fot. Zuza Krajewska

„Olać ten show, nic nie osiągnie się bez pracy” – Piotr Zioła

Piotr Ziołą
05 paź 2016
Michał Krupski

Podczas ostatniego Spring Break Festiwal poznaliśmy pewnego młodego artystę. Od razu okazało się, że chłopak wie, co robi na scenie, i widać było, że w tym, co robi, ma jakiś cel. Artysta ten jest w trakcie zdobywania polskiego rynku muzycznego i jestem przekonany, że za rok czy dwa będzie o nim bardzo głośno. Jest to typowy przykład wschodzącej gwiazdy sceny alternatywnej. Jego muzyka nawiązuje do lat 50. i 60. W kwietniu tego roku ukazała się jego pierwsza płyta, on sam zaś jest właśnie w trakcie trasy koncertowej, która zawita także do Poznania. Koncert odbędzie się 12 października w klubie Blue Note, a my jako patron tego wydarzenia, gorąco zapraszamy, bo naprawdę warto posłuchać Piotra teraz, póki jeszcze nie jest tak popularny.

 

Nieczęsto się zdarza, by tak młodemu artyście, jak Ty, udało się do współpracy przy płycie zaprosić takie osobistości. Wydaje mi się, że nie mogłeś być dla nich zupełnie anonimowy, skoro zgodzili się z Tobą działać i pisać Ci teksty. Powiedz, w jaki sposób się poznaliście, i jak to się stało, że współpracujecie?

Z każdą osobą wiążę się inna historia, jednak za każdym razem praca przebiegała podobnie. Na początku była rozmowa, następnie wymiana maili oraz wysyłka pliku z muzyką. Byłem zdeterminowany i liczyłem na pozytywną odpowiedź. Nie bałem się pytać. Tak udało mi się nawiązać współpracę z Karoliną Kozak, Radkiem Łukasiewiczem czy Natalią Przybysz.

Podczas występów na żywo, poza Tobą widać na scenie artystów, których znamy z wielu innych zespołów, nie są to osoby przypadkowe. Kim są?

Producentem płyty został Marcin Bors, a na co dzień w zespole towarzyszą mi Marcin Ułanowski, Staszek Wróbel i Tomasz Brzozowski. Szukałem muzyków, których połączy zamiłowanie do starego brzmienia.

Choć w wielkim świecie muzycznym dopiero raczkujesz, ja mam wrażenie, że jesteś dojrzały muzycznie. Gdy słucham Twoich piosenek, wydaje mi się, że muzykiem się urodziłeś. Skąd wzięła się u Ciebie ta pasja, Twoja przygoda z muzyką, i jak to się stało, że wypłynąłeś na szerokie wody?

Rodzice dbali o moją edukację muzyczną już od najmłodszych lat. Zapisali mnie do szkoły muzycznej, jednak nigdy jej nie skończyłem. Przeczuwałem, że kiedyś stanę na scenie, ale jeszcze nie wiedziałem, w jakiej roli. Bardziej od fortepianu pokochałem śpiew. Gdy byłem gotowy, zacząłem gromadzić materiał na pierwszą płytę, skontaktowałem się z producentem i zaprezentowałem wytwórni szkice. Co prawda musiałem chwilę poczekać, ale marzenie się spełniło.

Twoja debiutancka płyta ma świetne recenzje. Niewielu młodych artystów ma możliwość takim szturmem zdobywać rynek i przychylność słuchaczy. Jak brzmi Twój przepis na sukces?

Nie znam go. Nie chcę też nikomu mówić, co powinien robić. To, co jednak mogę powiedzieć, to to, że warto jest mieć na siebie pomysł i konsekwentnie go realizować, nie poddawać się przy pierwszej porażce i dążyć do ciągłego rozwoju.

Jak tysiące innych osób, brałeś udział w muzycznym show w TV. Czy występując w tego typu przedsięwzięciu uczestnik ma rzeczywistą możliwość pokazania się w show-biznesie i szybszego startu w karierze muzycznej? Jak z perspektywy czasu traktujesz taką przygodę?

Olać ten show, nic nie osiągnie się bez pracy. Udział w programie może zapewnić popularność, ale tylko od nas samych zależy jak ją wykorzystamy.

Dając wywiad do poznańskiej gazety muzycznej, na pewno spodziewałeś się, że zapytamy o Spring Break. Jest to poniekąd nasze oczko w głowie. Jak oceniasz ten festiwal z i spod sceny?

Podczas Spring Break po raz pierwszy, jeszcze na długo przed wydaniem płyty, miałem możliwość zaprezentowania autorskiego materiału szerszej publiczności. To tam poznałem swojego przyszłego managera oraz Justynę Święs z The Dumplings i duet Rysy, czego owocem była wspólna piosenka – „Przyjmij Brak”. Można śmiało powiedzieć, że zadebiutowałem w Poznaniu. Doceniam ideę tego festiwalu i mam nadzieję, że zdobędzie jeszcze większy rozgłos w kraju i za granicą.

Opowiedz o swojej współpracy z Warner Music.

Warner dał mi wolną rękę. W trakcie tworzenia nikt nie zakłócał mojej pracy, a dobór repertuaru należał wyłącznie do mnie. W momencie, w którym wiązałem się z dużą wytwórnią, to właśnie na tym zależało mi najbardziej.

Jak wyglądają Twoje najbliższe plany poza trasą koncertową?

Czeka mnie dużo pracy. Oprócz wspomnianych koncertów szykuję się także do pracy nad nowym teledyskiem, premierą winyla, wspólnego występu na trasie Dawida Podsiadło, płycie Wojtka Mazolewskiego oraz Flirtini. Po drodze wydarzy się jeszcze kilka niespodzianek. Mój plan to również przetrwanie zimy! Oby w tym roku była wyjątkowo łagodna…