to nieznaczne. Projekt nie zawiódł i dotarł do satysfakcjonującego końca. Co prawda, obyło się bez finezji, na którą nieco liczyłem po tak zmiennym i zaskakującym wcześniej tytule. Autorzy postawili na szybkie tempo i zakończenie w stylu wielkiego wybuchu. Nie zapomnieli jednak o płaszczyźnie emocjonalnej. Znaleźli miejsce na oddech i rozbudowę postaci.
Co ważne: wszystkie wątki zostały domknięte. Przewracając ostatnią stronę, poczułem, że dostałem w pełni to, na co czekałem przez tyle lat. Jestem przekonany, że ta seria istotnie wzbogaciła komiks europejski. Stała się wykładnią tego, jak w idealnych proporcjach połączyć japońskie rozwiązania z europejską wrażliwością. Dała lekcję jak, zamiast trzymać się sztywno gatunkowych ram, popuścić wodze nieskrępowanej fantazji. Płynność opowiadania i zdolność do oszczędnego ukazywania jedynie istotnych fragmentów świata przedstawionego powinny umieścić ją w każdym podręczniku na temat tworzenia historii obrazkowych, jaki odtąd powstanie.
Ostatni tom „LastMana” nie przyniósł rozczarowania. Obyło się bez radykalnych twistów, na które można było liczyć ze względu na wcześniejsze odsłony. Mimo tego finał okazał się mocny i satysfakcjonujący. Bohaterowie do samego końca mieli dostatecznie dużo miejsca, by wyciskać z nas łzy, gdy któregoś zabrakło. LastMan to komiks, który ma szansę wejść do kanonu jako jeden z najlepszych tytułów w historii fantasy.
~ Józef Śliwiński
Więcej komiksów na Instagramie: komiksowy_pamietnik
Link:
Cena okładkowa: 49,90 zł
Format: 148×206 mm
Liczba stron: 224
Oprawa: miękka
Wydawca: Non Stop Comics
Data wydania: kwiecień 2024
Data oryginalnego wydania: listopad 2019