Gdy młody chłopak pojawia się w szkole, z miejsca otacza go wianuszek dziewcząt. Kolejne dni spędza na radosnej zabawie. Wszystko wskazuje na to, że nie mógł trafić lepiej. Do momentu, gdy dostrzega coś, czego nigdy nie powinien był zobaczyć. Od tej chwili przypuszcza, że otacza go iluzja stworzona przez ludzi, którzy potrafią głęboko skrywać swoje grzechy. Fabuła jest prosta, ale chwytliwa i wciągająca, więc przechodzimy przez nią jak burza. Po chwili rozpoczynamy kolejny tom, a w nim… zamiast kontynuacji otrzymujemy dokładnie tę samą powieść.
Nie „kto zabił?”, ale „o co tu chodzi?”
Gdy już upewnimy się, że nie jest to żadna pomyłka, zaczynamy dostrzegać zmiany, którym w tej odsłonie uległa fabuła. Ich analiza wciąga nas w specyficzną grę. Główne pytanie fabularne zostało wypchnięte poza nawias. Naszym zadaniem nie będzie dostrzeżenie motywów i natury zbrodni, do czego przyzwyczaiły nas kryminały. Tym razem będziemy musieli objąć rozumem znacznie szerszą perspektywę. Dzięki temu być może zdołamy pojąć istotę świata, w którym się znaleźliśmy i sposób, w jaki się z nami komunikuje. Oto intryga, która wyniosła serię na poziom, który w oczach jej licznych fanów sprawia, że nic nie może się z nią równać.
Zabawa w kotka i myszkę
Każdy kolejny tom wnosi coś nowego i podrzuca nam nie zawsze prawdziwe tropy. A to skupia się na perspektywie jednej z postaci, a to rozwija nowe wątki. Cały czas próbujemy zgadnąć, z czym mamy do czynienia, a w naszej głowie kiełkują kolejne, coraz bardziej absurdalne domysły. Rozważamy chorobę psychiczną, atak klonów, kosmitów, spisek rządowy lub alternatywne rzeczywistości… wciąż szukamy odpowiedzi, a gdy tylko na horyzoncie dostrzegamy jakiś sens, ten po raz kolejny okazuje się ułudą.
Higurashi no nikuro ni – czy to w ogóle komiks?
Trzeba zauważyć, że mangowe Cykady nie są utworem oryginalnym, ale adaptacją. Wytłumaczenie natury pierwowzoru nie jest jednak proste. Ten, należy do gatunku powieści wizualnej, rodzaju fikcji interaktywnej. Forma ta rozwinęła się głównie w Azji. Jej analogowa poprzedniczka, gra paragrafowa, również nie cieszy się u nas wielką popularnością. Medium to znakomicie sprawdza się w horrorach, bo możliwość wpływu na zdarzenia sprzyja zaangażowaniu. Immersję pogłębia przy tym element, którego brak komiksom – dźwięk.
Farbowany lis
Rozgryzienie natury Cykad jest trudniejsze niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Zwłaszcza, że seria ta, przypomnijmy, zaczyna się od radosnej zabawy grupy dzieci. W dodatku zilustrowano ją w stylu, jaki zwykle towarzyszy mangom dla najmłodszych. Rozdźwięk pomiędzy początkowymi wrażeniami a tym co faktycznie odkrywa przed nami fabuła, jest więc olbrzymi. Co więcej, rozwiązanie zagadki wymaga przeczytania tysięcy stron zamkniętych w piętnastu podwójnych tomach polskiej edycji.
Międzynarodowy fenomen, zdolny przezwyciężyć niechęć
Będąc świadomym niechęci, jaką w odbiorcach wzbudza ponadprzeciętny rozmiar utworu ciężko dać wiarę, że tego rodzaju lektura może uzyskać rozgłos. Tymczasem Higurashi od wielu lat pozostaje fenomenem przyciągającym do siebie kolejne pokolenia entuzjastów. Wielu z nich nie ogranicza się przy tym do pojedynczej lektury. Nietrudno znaleźć ludzi, którzy obcowanie z utworami azjatyckimi ograniczają do tego jednego dzieła.
Minimum detali, maksimum wrażeń
Mimo imponującej objętości niemal całość historii dzieje się w jednej, niewielkiej mieścinie – Hinamizawie. Miejsca akcji można policzyć na palcach jednej ręki. Również liczba bohaterów jest mocno ograniczona. Szkoła jest zwykle pusta, a ludzie nieistotni dla fabuły zdają się pozbawieni twarzy. Oszczędna formuła uwypukla to, co najważniejsze i podsyca atmosferę niepokoju.
Więcej znaczy lepiej?
Japońska narracja różni się nieco od europejskiej czy amerykańskiej. Główna różnica dotyczy poświęcania większej ilości kadrów na przedstawienie określonej sceny. W skrupulatnie zbudowanych scenach łatwiej się zatopić. Poprawia się płynność i łatwiej „zanimować” historię w głowie. Cykady stanowią na poparcie tych tez znakomity przykład. Gra ilością, wielkością czy szczegółowością kadrów dla wywołania określonego efektu została tu doprowadzona do perfekcji.
Reasumując
„Higurashi no naku koro ni” jest jednym z najciekawszych projektów w historii mrocznych powieści. To przedsięwzięcie o rozmachu tak wielkim, że wymaga wysiłku i sporych zasobów czasowych nie tylko od autorów, lecz także od odbiorców. Choć rozmiar dla wielu okaże się tu barierą nie do przejścia, to lektura ta warta jest każdej spędzonej z nią minuty. Cykady należą do tych nielicznych utworów, które potrafią na zawsze zostać z odbiorcą.