Second Hunt

Vintage, przeciwwaga dla szybkiej i taniej mody – rozmowa z Zuzanną Przywecką (Second Hunt)

Moda
15 mar 2021
Adrianna Bołądź

Styl vintage od wielu lat ma się bardzo dobrze. W naszym kraju powstaje coraz więcej butików i sklepów, które sprzedają unikatową odzież „z drugiej ręki”, dając im następne życie. Jedną z takich osób jest Zuzanna Przywecka, która w Poznaniu prowadzi Second Hunt. Oprócz zwykłej sprzedaży kładzie również nacisk na inne ważne aspekty, które w dzisiejszych czasach są nierozłączne ze stylem vintage, a na które niestety nie każdy dzisiaj zwraca uwagę. O podejściu do odpowiedzialnej sprzedaży, edukacji i o zrównoważonej modzie dowiecie się z poniższej rozmowy.

Kiedy zaczęłaś interesować się ubraniami z drugiej ręki?

Już w gimnazjum zaczęłam odwiedzać second handy i za małe pieniądze wyszukiwać unikatowych pod względem konstrukcji, koloru i stylu ubrań, których nie znalazłabym w sieciówkach. Uwielbiam sam proces poszukiwań, dlatego w lumpeksach czy na pchlich targach mogę spędzać długie godziny, wyszukując w stosach ubrań prawdziwe perełki za małe pieniądze. To wciąga! Warto zaznaczyć, że ubrania, które określamy mianem vintage, to takie, które mają co najmniej 20 lat. Wiele z nich jest nadal w świetnym stanie. Trudno o lepsze potwierdzenie jakości niż to, że coś było używane, wisiało w niejednej szafie, a mimo to nadal nadaje się do noszenia!

A co dla Ciebie znaczy vintage?

Dla mnie to nie tylko ubrania, ale także podejście do życia i system wartości, którymi kieruję się na co dzień, m.in. prowadząc sklep Second Hunt z używaną modą. To przeciwwaga dla szybkiej i taniej mody, odpowiedzialne podejście nie tylko do zakupów, ale w szerszym podejściu także do naszej planety i środowiska, które przemysł modowy niszczy na potęgę. Warto uświadomić sobie, że nakręcany z każdej strony konsumpcjonizm wcale nie jest nam potrzebny do szczęścia. Jak pokazują badania, życie na wysokich obrotach i szukanie sensu w rzeczach materialnych wcale nie zwiększaja naszego poziomu zadowolenia z życia, a czasem wręcz przeciwnie. Kupowanie ubrań z drugiej ręki wymaga cierpliwości, czasu, ale dostarcza dużo satysfakcji.

Jaka jest misja/idea Second Hunt?

Przede wszystkim chciałabym przekonać moje klientki do tego, że kupując ubrania vintage czy wyselekcjonowane rzeczy ponadprzeciętnej jakości zyskują i to kilkukrotnie. Po pierwsze – oszczędzają. Po drugie – szansa na to, że na mieście spotkają kogoś ubranego w to samo, jest niewielka. Po trzecie – zyskują ubranie na długie lata. W Second Hunt możesz kupić wełniany sweterek za 100 zł, który ogrzeje jeszcze w niejedną zimę. Za tą samą cenę w sieciówce kupisz najwyżej sweterek z plastiku, czyli np. akrylu. Rzecz wykonanana z tego tworzywa nie tylko jest beznadziejnej jakości, lecz także – o czym zapominamy! – prawdopodobnie zawiera toksyczne dla zdrowia, chociażby dla kobiecej gospodarki hormonalnej, substancje. Bywa, że już po jednym praniu materiały z sieciówek nadaja? sie? do wyrzucenia, podczas gdy ciuchy naszych babek często wyglądają jak nowe. To wszystko pokazuje, jak drastycznie spadła jakos?c? wykonania ubran? na przestrzeni lat. Myślę, że zamiast na metke? i trendy, czas zacząć zwracać uwagę na jakość i skład. To dobre dla nas i dla planety. Chciałabym też, żeby moje klientki podejmowały s?wiadome decyzje i kupowały ubrania, w których czują się dobrze i komfortowo, które posłużą im dłużej niż zwykle. Badania z książki “Mind What You Wear” potwierdzają, że w ładnych ubraniach mamy lepsze samopoczucie i więcej motywacji do działania. Choć pandemia ograniczyła naszą aktywność i wychodzenie, zachęcam, by nadal dbać o swój wygląd chociażby dla samej siebie.

Second Hunt

Myślę, że zamiast na metkę i trendy, czas zacząć zwracać uwagę na jakość i skład. To dobre dla nas i dla planety.

Kim są Twoi odbiorcy – świadomymi konsumentami/wyznawcami Slow Fashion?

Początkowo zakładałam, że moją grupą docelową będą świadome konsumentki, które żyją w duchu slow fashion. Z biegiem czasu zrozumiałam jednak, że na uwagę zasługuje także druga grupa, ta która nie zdaje sobie sprawy z tego, jak funkcjonuje przemysł modowy, jest nieświadoma problemów, jakie pociąga fast fashion. Nie wszyscy wiedzą, że produkcja t-shirtu czy jeansów zużywa ogromne ilości wody i niekorzystnie wpływa na naturalne środowisko, oraz że ubrania często są nasączone toksyczną chemią, a żeby trafić na półkę w sklepie przebyły tysiące kilometrów, co drastycznie zwiększa ich ślad węglowy. Dziś skupiam się więc na tym, by trafiać zarówno do tych, które są już na właściwej drodze i świadomie wybierają ubrania z drugiej ręki z troski o środowisko, jak i do tych, którzy dopiero zaczynają przygodę w duchu slow fashion.

Czy dobierasz asortyment pod trendy czy pod oczekiwania klientów?

Wierzę, że moja klientka jest trochę podobna do mnie, dlatego staram się wybierać ubrania, które sama chętnie bym założyła. Chcę, by styl Second Hunt był oversize’owy, minimalistyczny i lekko nonszalancki. Owszem, lubię podglądać nowe kolekcje domów mody, ale zdecydowanie bardziej trafia do mnie patrzenie na ubrania nie przez pryzmat trendów, lecz tego, jak się w nim czujemy. Trendów jest dużo, nie sposób odkryć siebie w każdym z nich. Przy wyborze ubrań to samopoczucie powinno decydować. Co z tego, że wpiszesz się w aktualny kanon, jeśli będziesz się czuć beznadziejnie? Ubrania powinny wyrażać naszą osobowość i unikalny styl. Jestem za tym, by wybierać mniej, a lepiej i rozważniej. Zamiast kilku sukienek z najnowszych kolekcji, które przeminą wraz ze zmianą mody, wybierzmy dwie z materiałów wysokiej jakos?ci, dobrze odszyte, o dopracowanym, pasującym do nas fasonie, które posłużą nam dłużej niż jeden sezon.

Czego pod względem estetycznym możemy spodziewać się w Twoim sklepie?

Estetyka zawsze była bliska mojemu sercu. Bardzo dużą uwagę zwracam na to, czy elementy stylizacji lub wnętrza pasują do siebie. Myślę, że większość z nas lubi otaczać się ładnymi ubraniami, przedmiotami czy wnętrzami, dlatego Second Hunt to nie tylko moda, ale także sztuka, historia mody i inspiracja do podróży. Chcę, żeby klientki nie miały poczucia, że wybierając sklep z ubraniami z drugiej ręki, coś tracą. Wręcz przeciwnie – chcę, by poczuły, że są w miejscu wyjątkowym (na razie tylko online, ale w przyszłości może także stacjonarnie?).

Jakie było Twoje najciekawsze, lumpeksowe znalezisko?

Nie potrafię podać jednej. Prawdą jest, że gdziekolwiek jestem, zawsze znajdę perełki, wyjątkowe egzemplarze, pojedyncze sztuki. Czasami zdarza się prawdziwa gratka – ubrania od światowej sławy projektantów, które w sklepach kosztują setki dolarów. Mnie udało się trafić kilka, np. jedwabną bluzkę Christiana Diora czy koszulę Yves Saint Laurent.

Jak sprawdzić, czy ubranie jest legit, czy nie?

Oryginalne ubrania od projektantów coraz trudniej rozpoznać, dlatego że ciągle powstają podróbki dobrze przypominające oryginał. Aby je odróżnić, należy zwrócić uwagę na szczegóły. Markowy projekt będzie miał proste i równe szwy, nici nie będą odstawać, a materiał będzie wysokiej jakości. Warto sprawdzić wewnętrzną metkę, gdzie poznamy kraj pochodzenia oraz numery RN oraz CA, dzięki którym online zidentyfikujesz daną rzecz i ocenisz, czy jest oryginalna.

Kampanie czy sesje modowe Second Hunt są nietuzinkowe. Skąd czerpiesz inspiracje?

Bardzo dziękuję za komplement! Inspiruję się wszystkim tym, co lubię, czyli fotografią, modą, sztuką, podróżami czy postaciami ze świata kultury. Robienie zdje?c?, stylizacji oraz organizacja sesji sprawia mi bardzo duz?o rados?ci – jest to jedno z moich ulubionych zaje?c? w Second Hunt. Inspiracje często same przychodzą do głowy. Często jest tak, że znajduję ciekawe miejsce i już wiem, że to tu powstanie kolejna kampania. Tak było w przypadku opuszczonej willi w Baranowie pod Poznaniem. Obiekt jest otwarty do zwiedzania. Choć sama willa jest zniszczona oraz zas?miecona, w połączeniu z ogromnym zielonym terenem roztacza aurę tajemniczos?ci. Poczułam chęć poznania tego miejsca bliżej… oraz kreatywną energię! Zdjęcia o numerach 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 z najnowszej kampanii zostały wykonane właśnie tam.
Gdy już uda mi się zebrać kilka rzeczy w podobnym stylu, próbuję osadzić je w jakimś kontekście i stworzyć dla kampanii dalszy plan. Tak też było i w tym przypadku. Ponieważ jestem wysoka i pasują do mnie oversize’owe stylizacje, w nowej sesji wcieliłam się w modelkę. Na oznaczonych numerami 15, 16, 17, 18, 19, 20 sfotografowała mnie w oversize’owych garniturach i w pięknej przestrzeni kamienicy z lat 70. XIX wieku Nela Konieczko. Makijażem zajęła się, jak zawsze zresztą, moja siostra Karolina Przywecka. Mieszkanie, w którym wykonaliśmy zdjęcia, należy do Weroniki Judkowiak, stylistki tej sesji. Wnętrze jest jasne, sufity sa? wysokie, a okna duże. Takie miejsca zdecydowanie sprzyjają artystycznym i kreatywnym działaniom. Jestem zadowolona z sesji i jej efektów – mam nadzieję, że odbiorcy również.

Second Hunt to nie tylko moda z drugiej ręki, to także edukacja odbiorców w obszarze odpowiedzialnej/zrównoważonej mody. Czy widać jej efekty?

To prawda, aspekt edukacji jest ważny dla mnie i dla moich odbiorców. Cieszę się, że to dostrzegasz. Ciężko jest zmierzyć efekty tych działań, ale wiem od moich klientek, że dużo czytają i edukują się dalej w temacie ubrań z drugiej ręki. Nie ma nic lepszego niż wiedza, która popycha nas do podejmowania świadomych decyzji! W sieciówkach nie informują, że produkcja ubrań odbywa się zazwyczaj w biednych azjatyckich krajach i w niehumanitarnych warunkach. Gdy się o tym dowiesz, jest duża szansa, że kolejne decyzje zakupowe będziesz podejmować uważniej.

Przybywa vintage shopów i second handów, także online. Widzę, jak szerują nawzajem swoje posty. Stanowicie dla siebie wsparcie, czy jednak konkurencję?

Przede wszystkim wsparcie. Uważam, że dobra energia, którą wysyłasz w świat, wraca. Warto podkreślić też, że każdy sklep vintage czy second hand ma swój unikalny styl i pojedyncze, niepowtarzalne sztuki ubrań. Jeśli odwiedzający nie znajdzie tego, czego potrzebuje, zawsze może zajrzeć do kolejnego. Dla mnie ważne jest, by nadal szukał w sklepach z odzieżą z drugiej ręki niż wybierał się do sieciówki.

Second Hunt

W sieciówkach nie informują, że produkcja ubrań odbywa się zazwyczaj w biednych azjatyckich krajach i w niehumanitarnych warunkach. Gdy się o tym dowiesz, jest duża szansa, że kolejne decyzje zakupowe będziesz podejmować uważniej.

Z odzieży z drugiej ręki korzystają także popularne blogerki. Masz swój ulubiony blog?

Od wielu lat obserwuję Kasię (instagram jestem_kasia), która jest bardzo wierna wspomnianej przeze mnie wcześniej idei minimalizmu, a w swojej szafie ma dużo ubrań z drugiej ręki. Lubię też podglądać Agatę (instagram @oneimagenation). Agata jest artystką, wykonuje piękne kolaże, a oprócz tego często pokazuje, co udało jej się upolować w second handach. Coraz więcej blogerek i celebrytek ubiera rzeczy z drugiej ręki, pokazuje, jak łączyć vintage z nowoczesnymi ubraniami, inspirując do tego, by wybierać zrównoważoną modę. Biorąc pod uwagę to, że każda z nich ma dużą liczbę obserwujących i potencjalnych naśladowniczek, dobra idea nabiera mocy.

Znane marki także ulegają trendom. W zeszłym roku Levis i Gucci poinformowały, że w ich nowych sklepach będzie można kupić używane ubrania po odświeżeniu. Jak sądzisz, czy w Polsce ktoś podchwyci ten trend?

Każda świadoma marka modowa podejmuje kroki w stronę zrównoważonej mody, bo jest to jedyna słuszna przyszłość tego segmentu. Myślę, że za jakiś czas ten trend może przyjąć się także w Polsce, choć zanim pójdziemy w ślady gigantów, najpierw przyjrzymy się temu, jak im idzie. Kto jako pierwszy zacznie sprzedawać swoje ubrania z drugiej ręki? Może rodzima marka Elementy Wear, która stawia na świadomą konsumpcję i etyczną produkcję? Czas pokaże.

Ostatnio na lokalnym rynku pewien vintage shop odniósł się na swoim profilu do kwestii etycznych w tej branży. Padły zarzuty w stronę sklepów, które pozyskują towar w second handzie, a następnie sprzedają po zawyżonych cenach. Jakie masz zdanie na ten temat?

Znam ten temat. Sama oprócz tego, że mam hurtownię, odwiedzam second handy, bo to lubię i nie zamierzam z tego zrezygnować. Choć nie ustawiam się pod sklepem o 8 rano w dzień dostawy, nie mam nic przeciwko, jeśli ktoś tak robi, nie uważam, że to nieetyczne. Chodzę do second handów, gdy tylko mam na to ochotę i zawsze, ale to zawsze znajdę jakąś fajną rzecz, bez względu na to, czy jest to dzień dostawy, czy ostatni dzień przed dostawą. Każdy szuka czegoś innego, ma swój styl. Second handów jest tak dużo, że nigdy nie będzie sytuacji, że dla kogoś zabraknie. Jeśli vintage shopy szukają perełek, to i tak robią to raczej w pierwsze dni dostawy, kiedy to taka marynarka nie kosztuje 4 zł, a o wiele więcej. Oprócz tego, że musimy szybko ocenić, czy rzecz nadaje się do sprzedaży, musimy to także wyprać, nierzadko naprawić, czyli coś zszyć, wyprasować lub wymienić guziki. Gdy ubranie jest już gotowe do założenia, trzeba jeszcze mieć gdzie je magazynować. Kolejne kroki to sfotografowanie ubrania, zmierzenie go i dokładne opisanie, a następnie umieszczenie na stronie i zareklamowanie go tak, by ktoś zechciał je kupić. Jak widać, sprzedaż takiego ubrania wymaga sporych nakładów pracy i czasu. Nie jest tak, że ktoś kupuje ubranie za 2 złote, a reszta to czysty zysk. Jeśli ktoś nie lubi lumpeksów, nie umie szukać lub nie lubi atmosfery panującej w tego typu miejscach, jest gotów zapłacić więcej komuś, kto to lubi i umie, by wyszukał modowe perełki, przygotował je i zaoferował mu już w postaci gotowej do noszenia.

Jak Twoim zdaniem Brexit wpłynie na działalność second handów w Polsce?

Po Brexicie zostały wprowadzone nowe regulacje związane z eksportem. Jeśli towar pochodzi z Unii czy Zjednoczonego Królestwa, nie zostanie on oclony. Większość ubrań jest jednak wyprodukowana w Chinach i tym samym zostanie nałożone cło. Wiele polskich second handów, które zaopatrywały się w ubrania z hurtowni w Wielkiej Brytanii, mogą więc ucierpieć. Podobne kłopoty mogą mieć firmy z Wysp, które eksportowały towar – istnieje prawdopodobieństwo, że zostaną bez klientów. Myślę, że polskie second handy nie załamią się, a zaczną szukać nowych hurtowni, być może bliżej kraju. Zmiana to zjawisko, na które musimy być gotowi cały czas – zamiast przejmować się czymś, na co nie mamy wpływu, powinniśmy szukać dróg wyjścia i nowych perspektyw. A vintage i ubrania z drugiej ręki to trend, którego nie można już zatrzymać.