Kto pamięta legendarny klub Eskulap i słynne imprezy Tresor Night, ten od razu skojarzy o jakiego kalibru evencie będzie tutaj mowa. Młodsze pokolenie z kolei powinno skusić się na dawkę najwyższych lotów hard groove techno! Mowa tutaj o cyklu Level Hard, który wpisuje się w muzyczny charakter Poznania i jest wyznacznikiem dobrej elektroniki w energetycznym jej wydaniu. Na kolejnej już, 4. edycji, zagości Chris Da Break, współtwórca szczecińskiego labelu Neuroshocked. Gościł już w Poznaniu na wspomnianych przez nas eventach w Eskulapie. Obecnie jego numery wydawane dla Cluster Rec, Hydraulix oraz Instytut Records, regularnie lądują w top hard techno tracks na Beatport oraz na playlistach, takich producentów jak Dj Rush, D.A.V.E the Drummer, Rebekah, A.Paul. Zapraszamy do sprawdzenia rozmowy z weteranem sceny techno. Chrisem Da Break’iem.
Ostatni raz w Poznaniu grałeś bardzo dawno temu i to jeszcze w legendarnym Eskulapie. Czy mógłbyś przybliżyć swoją osobę klubowiczom z naszego miasta?
Dj’em jestem od 1995 roku, rozpoczynając rezydenturą w szczecińskim klubie Rzeczywistość. W tym czasie prowadziłem też audycje radiowe poświęcone muzyce elektronicznej. Intensywny był dla mnie rok 1998, w którym zakwalifikowałem się do Red Bull Music Academy. Następnie było kilka edycji Mayday, Instytut Energetyki, kilka razy miałem okazję grać w berlińskim klubie Tresor. Przełomowe z kolei były też lata 2001-2002, gdzie zostałem współzałożycielem szczecińskiego klubu Neuron. W 2005 roku, wraz ze znajomymi z ekipy, założyłem wytwórnię płytową – Neuroshocked Recordings, której wydawnictwa ukazują się do dziś. Na koncie mamy kilka płyt winylowych, wydanych razem z przyjaciółmi reprezentującymi angielską scenę techno: Chris Liberator, D.A.V.E. the Drummer, Cyber Steve, Alex Calver; oraz innych krajów: Audioklinik, Drumcomplex, Eric Sneo i Redhead.
Po długiej przerwie wróciłem do ponownej produkcji muzyki muzycznej i moje wydawnictwa ukazały się w wytwórniach, takich jak: Hyydraulix , Cluster X, Refined Format, Instytut records oraz Neuroshocked.
Jesteś czołową postacią polskiej sceny techno, znanym producentem, dj-em oraz organizatorem. Na czym obecnie skupiasz swoją uwagę w aspekcie muzycznym?
Tak to bym nie pisał, bo kiedyś grałem więcej. Miałem sporą przerwę i odrodziłem się na nowo w produkcji muzyki, co najbardziej lubię. Musiałem wysiedzieć swoje godziny w studio, aby wiele się nauczyć. Robię muzykę na hardware, a tam czeka na nas wiele pułapek, ale też i przyjemności, tj. miłych zaskakujących momentów. Jestem ojcem bliźniaczek i czasu za wiele nie mam. Myślałem, że w miarę ich wzrostu będę miał go coraz więcej. Niestety jest dokładnie odwrotnie. Tak więc wieczorami robię muzę i to stało się już moim rytuałem przed spaniem. Organizuję w Hala Odra w Szczecinie imprezy spod znaku Neuroshocked, zapraszając na nie headlinerów z zagranicy i z kraju. Staram się ciągnąć nasz brand, niestety w pojedynkę. Dlatego też odświeżyłem label i dalej wydaję wraz z zaproszonymi gośćmi kolejne release’y.
Twoje produkcje można usłyszeć w wielu wydawnictwach. Twój styl na przestrzeni lat też ewoluował. Jak myślisz, co miało na to wpływ? Jak wpłynęły kontakty z angielskimi producentami na Twoją twórczość?
Do nich miałem rzeczywiście najbliżej, często ich zapraszaliśmy i są to artyści mocno działający w świecie techno. Prowadzą wiele świetnych wytwórni płytowych, grają po całym świecie. Bardzo ucieszyła mnie wiadomość o tym, że moje brzmienie doszło do ich standardów. Udało się wydać w ważnych labelach, takich jak Cluster czy Hydraulix.
Grasz w wielu miejscach w Polsce. Jak obecnie oceniasz polską publiczność? Czy Twoim zdaniem kultura clubbingu bardzo się zmieniła na przestrzeni ostatnich lat?
W klubach pojawiła się nowa, młoda publika. Fajni ludzie, czujący nowe brzmienia. Jest powiew świeżości i to mnie cieszy, bo dinozaury sceny klubowej już powoli się wykruszają. Czasem na dużych eventach można dalej spotkać starą śmietankę clubbersów, co jest bardzo miłe. Teraz na Halloween w Warszawie byłem pod wrażeniem tego, co zrobił Instytut. W Pałacu Kultury było dobre 2 tysiące ludzi i wszyscy mega dobrze się bawili. Przypomina mi to Halę Wysokich napięć za dawnych lat. Pięknie było!
Czy pamiętasz Twoje wizyty w stolicy Wielkopolski? Jak wspominasz chociażby klub Eskulap?
Och tak, Eskulap i imprezy z cyklu Tresor to była klasa sama w sobie. Pamiętam całą tę świetną ekipę zajawkowiczów, którzy grali, produkowali i organizowali. To był niesamowity okres i wspaniali ludzie. Mam wielki szacunek do tamtych czasów.
Wracając do Twojej twórczości, czego możemy się spodziewać w najbliższym czasie? Będą kolejne wydawnictwa na winylu?
Obecnie realizuję remixy naszych starych wydań winylowych Neuroshockec Records, gdzie wychodziły naprawdę perełki, do dziś grane na całym świecie. Wydaliśmy łącznie 8 winyli, a obecnie świeżo wydane NSR03 z dopiskiem R to remixy bardzo dobrego utworu D.A.V.E. the Drummer – „Shocking”. Natomiast 22 listopada ukazało się się na spotify siedem remixów od: Tom Rotzki, Max Tresher, Bad Boy Pete, Truant, Sandra Raw i ode mnie. Na kolejne remixy szukam twórców, gdyż chciałbym przypomnieć słuchaczom, że był to kawał dobrej roboty w latach 2005-2009, którą zrobiliśmy. Moje solowe wydania, jak czas pozwoli, ukażą się na zagranicznych labelach, ale jeszcze za wcześnie mówić jakie to będą.
Dziękujemy za rozmowę i do zobaczenia w Poznaniu.
Więcej informacji o nadchodzącej imprezie Level Hard 4.