Stworzona dla kosmicznych kolonistów kraina fantazji przechodzi prawdziwy kryzys. Jej goście z niewiadomych przyczyn krwawią ze wszystkich otworów. Trupy zaściełały ulice, panika sięga zenitu. Tymczasem nasz bohater jest coraz bliżej rozwiązania prywatnego śledztwa. Wszystko wskazuje na to, że szalony geniusz, niepodzielnie rządzący krainą Hedonii, ma za swoimi króliczymi uszami znacznie więcej, niż ktokolwiek przypuszcza.
Na piąty tom, zamykający serię musieliśmy czekać aż 10 lat. Nie my sami zresztą, Taurus Media serwuje nam kolejne albumy z konsekwentnym, dwuletnim opóźnieniem. Po takim czasie trudno przywołać z pamięci poprzednie odsłony więc odświeżyłem sobie całą serię i… było warto. Bo „Urban”, choć nie należy do tytułów przesadnie oryginalnych, to jest piekielnie dobrze zrobiony i sprawia masę frajdy.
Można powiedzieć, że to wręcz zlepek chwytliwych motywów; funkcjonujące tu igrzyska śmierci znajdziemy w serii książek i filmów o tym samym tytule, „Death Race” z 2008 r., a także mangach pokroju „Deadman Wonderland” czy „Battle Royale”. Motyw ukazującego się bohaterowi idola dobrze znają fani „Kaznodzieji”, gdzie w anioła stróża wcielał się sam John Wayne. Także sylwetka tęgiego poczciwca budzi mnogie skojarzenia. Czemu więc nadal warto?
Odpowiedź najszybciej znajdziemy w płaszczyźnie graficznej. Ilustracje Roberto Ricci łączą europejskie tradycje z nowoczesnością w najlepszym stylu. Jego kadry prezentują szeroki wachlarz możliwości. Bywają przerysowane, cartoonowe lub realistyczne, zdarzają się ciepłe, zdarzają zmysłowe. Wszystko to składa się w imponującą paletę estetycznych wrażeń.
Szczęśliwie w warstwie scenariusza nie jest gorzej. Owszem, Luc Brunschwig nie odkrywa Ameryki i próżno szukać drzwi, które próbowałby wyważyć. Fabułę prowadzi jednak ze znakomitym wyczuciem. Wydarzenia są trudne do przewidzenia, dzieje się sporo i na wielu płaszczyznach, a główna intryga jest solidnie umocowana w przeszłych zdarzeniach.
Autorzy wystawili cierpliwość fanów na ciężką próbę, ale szczęśliwie dla tych drugich czekać było warto. Zakończenie jest satysfakcjonujące, a ostatni tom ma sam w sobie wiele do zaoferowania. Choć jest to tytuł, który woli raczej stawiać na sprawdzone motywy, niż eksplorować nowe obszary, robi to nad wyraz sprawnie. Z dobrze znanych cegieł buduje nowy, plastyczny świat, w którym wizyta dostarczy sporo frajdy. Fani science fiction będą zadowoleni.
Więcej komiksów na Instagramie: komiksowy_pamietnik
Cena okładkowa: 50,00 zł
Format: 215×290 mm
Liczba stron: 72
Oprawa: miękka
Wydawca: Taurus Media
Data wydania: maj 2023
Data oryginalnego wydania: maj 2021