Status 7 – polski cyberpunk inspirowany „Ghost in the shell”

Komiksy
17 wrz 2024
Józek Śliwiński

W gangsterskim światku pieniądze zarabia się szybko. Błyskawicznie można też wszystko stracić. Po tym, jak konkurencja podrzuca bohaterowi trupa i napuszcza na niego gliny, ten pilnie potrzebuje środków. Przypadkiem właśnie w tym momencie odzywa się do niego stary kumpel z wojska. Proponuje mu intratne zlecenie. Równie opłacalne, co niebezpieczne.

Tak zaczyna się pierwszy z dwóch albumów Tobiasza Piątkowskiego i Roberta Adlera, którzy na początku lat dwutysięcznych sięgnęli po cyberpunkową formułę i przesiali ją przez filtr rodzimej wrażliwości. Futurystyczna Warszawa skrzy się neonami znanych firm. Niektóre marki, jak „TP s. a.” przestały istnieć. Ta „przyszłość, która nie nadejdzie” wywołuje uczucie sprzeczności. Prawdziwe „retro future”.

Autorzy są dzisiaj znani z zupełnie innych projektów. Piątkowski tworzy scenariusze serii mających popularyzować historię, takich jak: „Bradl”, „Rygor” czy „Bazyliszki”. Adler kojarzy się natomiast głównie z erotyką – „Statek namiętności”, „Boli blog” czy okładki „Nocnego kochanka”. Natomiast „Status 7” to powrót do czasów, gdy obaj panowie tworzyli to, co chcieli, choć słabość do kobiecych wdzięków po stronie rysownika, już wtedy była widoczna.

Album tworzą dwie historie, luźno związane ze sobą realiami i dosłownie jedną postacią. W obydwu czuć mangowe inspiracje (jest nawet bezpośrednie odwołanie do Masamune Shirow, autora GiTS). Mimo tego zdobna w żywe kolory dość brudna kreska Adlera w najmniejszym stopniu nie przypomina japońskich realizacji.

Oba komiksy trudno ocenić jednoznacznie. Wyraziste postacie, dowcipne dialogi, konkretna intryga i wiarygodne motywacje działają na plus. Problem, niestety, dostrzegam w narracji. Słabo oznaczone przejścia między scenami i przeładowane plansze sprawiają, że niełatwo dać się ponieść lekturze. Zwłaszcza że autorzy nie pieszczą się z czytelnikiem, rzucając go bez wstępów do świata, który rządzi się swoimi prawami. Czytelnik prawa te rozgryźć musi samodzielnie, co jest przyjemne, ale nie ułatwia lektury.

„Status 7” po latach broni się bardzo dobrze. Pozostaje jednym z ciekawszych tytułów w historii polskiego komiksu. Niestety, nie jest to komiks dla każdego. Być może jest to po części zasługa cyberpunkowej konwencji. Natłok bodźców obowiązkowo obecny w tym gatunku pociąga za sobą narracyjny zgiełk. Dla fanów twardego science fiction rzecz najpełniej obowiązkowa.

~ Józef Śliwiński

Więcej komiksów na Instagramie: komiksowy_pamietnik

Cena okładkowa: 89,90 zł

Format: 210×280 mm

Liczba stron: 200

Oprawa: twarda

Wydawca: Nagle

Data wydania: maj 2024